Najbogatszy biznesmen w Turcji: Mieszkam w domu mojej matki, nie mam innego domu

Murat Ülker, biznesmen, który według danych magazynu Forbes z 2025 r. znalazł się na szczycie listy „najbogatszych Turków”, rozmawiał z magazynem Ekonomim.
Murat Ülker odpowiedział na twierdzenia, że Yıldız Holding wycofał się z Turcji po tym, jak skonsolidował swoje operacje międzynarodowe, w tym Ülker, pod parasolem firmy założonej w Londynie pod nazwą Pladis Global.
Murat Ülker powiedział:
Nie wiem, skąd się biorą te plotki, ale wszyscy pytają: „Gdzie indziej masz dom?”. Nie mam go nigdzie indziej, nie szukam i nie potrzebuję. Mieszkam w domu mojej matki, dzięki Bogu. Mój ojciec nazwał dom imieniem mojej matki i zrobiliśmy to samo. Wszyscy jesteśmy dziećmi, mieszkamy w tym samym domu. Pewnego dnia nawet Rahmi Koç powiedział mi: „Stary, zrobiłeś dobrą robotę, przenosząc całą tę pracę za granicę”. Wtedy zdałem sobie sprawę… Tak naprawdę niczego nie przenieśliśmy; wręcz przeciwnie, przywieźliśmy rzeczy z zagranicy tutaj. Zarejestrowaliśmy je w Turcji. Mówią: „Wziął pieniądze i odszedł”. Oczywiście, możesz wysyłać pieniądze rodzinie i znajomym, ale transfery kapitałowe wymagają zgody skarbu państwa.
Tak samo jest wszędzie na świecie. Na przykład, kiedy kupiliśmy Godivę, napisaliśmy do Ministerstwa Skarbu, pytając: „Kupujemy to, weszliśmy w wąski korytarz, czy to w porządku?”. Ministerstwo Skarbu odpowiedziało w ciągu pół godziny: „W porządku”, ponieważ to przetarg i oni o tym wiedzą. Gdyby powiedzieli „nie”, nie otrzymalibyśmy pożyczki. Jak wyglądało finansowanie? Mam pożyczkę z zagranicy i ją wziąłem. Zagraniczni pożyczkodawcy oferują pożyczki za granicą, a my otrzymaliśmy pożyczkę na 12 lat z oprocentowaniem 2,5% w dolarach. Dlaczego mielibyśmy brać pożyczkę z Turcji z oprocentowaniem 15% w dolarach? I tak nie dałoby się prowadzić działalności. Wszyscy coś mówią, ale warunki prowadzenia działalności są inne. Na przykład miałem duży projekt w Japonii i finansowałem go tam, ponieważ stopy procentowe są tam ujemne, ale nie pozwalają na sprowadzenie tych pieniędzy do kraju.
Źródło: My Economy
Tele1