Dziesiątki tysięcy uczestników Budapest Pride zagrożone grzywną w wysokości 500 euro

W kwietniu węgierski parlament uchwalił ustawę zakazującą takich marszów, uznając je za „szkodliwe dla dzieci”.
Premier kraju, Viktor Orban, ostrzegł uczestników przed możliwymi konsekwencjami prawnymi. W piątek, w wywiadzie dla państwowego radia, Orban zasygnalizował, że policja nie będzie interweniować w wydarzeniu i powiedział, że „będą konsekwencje prawne”.
UCZESTNICY MOGĄ ZOSTAĆ KARNIĘ GRZYWNĄ, ORGANIZATORZY MOGĄ ZOSTAĆ SKAZANI NA WIĘZIENIE
Uczestnicy mogą zostać ukarani grzywną w wysokości do pięciuset euro. Należy zauważyć, że policja ma prawo używać technologii rozpoznawania twarzy do identyfikacji uczestników.
Organizatorzy mogą również zostać skazani na rok więzienia. Jedna z protestujących powiedziała BBC, że maszeruje, ponieważ chce, aby jej dzieci żyły w „różnorodnym” kraju.
Luca, 34 lata, powiedział: „Mamy prawo, które zabrania ludziom, którzy różnią się od innych, spotykania się. Dlatego tu jesteśmy. Ponieważ to narusza nasze prawa. Dlatego przyszliśmy”.
Luca powiedział, że martwi się o przyszłość swojej czteroletniej córki.
„Jestem dumny z tego, że jestem gejem” – powiedział francuskiej agencji prasowej AFP 66-letni mężczyzna o imieniu Zlotan. „I bardzo się boję, że rząd chce nas zablokować. Jestem tak zaskoczony, że jest tak wielu ludzi, że chce mi się płakać”. Oświadczenia popierające marsz złożyło 33 kraje, z których większość to członkowie UE.
Niektórzy francuscy posłowie do Parlamentu Europejskiego zaapelowali do przywódców UE o podjęcie działań, powołując się na represje rządu Orbána wobec praw obywatelskich.
Do marszu w geście poparcia dołączyli również niektórzy politycy z Parlamentu Europejskiego. Do Budapesztu przyjechała była belgijska minister spraw zagranicznych i komisarz UE ds. równości Hadja Lahbib. Marsz popiera również burmistrz Budapesztu Gergely Karacsony.
Tele1