Liam Johnston zmarł w pracy w wieku 27 lat. Jego bliscy chcą zmian i odpowiedzialności

Emily Gofton nie może zapomnieć poranka, który zmienił jej życie w czerwcu 2023 roku.
„Kiedy dostałam telefon, od razu wiedziałam… to przeczucie” – wspomina 24-latka.
Głos po drugiej stronie słuchawki powiedział, że jej chłopak, 27-letni Liam Johnston, praktykant hydraulika, został zasypany w wyniku zawalenia się wykopu, gdy pracował przy pracach kanalizacyjnych w domu w Calgary.
Pobiegła na miejsce zdarzenia, ale już nigdy nie zobaczyła Liama żywego. Eksperci twierdzą, że prawdopodobnie zmarł w ciągu kilku minut pod ciężarem ziemi i betonowych bloków, a strażacy potrzebowali dziewięciu godzin, aby wydobyć jego ciało.
Według najnowszych raportów Uniwersytetu w Reginie , Johnston był jednym z około 350 Kanadyjczyków, którzy co roku umierają na skutek urazu doznanego w pracy.

Za naruszenie zasad bezpieczeństwa w związku z jego śmiercią grożą kary grzywny, które w przypadku skazania mogą się skończyć wymierzeniem kary.
Jednak Gofton, a także rodzina Johnstona, uważają, że grzywny nie wystarczą i liczą na postawienie zarzutów karnych w tej sprawie.
„Potrzebujemy kary, która sprawi, że powiedzą: „Wow! To nie jest tego warte” – powiedziała Kim Ivison, matka Johnstona.
W Kanadzie rzadko stawia się zarzuty karne w przypadku śmierci w pracy. Teraz niektórzy eksperci prawni, organizacje pracownicze i specjaliści ds. bezpieczeństwa twierdzą, że sytuacja ta musi się zmienić.
Prawo Westray może prowadzić do ścigania szefówChociaż przepisy dotyczące bezpieczeństwa i higieny pracy mogą skutkować karami finansowymi dla przedsiębiorstw lub pracodawców w przypadku śmierci w miejscu pracy, istnieje również możliwość wszczęcia postępowania karnego — z powodu ustawy ustanowionej po katastrofie górniczej w Nowej Szkocji w 1992 r.
Poprawka do Kodeksu karnego z 2004 r., znana jako „ prawo Westray ”, została nazwana na cześć kopalni w Nowej Szkocji, gdzie w 1992 r. w wyniku eksplozji zginęło 26 pracowników.

Przepisy te pozwalają właścicielom firm, kierownikom, menedżerom i kadrze kierowniczej na ściganie, a nawet na karę więzienia w przypadku śmierci pracownika w pracy. Mogą one obejmować zarzuty niedbalstwa skutkującego śmiercią lub zabójstwem, które w przypadku skazania grożą karą dożywotniego pozbawienia wolności.
W głośnej sprawie policja w Ottawie niedawno postawiła zarzuty karne właścicielowi firmy Eastway Tank w związku ze śmiercią sześciu pracowników w wyniku eksplozji, do której doszło tam w 2022 roku.
Jednak od czasu wprowadzenia Westray zarzuty i wyroki skazujące pozostają rzadkością.
Według badań przeprowadzonych przez związek zawodowy United Steelworkers (USW), przepisy Kodeksu karnego z Westray zostały wykorzystane zaledwie 30 razy od momentu ich wejścia w życie ponad dwie dekady temu, w wyniku czego skazano zaledwie 11 osób, a jedynie cztery na karę więzienia.

Związek zawodowy naciska na wszczęcie znacznie większej liczby postępowań karnych w sprawie zgonów w miejscu pracy, ponieważ jego zdaniem pracodawcy nie traktują tego prawa poważnie.
„Nie ma żadnego realnego środka odstraszającego” – powiedział Kevon Stewart, dyrektor USW Ontario i Atlantyckiej Kanady.
Pracodawca może zostać uznany za winnego, przyznać się do winy, zapłacić grzywnę i uznać to za „koszt prowadzenia działalności” – dodał.
Konieczne są dochodzenia policyjne, mówi trenerKonsultant ds. bezpieczeństwa w miejscu pracy Rob Stewart uważa również, że większa liczba zarzutów karnych na mocy ustawy Westray może mieć „efekt odstraszający” i zapobiec przyszłym zgonom.
Jednak Stewart, dyrektor naukowy w Intactix Systems z siedzibą w Calgary, twierdzi, że ustawa Westray jest uwarunkowana brakiem świadomości i szkoleń ze strony organów prawnych i śledczych.

Według Stewarta w wielu jurysdykcjach śledczy uznają, że zgon stanowi „incydent związany z pracą” i przekazują sprawę organom regulacyjnym ds. bezpieczeństwa i higieny pracy zamiast prowadzić dochodzenie karne.
„Wciąż mamy policjantów, a w niektórych przypadkach także inne służby policyjne, które nawet nie są świadome istnienia tego prawa” – powiedział Stewart, który szkolił policję, m.in. w Calgary, w zakresie badania przypadków zgonów w miejscu pracy.
Zarzuty w sprawie LiamaZgodnie z przepisami prowincji Alberta , w przypadku wykopów o głębokości większej niż 1,5 metra pracodawca musi zabezpieczyć wykop tymczasowymi konstrukcjami lub wykonać spadek ściany, aby zapobiec zawaleniu się wykopu.
Według straży pożarnej w Calgary, rów, w którym zginął Johnston, miał co najmniej trzy metry głębokości – znacznie powyżej jego głowy. Na zdjęciach i nagraniach z miejsca zdarzenia widoczny jest mur oporowy z pustaków żużlowych, blokujący wzgórze nad miejscem wykopalisk.
Eksperci w rozmowie z CBC News powiedzieli, że taki mur może zwiększyć zagrożenie.
Alberta Occupational Health and Safety (OHS) przeprowadziło dochodzenie w sprawie śmierci Johnstona, podobnie jak policja z Calgary.
Policja w Calgary jest jedną z niewielu w Kanadzie, która zatrudnia detektywów specjalnie wyznaczonych do badania wypadków przy pracy i zgonów w miejscu pracy.
Zastępca szefa policji Cliff O'Brien nie mógł bezpośrednio odnieść się do sprawy Johnstona, ale powiedział, że biorąc pod uwagę, że policja bada również inne rodzaje zgonów, na przykład wypadki samochodowe, skupienie się na zgonach w miejscu pracy ma sens.
„ Kiedy ktoś umiera, niezależnie od tego, czy doszło do przestępstwa, czy nie, powinniśmy przeprowadzić dochodzenie, nawet jeśli robimy to tylko po to, by móc powiedzieć rodzinie, co się wydarzyło” – powiedział.

Nie jest jasne, czy w związku ze śmiercią Johnstona zasadne będzie wniesienie oskarżenia karnego, ale w maju tego roku Alberta OHS postawiło 11 zarzutów regulacyjnych pracodawcy Johnstona, firmie Mr Mike's Plumbing.
Zarzucono mu m.in. „zaniechanie zapewnienia ochrony pracownikowi przed zawaleniem się ściany wykopu” oraz „zaniechanie zainstalowania konstrukcji ochronnych”.
Zarzuty te nie zostały jeszcze rozpatrzone przez sąd. Oczekuje się, że firma przyzna się do winy 16 października.
CBC News zwróciło się do właściciela firmy, Mike'a Brocka, z prośbą o odpowiedź. Jego prawnik napisał w e-mailu: „Wierzymy, że postępowanie prawne wyjaśni fakty dotyczące incydentu i wydarzeń, które do niego doprowadziły”, nazywając śmierć Liama Johnstona „głęboko smutną”.
W oświadczeniu internetowym z 2023 roku, opublikowanym po śmierci Johnstona, firma poinformowała, że „na miejscu znajdowały się zabezpieczenia” i że „w pewnym momencie montażu doszło do tej tragedii”.
Były prokurator okręgowy twierdzi, że nie jest to takie proste, jak kolejne zarzutyDavid Myrol nie jest pewien, czy samo wprowadzenie większej liczby opłat na mocy przepisów Westray wystarczy, aby w celu ochrony pracowników wprowadzić znaczącą zmianę.
Myrol, niedawno emerytowany prawnik, który zarówno oskarżał, jak i bronił oskarżonych w sprawach dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy, był pierwszym prokuratorem okręgowym w Albercie, który zajmował się sprawami dotyczącymi bezpieczeństwa i higieny pracy. Powiedział, że wierzy, iż prokuratorzy starannie dobierają sprawy, kierując się uzasadnionym prawdopodobieństwem skazania.
„Nie chcą stworzyć złego precedensu w przyszłości” – powiedział Myrol. „Możecie stracić odstraszającą moc tego prawa karnego”.

W przypadku zarzutu karnego ciężar dowodu jest znacznie większy – zauważa.
W przypadku postawienia zarzutów regulacyjnych wymagane są jedynie dowody na istnienie przepisu bezpieczeństwa, który nie był przestrzegany; w postępowaniu karnym wymagane są dowody – ponad wszelką wątpliwość – zaniedbania i tego, że zaniedbanie to spowodowało śmierć lub obrażenia – powiedział.
„Jeśli wiesz o niebezpiecznych okolicznościach w miejscu pracy i nie podejmiesz żadnych działań w celu zaradzenia temu zagrożeniu, narażasz się na odpowiedzialność karną” – powiedział Myrol.
Myrol obawia się, że gdy dochodzi do zabójstw w miejscu pracy, niektóre sprawy będą skierowane przeciwko kierownikom, a nie właścicielom korporacji. Przykładem jest skazanie w 2023 r. w Nowym Brunszwiku, gdzie 18-letni pracownik utonął w pracy, oraz trwająca obecnie sprawa w Ottawie , w której 20-letni pracownik został porażony prądem.
Mimo trudności w ściganiu, Myrol przypuszcza, że nawet gdyby w jednym przypadku wysoko postawiony dyrektor trafił do więzienia za śmierć w miejscu pracy, skutki byłyby ogromne.
„Należałoby o tym dyskutować na posiedzeniach wszystkich zarządów w Kanadzie” – powiedział Myrol, który obecnie kieruje firmą konsultingową zajmującą się bezpieczeństwem w miejscu pracy w Edmonton.
Bliscy czekają na to, co wydarzy się dalejRodzina i dziewczyna Johnstona wciąż czekają na to, co stanie się z zarzutami wobec Alberta OHS i jakie przyznanie się do winy złoży firma.
Policja w Calgary przekazała sprawę do prokuratury prowincji Alberta.
Teraz do Korony należy decyzja, czy zasadne jest postawienie zarzutów karnych w związku ze śmiercią Johnstona. Nikomu z firmy hydraulicznej pana Mike'a nie postawiono dotychczas zarzutów karnych.
Jego rodzice nadal pogrążeni są w żałobie po tej stracie.

„Staram się o tym nie myśleć, ale to niemożliwe” – powiedział Adam Groves, jego ojczym.
„To nie musiało się wydarzyć”.
„Dopiero zaczynał naprawdę odkrywać siebie i miał ten konkretny kierunek” – powiedziała jego matka Kim Ivison. „To było druzgocące”.
Jego rodzina i dziewczyna mają nadzieję, że ktoś z firmy hydraulicznej Mr. Mike's Plumbing zostanie pociągnięty do odpowiedzialności na podstawie prawa Westray.
„Najlepiej byłoby, gdybym trafiła do więzienia” – powiedziała Gofton, która uruchomiła kampanię społeczną mającą na celu podniesienie świadomości w związku ze śmiercią swojego zmarłego partnera.
„On wciąż jest w mojej głowie każdego dnia. Myślę o nim każdej nocy, każdego ranka”.
cbc.ca