Najbardziej polecana marka w Australii jest jednocześnie najtrudniejsza do zdobycia

- Marka Rolex zajęła pierwsze miejsce w rankingu rekomendowanych przez YouGov marek australijskich na rok 2025, wyprzedzając Toyotę, Jacka Daniel'sa i Apple.
- Pomimo dużego popytu, zegarki Rolex wciąż trudno kupić ze względu na ich rzadkość, strategię i obsesję na punkcie kolekcjonerstwa.
- Nowe modele, takie jak Oyster Perpetual Land-Dweller, dowodzą, że firma Rolex wciąż wprowadza innowacje, choć robią to po cichu, wzmacniając swój kulturowy i zegarmistrzowski prestiż.
W kraju, który szczyci się autentycznością, powściągliwością i luksusem stawiającym funkcjonalność, nic dziwnego, że najbardziej polecaną marką w Australii na rok 2025 nie jest krzykliwa firma technologiczna ani luksusowa marka szybkiej mody.

Według nowych danych opublikowanych w tym tygodniu przez YouGov , Rolex oficjalnie objął pierwsze miejsce w rankingu „Najbardziej polecanych marek” na rok 2025, uzyskując godną pozazdroszczenia ocenę 89,6.
To stawia go przed Toyotą (89,2), Jackiem Daniel'sem (88,4), a nawet technologicznymi gigantami, takimi jak Apple i Samsung. Ale być może najbardziej wymowny szczegół? Większość Australijczyków nie może nawet wejść do butiku i kupić Rolexa bez czekania na liście oczekujących. To luksus w trybie „hard”. I najwyraźniej jesteśmy od niego uzależnieni.
Rankingi YouGov, pochodzące z platformy BrandIndex, śledzą prawdopodobieństwo, że obecni klienci polecą markę innym. To jedna z najskuteczniejszych form marketingu: szczery głos zaufania od osób, które już tam były, nosiły koszulkę (lub w tym przypadku zegarek) i chcą, aby inni zrobili to samo.

W przypadku marki Rolex jest to mocne poparcie, pokazujące, że Australijczycy nadal przywiązują ogromną wagę do dziedzictwa, jakości i nutki tajemniczości.
I nie dajcie się zwieść: Rolex ma w sobie mnóstwo tajemniczości . To jeden z najściślej kontrolowanych ekosystemów luksusowych na świecie. Marka słynie z produkcji ponad miliona zegarków rocznie, ale wydaje się, że połowa tej liczby trafia do sklepów, a jeszcze mniej do rąk klientów.
Ograniczona liczba egzemplarzy, brak handlu elektronicznego, uczciwa polityka autoryzowanych dealerów – to wszystko jest częścią doświadczenia Rolexa. W świecie, w którym liczy się natychmiastowa gratyfikacja, Rolex jest wyjątkiem. I Australijczycy, jak się wydaje, to szanują .
Należy również wziąć pod uwagę wpływ australijskiej społeczności zegarmistrzowskiej, która jest cicha i obsesyjna. Fora Rolexa tętnią życiem. Grupy na Facebooku są pełne alertów o upuszczaniu zegarków, ostrzeżeń przed odsprzedażą i niezliczonych zdjęć nadgarstków.

Spotkania zegarkowe w Melbourne, Sydney i Brisbane są coraz częściej zdominowane przez Submarinery, OP i Daytony – zegarki, których nie da się kupić w sklepach stacjonarnych, chyba że masz wieloletnie relacje z butikiem lub po prostu wydałeś 50 000 dolarów na biżuterię, by zaskarbić sobie przychylność. Mimo że Australia to mały rynek, Rolex ma tu rzesze wiernych fanów, co potwierdzają statystyki YouGov.
Co więc napędza tę lojalność w 2025 roku? Z pewnością nie dostępność. Ani przystępność cenowa. Odpowiedź leży, przynajmniej częściowo, w zdolności Rolexa do ciągłego kontrolowania narracji.
Tegoroczna linia Watches & Wonders stanowiła tego doskonały przykład. Jak na markę często oskarżaną o ryzyko, Rolex zaskoczył kilkoma zaskakującymi ciosami. Nowy Oyster Perpetual „Land-Dweller” wprowadził mechanizm o wysokiej częstotliwości i zupełnie nową kopertę. Po raz pierwszy od ponad dekady.
Były też cichsze hity: subtelna nowa Daytona z czarną, lakierowaną tarczą; świeże zmiany w seriach GMT-Master II i Datejust . Na pierwszy rzut oka wyglądało to na klasyczną powściągliwość Rolexa. Ale pod spodem Rolex pokazał swoją innowacyjność w zakresie materiałów, mechanizmów i długoterminowych walorów kolekcjonerskich.
Oczywiście, nie wszyscy są przekonani. W niektórych zakątkach świata zegarmistrzowskiego narasta przekonanie, że Rolex stał się zbyt nieuchwytny, zbyt skomercjalizowany.
Ceny modeli ze stali nierdzewnej na rynku szarym są nadal bardzo wysokie, a program Rolex Certified Pre-Owned (CPO) spotkał się z mieszanymi opiniami, ponieważ ceny zegarków znacznie przekraczają to, co większość kupujących jest skłonna zapłacić. Niektórzy twierdzą, że magia słabnie. Ale to najwyraźniej nie zahamowało dynamiki marki w Australii.

Niedobór stał się wręcz częścią DNA marki Rolex. Posiadanie go to pokonywanie wyzwań. Bycie insiderem, strażnikiem, kolekcjonerem, który rozumie, że wartość to nie tylko odsprzedaż, ale także historia i status. Fakt, że tak wielu Australijczyków wciąż chętnie poleca Rolexa, nawet jeśli latami czekają na przywilej posiadania go, mówi wszystko o obecnej pozycji marki.
Choć szum wokół zegarka może przybierać na sile, miejsce Rolexa w australijskiej psychice jest pewne. Polecany, szanowany… i niezawodnie trudny do zdobycia.
dmarge