W wieku 32 lat myślałam, że moje uderzenia gorąca i lęki to po prostu wypalenie. Wtedy lekarz ujawnił, że z moim ciałem dzieje się coś nie do pomyślenia – i to ukradło moje marzenia o macierzyństwie

Przez LAURA AUBUSSON
Opublikowano: | Zaktualizowano:
Steph Hilton zawsze wiedziała, że chce zostać matką.
Wkraczając w trzydziestkę jako samotna kobieta, planowała poddać się badaniom płodności jako proaktywnemu krokowi w kierunku założenia rodziny.
Ale zanim zdążyła umówić się na wizytę, zaczęła źle się czuć. Oprócz napadów lęku i depresji Steph zaczęła mieć uderzenia gorąca.
„Postawiłam jeden przed mamą, a ona powiedziała: «Wow, to dokładnie takie same, jakie ja dostaję»” – opowiada Steph w wywiadzie dla Daily Mail Australia.
Jej matka miała oczywiście na myśli menopauzę , ale Steph, mając 32 lata, założyła, że był to objaw czegoś innego.
Długie godziny pracy nauczycielki sprawiły, że podejrzewała u siebie stres, wypalenie zawodowe, a może jakiś wirus.
Ale po tym, jak jej lekarz rodzinny przeprowadził badania, otrzymała szokującą diagnozę: przedwczesna niewydolność jajników. Jej jajniki przestały pracować.
„To było zaawansowane. To była już pełnoobjawowa menopauza” – mówi Steph.
W wieku około trzydziestu lat Steph chciała sprawdzić swoją płodność jako proaktywny krok w kierunku założenia rodziny. Ale zanim zdążyła umówić się na wizytę, poczuła się źle
Steph miała właśnie skończyć 33 lata i myślała, że ta zmiana nastąpi za ponad 10 lat.
„To był ogromny szok. Lekarze nie potrafią mi powiedzieć dlaczego i nie wiedzą, jak powszechne to jest” – mówi Steph.
Największym poczuciem straty było brutalne uświadomienie sobie, że nie będzie już mogła mieć biologicznego dziecka.
„Byłam załamana, że nie będę mogła mieć własnego dziecka” – mówi Steph. „Siedząc w gabinecie lekarza rodzinnego, od razu popłynęły mi łzy… Kiedy zobaczyłam moich rodziców, całkowicie się załamałam”.
Z perspektywy czasu Steph zdała sobie sprawę, że miała inne objawy, ale biorąc pod uwagę, że menopauza zwykle zaczyna się około 45. roku życia, nie miała powodu uważać ich za przyczynę.
Przypisywała swój niepokój i depresję normalnym wzlotom i upadkom życia. Nieregularne miesiączki wiązała z odstawieniem pigułek, a dwóch różnych lekarzy zbagatelizowało jej obawy dotyczące sześciomiesięcznego cyklu, mówiąc, że „nie ma się czym martwić”.
Po postawieniu diagnozy objawy pojawiły się szybko i wyraźnie.
Zanim rozpoczęła terapię hormonalną (HRT), Steph cierpiała na bezsenność i miała trudności z formułowaniem zdań.
Steph cierpiała na lęki i depresję, a także uderzenia gorąca. Ale nie mogła sobie wyobrazić diagnozy, jaką postawią jej lekarze.
„Wciąż nie jest ze mną najlepiej” – mówi 39-latek.
„Zapominam słów. Zatrzymuję się i całkowicie zapominam, o czym mówię”.
Patrząc na ciążę swoich koleżanek i na swoje „szybkie starzenie się”, Steph czuła się wyrzutkiem społecznym.
„Przytyłam w stopniu, w jakim nigdy wcześniej nie ważyłam, i mam osteopenię, która jest etapem poprzedzającym osteoporozę” – mówi.
„Moja skóra straciła elastyczność, włosy przerzedziły się… Patrzę na moich znajomych i żadna z nich nie musi się z tym jeszcze zmagać”.
Nie mogąc kontrolować tego, co działo się z jej ciałem, Steph skupiła się na macierzyństwie.
Mimo że jej jajniki nie funkcjonowały, nadal mogła zajść w ciążę.
Jej hojna starsza siostra zaoferowała Steph, że da jej jajeczka. Z pomocą anonimowego dawcy spermy stworzyli 11 zarodków.
Steph rozpoczęła procedurę zapłodnienia in vitro z „ogromną nadzieją”, ale potem spotkało ją rozczarowanie.
Po wielu nieudanych transferach, jeden w końcu się udał. Pod koniec 2022 roku Steph była w ciąży po raz pierwszy w wieku 37 lat. „Byłam wniebowzięta; powiedziałam wszystkim”.
Ale tak się nie stało. Po lekkim krwawieniu Steph dowiedziała się na badaniu w siódmym tygodniu ciąży, że nie ma bicia serca.
Od czasu, gdy dowiedziała się, że jest we wczesnej menopauzie, Steph próbowała mieć dziecko sama, korzystając z anonimowego dawcy nasienia i jajeczek swojej siostry. Po zajściu w ciążę była załamana, gdy jej córka Daisy urodziła się martwa w sierpniu 2023 r.
Choć „ze złamanym sercem”, chciała spróbować kolejnej rundy tak szybko, jak to możliwe. A sześć tygodni później Steph znów była w ciąży.
Tym razem była ostrożna ze swoim entuzjazmem, nawet gdy podczas badania w 10. tygodniu ciąży dostrzegła błysk bicia serca.
Gdy jej nadzieja rosła, musiała zmierzyć się z kolejną przeszkodą emocjonalną – nagłą śmiercią ojca po krótkiej, dwuletniej walce z rakiem.
„Ostatnią rzeczą, jaką mu powiedziałam, było: »Będziemy mieć dziewczynkę«”. Odparł: »Hurra« i to były ostatnie rzeczy, jakie do mnie powiedział” – opowiada Steph.
„To była trudna równowaga między radością i stratą ciąży. Mieliśmy nadzieję, że dziecko będzie jasnym punktem i czymś, na co będziemy czekać”.
Następnie, podczas badania USG w 20. tygodniu ciąży, ciąża przybrała niepokojący obrót.
W sercu jej córki wykryto anomalię. Dalsze badania potwierdziły wrodzoną wadę serca i chorobę genetyczną, która doprowadzi do poważnych niepełnosprawności.
Kilka tygodni później, 31 sierpnia 2023 r., w szpitalu Northern Beaches Hospital urodziła się martwa córka Steph, Daisy Claire.
„Nie miałam zamiaru podawać jej imienia, ale w chwili, gdy poczułam, że opuszcza moje ciało, pomyślałam: «O mój Boże»... Niesamowite, jak szybko się w niej zakochałam” – mówi Steph.
„Pierwszą rzeczą, jaką pomyślałem, było to, jak pięknie wyglądała. Wyglądała jak ja i moja siostra; to było niesamowite”.
Steph jest singielką i chce kontynuować zapłodnienie in vitro, ponieważ adopcja i opieka zastępcza są o wiele trudniejsze dla samotnych rodziców
Steph spędziła noc trzymając Daisy, zanim musiała zostać zabrana. Prochy Daisy i ojca Steph zostały rozsypane razem.
„Kiedy o tym myślę, to trochę się rozmazuje. Można odnieść wrażenie, że życie się na ciebie nakłada… Mam wielkie szczęście, że mam niesamowitą rodzinę i przyjaciół” – mówi Steph.
Po trzech miesiącach czekania na regenerację organizmu Steph ponownie spróbowała zapłodnienia in vitro z dwoma kolejnymi zarodkami, ale żaden się nie przyjął. Następnie doradzono jej, aby spróbowała z innymi jajeczkami.
Z uwagi na obowiązujące w Australii prawo ograniczające płatności za usługi dawczyń komórek jajowych, niepłodne pary muszą liczyć na hojność przyjaciół i rodziny.
Na szczęście dla Steph, jej dobra przyjaciółka, matka dwójki dzieci, zaoferowała oddanie swoich komórek jajowych, dzięki czemu udało się jej uzyskać dziewięć kolejnych zarodków.
Pierwszy zarodek przyjął się, zanim Steph tydzień później straciła dziecko. Drugi transfer się nie powiódł.
„To było jak gigantyczne przeżycie dla wszystkich zaangażowanych” – przyznaje Steph.
Koszt każdego transferu zarodka wynosił 4000 dolarów, co wyczerpało Steph zarówno finansowo, jak i emocjonalnie.
Choć postanowiła zrobić sobie krótką przerwę od zapłodnienia in vitro, aby zaoszczędzić pieniądze i odpocząć, przez cały ten czas nie tęskniła za dzieckiem.
„Jestem w martwym punkcie, nie mogę ruszyć dalej ze swoim życiem, dopóki to się nie wydarzy lub nie wydarzy” – mówi. „Udowodniłam, że mogę donosić ciążę; chodzi o znalezienie odpowiedniego zarodka”.
Steph była singielką przez cały czas trwania tej podróży i nadal skupia się na zapłodnieniu in vitro, ponieważ adopcja i opieka zastępcza to o wiele trudniejsze opcje dla samotnego rodzica.
Przyjaciele Steph założyli zbiórkę GoFundMe , aby wesprzeć jej marzenie o zostaniu rodzicem.
„Twoje darowizny, bez względu na to, jak małe, dadzą jej nadzieję i możliwość podjęcia kolejnego kroku w kierunku zostania matką” – czytamy.
Steph jest pełna optymizmu, że jej strata wkrótce przerodzi się w radość, ale ma też nadzieję, że jej historia zainspiruje kobiety planujące macierzyństwo do sprawdzenia swojej płodności.
„Jeśli chcesz mieć dzieci, lub myślisz, że chcesz je mieć, nigdy nie jest za wcześnie, żeby się przebadać” – mówi.
„Nigdy nie zakładaj, że tak ma być, tylko dlatego, że jesteś kobietą, i że tak się stanie. Jeśli chcesz mieć dzieci, zrób testy”.
Daily Mail