Gospodarka: Chiny w końcu nakładają cła na brandy z UE

Pekin. W trwającym sporze handlowym z Brukselą Chiny oficjalnie nakładają cła na brandy z UE. Środek ten nałoży dopłaty w wysokości od 27,7 do 34,9 procent na napoje spirytusowe na granicy od 5 lipca, zgodnie z oświadczeniem Ministerstwa Handlu.
Produkty przedsiębiorstw, które zobowiązały się do utrzymania cen, są zatem zwolnione z ceł, jeśli spełniają niezbędne warunki.

Biuletyn RND z okręgu rządowego. W każdy czwartek.
Zapisując się do newslettera wyrażam zgodę na warunki umowy reklamowej .
Agencja wcześniej badała, czy ma miejsce dumping cenowy europejskiego brandy — to znaczy, czy napoje są sprzedawane po cenach niższych niż rynkowe w celu uzyskania przewagi konkurencyjnej. Ministerstwo Handlu stwierdziło, że ma miejsce dumping i że krajowy przemysł jest narażony na „znaczne szkody”. Środki te będą początkowo obowiązywać przez pięć lat.
Ograniczenie handlowe dotyczy ponad 60 firm, zgodnie z listą z Departamentu Handlu. Jednak 34 z tych firm kwalifikuje się do zwolnień w ramach zobowiązań cenowych, zgodnie z dalszym oświadczeniem.
Większość dotkniętych tym problemem firm pochodzi z Francji, dla której Chiny są ważnym rynkiem zbytu. Już w październiku ubiegłego roku Pekin zarządził, że importerzy odpowiednich odmian brandy muszą wpłacić depozyt zabezpieczający w wysokości od 30,6 do 39 procent wartości towarów do chińskiej służby celnej. Następnie Chińczycy przedłużyli trwające dochodzenie antydumpingowe do 5 lipca, powołując się na złożoność sprawy.
Decyzja Pekinu zapadła wkrótce po wizycie chińskiego ministra spraw zagranicznych Wang Yi w Brukseli i Berlinie. Paryż również znajduje się na trasie chińskiego ministra spraw zagranicznych. Kwestia ta prawdopodobnie zostanie poruszona z jego francuskim odpowiednikiem. Francuski minister spraw zagranicznych Jean-Noël Barrot poruszył już kwestię dochodzenia antydumpingowego podczas swojej wizyty w Pekinie pod koniec marca.
Przedstawiciele UE wcześniej konsekwentnie odrzucali chińskie zarzuty dumpingowe. Jednak dla Chin dochodzenie antydumpingowe w sprawie brandy jest ważnym atutem w sporze z Brukselą. Pekin jest zirytowany taryfami UE na chińskie samochody elektryczne, które obowiązują od zeszłej jesieni.
Bruksela uzasadniła dopłaty, argumentując, że dotacje państwowe pozwalają chińskim producentom sprzedawać swoje pojazdy tak tanio w Europie, że zakłócają rynek. Środek ten częściowo dotyczy również niemieckich firm, które produkują samochody elektryczne w Chinach i eksportują je do Europy.
W okresie poprzedzającym decyzję Pekinu w sprawie brandy media krążyły doniesienia, że francuscy producenci koniaku uzgodnili minimalną cenę importową dla Chin. Jednak Pekin podobno chciał w zamian zobaczyć postęp w dziedzinie samochodów elektrycznych.
Decyzja ta zapadła również zaledwie kilka tygodni przed planowanym szczytem UE-Chiny w Pekinie pod koniec lipca. Ostatnio ton między obiema stronami znów stał się ostrzejszy. W Europie chińskie kontrole eksportu siedmiu pierwiastków ziem rzadkich i magnesów z nich wykonanych wywołują szczególne niezadowolenie.
Surowce są ważne dla silników elektrycznych i czujników. Wiele firm obawiało się już przestojów w produkcji. Chińskie Ministerstwo Handlu wielokrotnie podkreślało potrzebę przyspieszenia długiego procesu aplikacyjnego, który wymagał od firm ujawnienia wielu szczegółów dotyczących ich produktów. Chociaż władze stopniowo przyznawały licencje eksportowe, niepewność wokół nich uniemożliwiała wielu firmom planowanie długoterminowe.
RND/dpa
rnd