Cannes 2025: Mascha Schilinski zdobywa Nagrodę Jury za „Patrzenie w słońce”

Dziewięć lat temu niemiecki film konkursowy naprawdę wstrząsnął festiwalem w Cannes: komedia „Toni Erdmann” (2016). Sandra Hüller w roli córki menedżera, która zajmuje się karierą, organizuje imprezę nago, podczas gdy Peter Simonischek w roli nieszczęsnego ojca-żartownisia wstawia wystające zęby.
W tym czasie nie tylko niemiecka, nieco stronnicza baza fanów przewidywała zdobycie nagrody na najważniejszym festiwalu filmowym na świecie, gdzie Niemcy często byli tylko biernymi widzami. Ale wieczorem, podczas gali rozdania nagród, nikt z ekipy filmowej Maren Ade nie wspiął się po czerwonych schodach do pałacu. Było jasne: znów nic dla niemieckiego kina i znów żadnej nagrody dla reżyserki.
W sobotni wieczór było inaczej, chociaż Mascha Schilinski na początku nie mogła uwierzyć własnym uszom: „Bałam się, że źle usłyszałam” – powiedziała 41-latka. „To był nieco surrealistyczny moment, po prostu cudowny”. Schilinski nie zdobyła Złotej Palmy za dramat kobiecy „Patrząc w słońce”, zdobył ją Irańczyk Dżafar Panahi za „To był tylko wypadek”. Jednak to berlińczyk zgarnął nagrodę jury (wraz z Francuzem Oliverem Laxe).
„Patrząc w słońce” (premiera w kinach: 11 września) to dopiero drugi film Schilinskiego po „Córce”. „Opowiada historię czterech dziewcząt, które dorastają w różnych okresach w ciągu stulecia na tej samej farmie w wiejskim Altmark. Choć rozdzielone czasem, życie dziewcząt zaczyna się odzwierciedlać” – powiedział reżyser RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND). „Działa jak asocjacyjny strumień obrazów, który łączy fragmenty pamięci wszystkich postaci na farmie. Fragmenty, które tworzą zasadniczo niemożliwe świadectwo zbiorowego doświadczenia”.

Historie kobiet opowiadające o całym stuleciu: Scena z „Patrząc w słońce”.
Źródło: Neue Visionen Filmverleih
Schilinski zainaugurowała niezwykle konkurencyjny konkurs w Cannes swoją pracą półtora tygodnia temu. A jeśli jedno zdanie od tamtej pory wciąż docierało do Niemiec z południa Francji, to było ono następujące: swoim imponującym filmem podniosła poprzeczkę wysoko dla wszystkich innych konkurentów. Najwyraźniej dramat ten pozostał w pamięci jury przyznającego Złotą Palmę pod przewodnictwem przewodniczącej Juliette Binoche, mimo że nakręcono na jego podstawie 21 kolejnych filmów.
„Ten film zasługuje na to, by go zobaczyć. I wspaniale, że dzieje się to teraz przed światową publicznością” – powiedział Schilinski dla RND. To świadczyło o zdrowej pewności siebie.
Schilinski już jako student występował w filmach i programach telewizyjnych. Po ukończeniu szkoły średniej pozwoliła wiatrowi wiać wokół nosa – jako magik i tancerka ognia w małym włoskim cyrku wędrownym. Nigdy nie straciła z oczu celu swojej kariery: odbyła liczne staże w przemyśle filmowym, kręciła reklamy i studiowała reżyserię teatralną w Akademii Filmowej Badenii-Wirtembergii.
Jej debiutancki film „Córka” (2017) z Heleną Zengel zapewnił jej udział w Berlinale. Ten jest teraz w niekorzystnej sytuacji. Według Schilinski, zaproponowała ona również swój film festiwalowi w stolicy Niemiec. Cannes było szybsze dzięki swojemu niezawodnemu instynktowi w rozpoznawaniu talentów.
Teraz Schilinski cieszy się największą możliwą uwagą, jaką może przyciągnąć młody, autorski filmowiec. To także dobrze dla kina niemieckiego – zwłaszcza, że Fatih Akin za „Amrum” i Christian Petzold za „Miroirs No. 3” również zostali pochwaleni w prestiżowych serialach pobocznych w Cannes. Do kina Olimp na Lazurowym Wybrzeżu wstęp mają już nie tylko weterani pokroju Wima Wendersa czy Volkera Schlöndorffa.
Ale najbardziej niezwykłe jest to, że reżyserki w końcu stają się sławne, nawet w zdominowanym przez mężczyzn Cannes, które, po upartym oporze, najwyraźniej stopniowo otwiera się na kobiety. Do tej pory tylko trzy kobiety zdobyły tam Złotą Palmę (Jane Campion, Julia Ducournau, Justine Triet).
Dzięki swojej nagrodzie Schilinski prawdopodobnie utoruje drogę innym młodym reżyserkom, którym jeszcze trudniej jest pracować gdzie indziej. W swoim politycznym przemówieniu z okazji otrzymania nagrody przypomniała: „Chcielibyśmy zadedykować tę nagrodę wszystkim tym, którzy mieszkają w miejscach, w których kręcenie filmów nie jest łatwe, niemożliwe lub prawie niemożliwe — a zwłaszcza młodym filmowcom, a zwłaszcza kobietom: Wasze głosy mają znaczenie. Nie oddawajcie ich”.
rnd