Kompleks Budapeszt | Marsz do Berlina: Ojciec biegnie 300 kilometrów dla Mai T.
Rzut oka na aplikację pogodową: 34 stopnie w cieniu. Jest południe w najgorętszy dzień w roku. Mimo to wyświetlacz na zegarku GPS Wolframa Jaroscha przekroczył już 40 kilometrów. Trasa z Bitterfeld do Wittenbergi jest jedną z najdłuższych na jego trasie z Jeny do Berlina: ponad 300 kilometrów w nieco ponad tydzień. 54-latek nie szuka wyzwań sportowych. Jarosch jest ojcem Mai T., osoby niebinarnej, która od roku przebywa w więzieniu na Węgrzech – i od miesiąca prowadzi strajk głodowy , aby zaprotestować przeciwko warunkom panującym w więzieniu. Jarosch prowadzi kampanię na rzecz postawienia swojego 24-letniego dziecka przed sądem w Niemczech. „Podróż do Berlina to rozpaczliwe wołanie o pomoc dla ministra spraw zagranicznych i kanclerza, aby mogli zrobić to, co jest ich moralnym obowiązkiem ” – mówi Jarosch.
Spotykam go i jego żonę Tanję w cieniu drzewa przed jedynym supermarketem na przedmieściach Wittenbergi. Oboje leżą boso na podartych matach do spania, odpoczywając przed pokonaniem ostatnich kilometrów do celu. Tanja Jarosch towarzyszy mężowi na rowerze, niosąc bagaż. Do kierownicy przymocowany jest duży głośnik Bluetooth na potrzeby rajdów na postojach.
Dalej: Na słońcu czujesz, że musisz przepychać się przez gęste masy powietrza. Kiedy temperatura wzrasta, pierwszą myślą Wolframa Jaroscha jest Maja. Dzień wcześniej jego dziecko zostało przeniesione do szpitala więziennego . Podróż samochodem z Budapesztu do zachodnich Węgier zajęła trzy godziny. Upał musi być dodatkowym obciążeniem dla jej i tak osłabionego ciała, mówi Jarosch. Maja schudła już ponad dwanaście kilogramów, a jej ciśnienie krwi i tętno znacznie spadły. Mimo to Maja jest „stabilna biorąc pod uwagę okoliczności”. Jednak połączenie podczas wczorajszej rozmowy telefonicznej było słabe, a komunikacja w szpitalu również jest utrudniona; nie ma tłumaczenia.
Głoduję od miesiącaAle Jarosch podkreśla, że nie tylko strajk głodowy odbija się na Mai. Samo uwięzienie szkodzi jej zdrowiu. Maja większość czasu spędziła w odosobnieniu. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych nawet długotrwałe odosobnienie trwające ponad 15 dni jest uważane za nieludzkie traktowanie. „W Dreźnie Maja piekła ciasta dla współwięźniarek lub grała z nimi w szachy” – wspomina Jarosch swój areszt tymczasowy w Niemczech. Na Węgrzech cela była również opanowana przez pluskwy i karaluchy. Światło dzienne wpada tylko przez mały właz, dlatego Maja skarży się na ból oczu. Mai dokucza również ciągłe dzwonienie w uszach.
W porównaniu z tym, wysiłki, jakie znosi Wolfram Jarosch, są niewielkie. Ma dwa pęcherze na stopach. Jego nierówny chód bezpośrednio po złamaniu świadczy o jego bólu. Ale Jarosch odzyskał już swój szybki krok, pokonując prawie 150 kilometrów w ciągu czterech dni. Nauczyciel biologii i chemii ma doświadczenie w pokonywaniu tak długich dystansów. Ma na sobie koszulkę z napisem „100 KM Long-Distance Hike 2014” i opowiada o 100-kilometrowym biegu w Turyngii, który ukończył w 10 godzin i 23 minuty. Zajął trzecie miejsce w swojej grupie wiekowej.
Wbrew orzeczeniu Federalnego Trybunału KonstytucyjnegoAby chronić się przed gryzącymi promieniami słońca, Jarosch nosi lekki kapelusz z szerokim rondem. Zręcznie smaruje nogi kremem przeciwsłonecznym podczas biegu. Do mety nie ma cienia: ścieżka prowadzi wzdłuż drogi federalnej, obok której biegnie linia kolejowa. Duży most nad Łabą jest już widoczny, podobnie jak wieża słynnego kościoła zamkowego w Lutherstadt Wittenberg.
„To wołanie o pomoc do Kanclerza i Ministra Spraw Zagranicznych”.
Wolfram Jarosch ojciec Mai T.
Jarosch wspomina dzień, który również zmienił jego życie. Grudzień 2023 r. Dzwonienie dzwonka do drzwi go przeraża. Policja. Przeszukanie domu. „Pewien funkcjonariusz powiedział mi mimochodem, że moje dziecko zostało aresztowane” – mówi. Maja T. rzekomo brała udział w atakach na prawicowych ekstremistów w Budapeszcie w lutym tego roku. Chcę wiedzieć: Co te oskarżenia robią z nim jako ojcem? Jarosch wskazuje na domniemanie niewinności i fakt, że do tej pory żaden ze świadków nie był w stanie zidentyfikować Mai T., nawet na nagraniu wideo pokazanym w procesie.
Kolejny szok nastąpił pół roku później, kiedy Maja została wydalona na Węgry bez ostrzeżenia. Dla Jaroscha było to wydarzenie skandaliczne, ponieważ Federalny Trybunał Konstytucyjny zakazał właśnie tego, powołując się na traktowanie osób queer na Węgrzech. Ale decyzja nadzwyczajna z Karlsruhe nadeszła kilka minut za późno – Maja T. została już wywieziona z kraju.
„Zaczynam podejrzewać, że była to skoordynowana operacja mająca na celu podważenie orzeczeń Federalnego Trybunału Konstytucyjnego” – mówi Jarosch. Ekstradycja miała miejsce zaledwie kilka godzin po zatwierdzeniu przez Wyższy Sąd Krajowy w Berlinie, w środku nocy, z udziałem helikopterów i setek policjantów. Po co taki pośpiech, jeśli nie po to, aby ominąć interwencję najwyższego sądu?
Inne kraje nie dokonują ekstradycji do WęgierJarosch wskazuje na działania innych krajów w radzeniu sobie ze współoskarżonymi Mai: Mówi się, że zarówno włoski minister spraw zagranicznych, jak i minister sprawiedliwości zadzwonili do swoich węgierskich odpowiedników. Mówi się, że nawet premier Giorgia Meloni odebrała telefon, aby zorganizować przeniesienie włoskiej aktywistki Ilarii Salis do aresztu domowego – z powodzeniem.
Jarosch liczy również na tak zdecydowane podejście ze strony ministra spraw zagranicznych Johanna Wadephaula (CDU). Ma nadzieję na spotkanie w Foreign Office, jak tylko przyjedzie do Berlina. Przywiózł ze sobą petycję skierowaną do Wadephaula i minister sprawiedliwości Stefanie Hubig (SPD), która ma już ponad 100 000 podpisów , domagających się sprowadzenia Mai T. z powrotem do Niemiec. Nadal nie wiadomo, czy spotkanie odbędzie się w przyszłym tygodniu. Prośba gazety „nd” do Foreign Office pozostała bez odpowiedzi do czasu oddania gazety do druku.
Jak dotąd Foreign Office zapewniło jedynie, że „intensywnie pracuje” nad tą sprawą. I co najmniej: z wyjątkiem obywatela Syrii Zaida A. , obecnie wygląda na to, że pozostali oskarżeni z Niemiec nie zostaną ekstradowani do Węgier. Maja miałaby po prostu pecha, że została aresztowana przed nimi, mówi Jarosch: „Jeśli sprawiedliwość polega po prostu na pechu, to nie jest to moje prawo”.
Kolejny rzut oka na aplikację pogodową: Temperatura przekracza teraz 38 stopni Celsjusza. Tylko most nad rozległymi łąkami Łaby i rzeką Łabą dzieli Jaroschs od ich celu. Docierają do Wittenbergi wczesnym popołudniem. Berlin jest nadal oddalony o 143 kilometry.
nd-aktuell