Dan, Wielki – jak Ndoye nauczył się instynktu zabójcy w Bolonii


Alberto Lingria / Reuters
Opiekun bolońskiego ośrodka treningowego, położonego tuż za miastem, ma zmarszczki mimiczne i mały zielony ekspres do kawy stojący na lodówce obok biurka concierge'a – na wszelki wypadek. Jak każdego dnia przed barierą zebrał się niewielki tłumek. Dzieci próbują znaleźć cień pod krzakami rosnącymi przy podjeździe. Na plecach ich kamizelek widnieje zaskakująco powszechne imię: Ndoye. Portier jest cały czas z tobą. „Dan è un grande” – mówi. Wypijmy za kawę.
NZZ.ch wymaga JavaScript do prawidłowego działania ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub program blokujący reklamy obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
Dan nie jest już od dawna znaną osobistością w Bolonii. Szwajcar „po cichu” przybył do Emilii-Romanii dwa lata temu latem – pisze „Gazzetta dello Sport” w długim artykule o narodowym piłkarzu, w którym uhonorowano go miesiąc temu. Ndoye właśnie strzelił gola Napoli, co zdarza się rzadko: sposób, w jaki użył pięty, by wrzucić piłkę do bramki w polu karnym, przypominał sztuczkę cyrkową. Ndoye strzelił w tym sezonie osiem goli dla Bolonii, więcej niż w jakimkolwiek poprzednim sezonie.
Klub jak rodzinaW klubie unosi się zapach, jakby rozdano próbki perfum: gorzkie żele pod prysznic i letnie nuty. Przychodzą z szatni, skąd zawodnicy w klapkach wchodzą do jadalni – w miłej, ale i przyjaznej atmosferze. Ndoye nie może trenować z drużyną w tygodniach poprzedzających finał pucharu, ponieważ cierpi na kontuzję mięśnia uda. Niespodzianka w decydującej fazie mistrzostw. Cecilia, menadżerka klubu ds. mediów, ma nadzieję, że wyzdrowieje przed podróżą do Rzymu. „Potrzebujemy Dana” – mówi błagalnie.
Ndoye, 24 lata, przyjechał do Bolonii z Bazylei dwa lata temu, składając obietnicę. Jego talent był oczywisty. Nie bez powodu Nice pozyskało go w 2020 roku z młodzieżowego klubu Lausanne; Jednak nie udało mu się zdobyć uznania we Francji. Zawodnik z Vaud – syn Senegalki i Szwajcarki – w przeszłości nie wykazywał się regularnością, często grał nieregularnie, jakby nie wiedział, jak skutecznie wykorzystać swoją szybkość i co zrobić ze swoją zdumiewającą techniką. Nie inaczej było na początku jego pobytu w Bolonii. A teraz pilnie potrzebują, żeby wygrał trofeum przeciwko Milanowi na Stadio Olimpico? Pierwszy raz od 51 lat, przyznaję.
Co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku miesięcy? Ndoye, ubrany w różowe trampki, siedzi na ławce w cieniu, zrelaksowany pomimo kontuzji. Twierdzi, że w Bolonii radzi sobie dobrze; Zamieszkał w domu na wzgórzach tuż za miastem, a niedawno dołączył do niego Alpha, husky. Zazwyczaj mieszka z nim ktoś z rodziny, często jego matka.
Ważny jest dla niego domowy komfort, który znajduje w klubie, w którym pracuje dwóch innych szwajcarskich piłkarzy, Remo Freuler i Michel Aebischer. Nic nie jest ekstrawaganckie, mówi Ndoye; Organizacja zapewnia jasne struktury, trochę jak obóz klasowy, ale bez żadnej pomocy. Śniadanie i obiad spożywane są wspólnie, pomiędzy nimi odbywa się trening, a po południu zawodnicy mają wolne. „Kiedy tu przyjeżdżasz, czujesz się, jakbyś wracał do swojej rodziny. I to robi różnicę” – mówi.
Gianluca Ricci / Ipa Sport / Imago
Klub przypomina miasto; ma przyziemny charakter, który odzwierciedla się w jedzeniu: tortellini, mortadeli, lasagne. Nie kultywuje ani mediolańskiej próżności, ani nie szaleje neapolitańskie szaleństwo. Kanadyjczyk Joey Saputo, miliarder i prezydent, nie jest marzycielem z nerwicą na punkcie profilu. Nie tylko pompuje pieniądze do klubu, ale polega na ekspertach, którzy mają plan. Na przykład Giovanni Sartori, architekt sukcesu Atalanty, którego sprowadził z Bergamo. Dyrektor techniczny ma dobre oko do talentów i naprawdę zależało mu na Ndoye. Blerim Dzemaili, ekspert od Włoch i były piłkarz Bolonii, nazywa go „Mago”, czyli magikiem.
Ndoye mówi, że Bologna to klub, który jest blisko kibiców. Po każdym meczu rozgrywanym na Stadio Renato Dall'Ara można usłyszeć, jak ściśle miasto jest powiązane ze swoją drużyną. Niezależnie od tego, czy zwyciężymy, czy poniesiemy porażkę, widzowie będą mogli wrócić do domu z pełnym nadziei klasykiem „L'anno che verrà” Lucio Dalli. Miejsce na trybunach nadal jest zarezerwowane dla Dalli, syna miasta, który zmarł w 2012 roku. A powiązanie to widać na każdym rogu w Centro: każdy fryzjer, każda pralnia chemiczna i każda cukiernia są ubrane na czerwono i niebiesko.
To coś więcej niż folklor – to także zbawienie. Mroczne czasy dla Bolonii nie są już tak odległe. W 2019 roku trener Sinisa Mihajlović zachorował na białaczkę. Klub wspierał go nawet wtedy, gdy musiał poddać się różnym terapiom. Były to lata pełne emocji dla fanów. We wrześniu 2022 r., gdy na boisku działo się źle, klub zwolnił Mihajlovicia; Zmarł w grudniu tego samego roku.
Prawie trzy lata później fani szturmują pokoje hotelowe w Rzymie; Zaczęli rezerwować po pierwszym meczu półfinału pucharu. Również Wally, z „Bottega di Wally”, sklepu z rupieciami pod arkadami. Wally, przyjacielski starszy pan, prezentuje również pamiątki klubowe: stare bilety i singiel „Marcia del Bologna” z lat 70. Ndoye, jak twierdzi Wally, jest świetnym zawodnikiem, jednym z najlepszych, jakich kiedykolwiek miał klub. I ma nadzieję, że szwajcarski piłkarz będzie mógł przenieść się do naprawdę dużego klubu.
Miasto zna swoje miejsce i nie przeciąża swojej drużyny. Po zakwalifikowaniu się do Ligi Mistrzów, Tifosi mogą świętować w ekstazie, podobnie jak miało to miejsce rok temu, gdy Piazza Maggiore zniknęła w czerwonej mgle pirotechnicznej. Ale na pewno nie wygwizdaliby Ragazzi, gdyby im się nie udało w tym roku. Przyziemny charakter klubu sprawia, że jest on idealny dla Ndoye: presja jest ograniczona. Tutaj może rosnąć w spokoju.
Nowa wolność – jak w reprezentacjiNowy trener Szwajcarów, Vincenzo Italiano, przyczynił się do rozwoju drużyny. Za swojego poprzednika Thiago Motty Ndoye był tylko „małym żołnierzem”, pisze „Gazzetta”: „Motta powiedział mu jedną rzecz, Ndoye pochylił głowę i wykonał ją. To było wszystko”. Nowy Mister uwolnił Ndoye'a od gorsetu i dał mu to, co lubi: wolność. „Trochę jak na Mistrzostwach Europy ze szwajcarską reprezentacją” – mówi Ndoye – „Czuję się o wiele lepiej, gdy mam więcej swobody. Mogę się ruszać. I to mi się podoba”.
Wolność daje przestrzeń dla idei. Kiedy Bologna zremisowała 0:0 z Udine w pierwszym meczu po kontuzji Ndoyego, trener stwierdził, że Ndoyemu brakuje tego czegoś. A gdy Bologna nie zdołała wygrać u siebie z Juve, lokalna gazeta „Il Resto del Carlino” napisała, że w tej posucha strzeleckiej nikogo nie brakowało bardziej niż Szwajcara: „Grał wszędzie w ataku, na lewym skrzydle, na prawym, nawet jako drugi napastnik. Jest kluczowym graczem w systemie Italiano”.
Ipa Sport / Abaca / Imago
W swoim kraju Italiano był już nazywany „małym Pepem”; 47-latek jest uważany za obiecującego trenera. Blerim Dzemaili grał także przeciwko Italiano. Uważa go za znakomitego trenera, który doskonale rozwija walory zespołu. Niektórzy jednak zastanawiali się, czy mini-Guardiola był rzeczywiście geniuszem, czy może szaleńcem. Bologna strzeliła w tym sezonie 54 gole, tylko o 3 mniej od liderującego Napoli. Ale drużyna straciła też 41 bramek.
Dynamiczna gra w piłkę nożną Italiano jest atrakcyjna wizualnie i stanowi ulubiony temat fanów taktyki, którzy w klipach wideo objaśniają strategię, przesuwając figurki. Ale jest to również wymagające dla graczy. Wysoki pressing jest wyczerpujący, podobnie jak konieczność szukania wyzwań na całym boisku. Niedawno magazyn branżowy opisał go jako „najbardziej nieprzewidywalnego piłkarza w Serie A”. Dan Ndoye idealnie pasuje do tego nieprzewidywalnego stylu gry w piłkę nożną, ponieważ uosabia ten żywioł jak żaden inny zawodnik w drużynie. Dzięki swojej szybkości jest w stanie przebijać się przez linie wroga, rozpoczynać ataki i siać zamęt.
Ndoye potrzebował trochę czasu, aby przyzwyczaić się do nowego trenera i jego roli. Nie jest już małym żołnierzem, ponosi odpowiedzialność. Otwarta natura Italiano pomaga. «Mówi dużo, dużo i mówi nam też, co mu się nie podoba. Jesteśmy wszyscy wobec siebie szczerzy”, mówi Ndoye. Dzemaili mówi, że Italiano jest postacią ojcowską, zawsze dostępną. Tacy trenerzy dają młodym graczom poczucie bezpieczeństwa.
Mimo że wiele rzeczy brzmi teraz jak bajka, dla Szwajcarów nic nie przyszło łatwo. Jego słabość, czyli strzelanie goli, nie zniknęła po prostu wraz z przyjściem nowego trenera. Ndoye starał się rozwinąć w człowieku to, co nazywa się instynktem zabójcy. Wiele dni później szedł na lunch, ponieważ był sam z personelem i pracował nad swoimi umiejętnościami wykończeniowymi. Zapytany dziś, czy można nauczyć się strzelać gole, odpowiedział: „Oczywiście, że tak, można nad tym pracować”.
Wspinaczki takie jak ta Ndoye'a są obecnie rejestrowane w całej Europie, a ich liczba jest niewiarygodna. Mówi się, że francuskojęzyczny piłkarz może opuścić klub latem za 25 milionów, a nawet 30. Zainteresowane nim są Juventus, Manchester United, Napoli, Inter i AC Milan. Najdroższym szwajcarskim piłkarzem do tej pory był Granit Xhaka. W 2016 roku przeszedł z Mönchengladbach do Arsenalu za 45 milionów dolarów. Bez względu na to, gdzie trafi Ndoye, FC Basel również skorzysta na jego transferze. Zapewnił sobie udziały w odsprzedaży.
Jeszcze jedno pytanie zanim Ndoye w końcu przystąpi do składania podpisów na koszulkach dzieci przy barierce. Jak sobie radzisz z tak dużą uwagą i milionami dolarów, które są z tobą związane? „Szczerze mówiąc, jestem dość nieskomplikowany” – mówi Ndoye. «Moja rodzina pomaga mi zachować prostotę. Wychowali mnie w ten sposób. Po prostu zostań, bez względu na to, czy masz dużo, czy mało.
W środę wieczorem mógł liczyć na coś więcej: trofeum.
nzz.ch