Energia Cottbus | Pelé Wollitz podsyca zamieszanie na granicy
Słońce delikatnie świeci w moim pokoju, a ligi niemieckiej piłki nożnej pędzą i prychają na ostatniej prostej. Co mi się podoba? St. Pauli może pozostać w Bundeslidze, drugi klub Hamburga znów jest na szczycie, a klub karnawałowy z Kolonii może awansować już w ostatniej kolejce. Dzięki Dynamu Drezno Wschód ma ponownie dwa kluby w drugiej lidze. Nie musisz lubić kibiców Saksonii, Dynamo z pewnością jest sportowym urozmaiceniem.
Kogoś innego, kogo nie musisz kochać, to Pelé Wollitz, którego prawdziwe imię to Claus Dieter. To, co robi w Cottbus jest fenomenalne. Wollitz podsyca napięcia na pograniczu w najbardziej subtelny sposób. W Energie nie chodzi o sztukę gry w piękną grę; w Cottbus chodzi o walkę, wytrwałość, wiarę we własne siły, sprytne radzenie sobie z lepiej ustawionym przeciwnikiem, ciągłe dawanie z siebie wszystkiego i wiele więcej. Aby dotrzeć na szczyt, FC Energie Cottbus potrzebowało odpowiedniego trenera, który potrafiłby wydobyć z zawodników niezbędne jedenaście procent ponadprzeciętnej formy.
Claus-Dieter Wollitz, były piłkarz urodzony w Brakel we wschodniej Westfalii, jest głośny, wymagający, hałaśliwy, nierozsądny, obraźliwy, wyzywający, proletariusz, który jest postrzegany pozytywnie przez swoją trzodę, podobnie jak młody Manfred Krug w »Spur der Steine«, zbawiciel, niezniszczalny optymista.
On wie, jak przykręcić niewidzialne śruby, tu dolać oliwy do ognia, tam podzielić się marchewką. Wollitz świetnie radzi sobie z drapaniem, gryzieniem i potykaniem dżdżownic. Myślę, że w razie potrzeby może też zamienić nogi w papkę za pomocą niewidzialnych prądów, jeśli sytuacja tego wymaga.
Rano Wollitz daje dwóm kotom śniadanie i zjada tuzin papugowych jaj. To pieprzony skamieniały osobnik z początku lat 90.: ktoś, kto potrafi posługiwać się batem, ale traktuje swoich podopiecznych (wszystkich z Cottbus i okolic) łagodniej niż Matkę Marię.
Podczas niedawnego meczu w Rostocku wystarczyło jedno gniewne spojrzenie, aby rozwścieczeni kibice Rostocku wybuchnęli płaczem. Plaga Łużyc przyniosła im coś, czego się nie spodziewali. Tnij, tnij, tnij.
Trzeba go za to pochwalić, to przytulny potwór, ostatnia zemsta farmera ogórków. Jeśli Wollitz wygra u siebie z Ingolstadt w ostatniej kolejce, z pewnością będziemy świadkami dwóch znakomitych meczów o utrzymanie w lidze i awans do 2. ligi. Brunszwik, Fürth lub Münster, ubierzcie się ciepło, bo ktoś z was trzech będzie następną ofiarą Wollitza .
Ziemia zadrży podczas meczu o utrzymanie w Cottbus, otworzy się paszcza piekła. Wollitz zbierze wszystkie swoje siły i pomocników, aby dokończyć swój projekt Osobistego Jezusa. Bo może być tylko jeden, który odkupi Łużyce w potędze i chwale. Nazywa się Claus-Dieter. Pokonał ludzkość i po awansie do drugiej dywizji będzie krążył wokół Ziemi jako istota światła. Kontrola naziemna do majora Clausa-Dietera. Weź tabletki białkowe i załóż kask!
nd.Genossenschaft należy do naszych czytelników i autorów. Poprzez spółdzielnię gwarantujemy niezależność naszego zespołu redakcyjnego i staramy się, aby nasze teksty były dostępne dla każdego – nawet jeśli nie mają pieniędzy na finansowanie naszej działalności.
Z naszego przekonania nie narzucamy na naszą stronę internetową sztywnego obowiązku płatności. Ale to również oznacza, że musimy nieustannie prosić każdego, kto może się przyczynić, o wsparcie w finansowaniu naszego dziennikarstwa z lewej strony. Jest to stresujące nie tylko dla naszych czytelników, ale także dla naszych autorów.
Niemniej jednak: Tylko razem możemy bronić lewicowych stanowisk!
Dzięki Twojemu wsparciu możemy nadal:→ Przygotuj niezależne i krytyczne raporty. → Poruszaj tematy, które gdzie indziej są pomijane. → Stworzenie platformy dla zróżnicowanych i zmarginalizowanych głosów. → Pisz przeciwko dezinformacji i mowie nienawiści.
→ Towarzyszyć i pogłębiać debaty społeczne z lewej strony.
nd-aktuell