Najlepszy zawodnik wszech czasów Herthy świętuje 50. urodziny

Kiedy latem 2001 roku spodziewano się, że mężczyzna o dźwięcznym imieniu Marcelo dos Santos Paraiba, znany jako Marcelinho, przybędzie do Berlina-Tegel z klubu Bundesligi Hertha BSC za 14 milionów dolarów, wydarzenie to stało się wielkim wydarzeniem medialnym. Samolot, którym leciał niezwykle utalentowany Brazylijczyk, miał wylądować 27 czerwca o godzinie 17:10, ale lot z São Paulo przez Paryż do Berlina został w ostatniej chwili odwołany.
Dzień później Marcelinho wylądował na lotnisku Tegel samolotem Air France i został powitany przez tłum podekscytowanych dziennikarzy. Mężczyzna z Campina Grande w północno-wschodniej Brazylii był zaledwie drugim profesjonalistą pochodzącym z kraju pięciokrotnych mistrzów świata, którego zakontraktowała Hertha. Przed nim, zimą 2000 roku, do Berlina przybył ekscentryczny napastnik Alex Alves za kwotę 15,2 miliona marek niemieckich, co przez wiele lat pozostawało klubowym rekordem.
Trzymał kibiców i klub w napięciuMarcelinho, którego integracja przebiegła znacznie szybciej niż Alvesa, otrzymał koszulkę z numerem 10, zachwycał kibiców przez pięć sezonów i często stawiał klub w sytuacji zagrożenia – na boisku i poza nim. „Spośród wielu dobrych piłkarzy, jakich miała Hertha, on był najlepszy” – powiedział ówczesny trener Dieter Hoeneß . „Jego gra rozpalała serce!”

Łącznie w 155 meczach Bundesligi dla Niebiesko-Białych na przestrzeni pięciu sezonów strzelił 65 goli i zaliczył 49 asyst. Wśród wielu bramek strzelonych na wszystkich pozycjach było wiele goli wymarzonych. Jedna z bramek została dwukrotnie wybrana „Bramką Miesiąca” przez stację ARD . Ten wszechstronny zawodowiec przeżył swój najbardziej udany sezon 2004/05 pod wodzą trenera Falko Götza. Do dziś nazywa go swoim „ulubionym trenerem”. W 32 meczach strzelił 18 goli i zaliczył 13 asyst! W tradycyjnym badaniu przeprowadzonym przez magazyn Kicker, profesjonaliści Bundesligi ze wszystkich klubów wybrali go „Najlepszym Piłkarzem Sezonu”.
Nominacja na „chorążego”„Hertha BSC – to był najlepszy czas w mojej długiej karierze” – powiedział Marcelinho na początku maja, kiedy był gościem w Berlinie na zaproszenie Herthy po wielu latach spędzonych w swoim kraju ojczystym. 17 maja obchodzi swoje 50. urodziny, a Hertha BSC nadała mu tytuł tzw. „chorążego” – specjalnego wyróżnienia przyznawanego szczególnie zasłużonym profesjonalistom. Obecnie należy on do wąskiego wcześniej grona uhonorowanych – razem z Erichem Beerem, Marko Rehmerem, Gaborem Kiralym i Eyjölfurem Sverrissonem.
Wróćmy do początku emocjonującego okresu w historii tego wyjątkowego piłkarza: w 2001 roku Rudi Wojtowicz, szef skautingu Herthy, odkrył Brazylijczyka. Oprócz jego technicznej finezji i umiejętności zdobywania bramek, szczególnie zaimponowała mu jego chęć do biegania, co „nie jest typowe dla Brazylijczyków” – powiedział wówczas Wojtowicz. Menedżer Hoeneß również pojechał do Brazylii i był zachwycony.
Kiedy Marcelinho dołączył do nowego zespołu na obozie treningowym w Kaprun (Austria) po długim locie do Europy latem 2001 roku, trener Jürgen Röber, który o swoim nowym nabytku wiedział tylko z nagrań wideo, zaplanował mecz treningowy między drużynami Hertha A i Hertha B i po 30 minutach wprowadził zmianę do zespołu, „z powodu wcześniejszego zmęczenia podróżą”. Ale Marcelinho zareagował ze złością i powiedział: „Brazylijczyków się nie zmienia!” Od tego momentu jego zmiana była już niemal tematem tabu.
Jego silna sylwetka robiła wrażenie. Podczas pobytu w Berlinie doznał tylko jednego poważnego urazu – złamania kości śródstopia – poza tym był w pełni sprawny do walki. Za każdym razem, gdy drużyna miała kłopoty, Marcelinho musiał je rozwiązywać.
Świat równoległy w CharlottenburguPoza boiskiem stworzył sobie równoległy świat, który był mu potrzebny, aby móc dawać z siebie wszystko. Oprócz dużego mieszkania w Charlottenburgu wynajmował także drugie mieszkanie na poddaszu, w którym często mieszkało siedmiu lub ośmiu jego przyjaciół z Brazylii, hojnie przez niego opłacanych. Towarzyszyli mu i świętowali ze swoją gwiazdą. Marcelinho nazwał to „poczuciem domu”. Mówiono o wydatkach rzędu 30 000 euro miesięcznie. Mówi się, że jego pensja wynosiła około 1,8 miliona euro rocznie. Często przesadzał, organizując swoje nocne wycieczki do ulubionych miejsc, Ipanema i Tapa na Torstraße. Następnego ranka zdawał się być gotowy do treningu.
Nadal jest najbardziej spektakularnym piłkarzem, jakiego kiedykolwiek miała Hertha.
Były kolega z drużyny i strzelec goli Michael Preetz powiedział kiedyś: „Marcelo często świętował kilka razy w tygodniu i zawsze dotrzymywał kroku. Nadal pozostaje najbardziej spektakularnym graczem, jakiego kiedykolwiek miała Hertha. Imprezowicz o niesamowitych osiągnięciach”.
Jednakże w 2002 roku prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu uniemożliwiło mu udział w Mistrzostwach Świata w Japonii i Korei Południowej. Mając we krwi 1,27 promila alkoholu, jechał zbyt szybko wzdłuż Kaiserdamm. Luis Felipe Scolari, trener Seleção, podjął decyzję o nieskorzystaniu z usług Marcelinho, którego wykorzystał w eliminacjach do Mistrzostw Świata.
Uwielbiany przez fanów i media gwiazdor stracił w 2006 roku pracę w Berlinie. Czterokrotnie wracał z wakacji spóźniony. Kiedy latem 2006 roku drużyna trenowała już w obozie treningowym w Bad Waltersdorf (Austria), wrócił z Brazylii z dziewięciodniowym opóźnieniem. Szklanka była pełna, a Hoeneß z ciężkim sercem sprzedał swojego protegowanego tureckiemu Trabzonsporowi.
Interludium w VfL WolfsburgPo przerwie w VfL Wolfsburg w latach 2006-2008 (50 meczów, 12 goli, 18 asyst) powrócił do ojczyzny i grał w kilkunastu innych klubach. Dopiero 15 marca 2020 roku – w wieku 44 lat – zakończył karierę w klubie niższej ligi AD Perilima, remisując 2:2 z João Pessoą.
Już dawno zrezygnował z szalonego trybu życia, zajął się rodziną, którą przez długi czas zaniedbywał, zaczął chodzić do kościoła i zerwał z alkoholem. Od kilku lat pracuje jako trener – z dużym powodzeniem – w klubach drugiej i trzeciej ligi. Teraz, podczas wizyty w Berlinie, ku swojemu zaskoczeniu stwierdził, że mógłby sobie wyobrazić życie w Berlinie przez dłuższy okres czasu i wolałby pracować w Herthcie…
A teraz: wszystkiego najlepszego z okazji 50. urodzin, Marcelinho!
Berliner-zeitung