Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Germany

Down Icon

Zawodnicy twierdzą, że chcą go złamać – ale Tadej Pogacar pewnie zmierza ku zwycięstwu w Tour de France

Zawodnicy twierdzą, że chcą go złamać – ale Tadej Pogacar pewnie zmierza ku zwycięstwu w Tour de France
Samotnie na otwartej przestrzeni: Tadej Pogacar.

Tour de France nie zawsze wygrywa najsilniejszy kolarz, ale ten, który najlepiej łączy siłę i odporność. Odporność odgrywa szczególnie ważną rolę w 112. Tour de France. Na przykład Tadej Pogacar stracił na początku swojego najważniejszego kibica, João Almeidę. Portugalczyk był zmuszony opuścić stawkę już na pierwszym etapie.

NZZ.ch wymaga JavaScript do obsługi ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.

Proszę zmienić ustawienia.

Wówczas Pogacar wyraził żal z powodu straty asystenta. Słoweniec przyznał, że sam bardzo cierpiał na wyjazdach. „Jak musiał się czuć ze złamanym żebrem” – dodał Pogacar. Szybko skupił się na przyszłości. Teraz czas zaplanować czas bez Almeidy .

I udało mu się. Słoweniec musiał zmierzyć się z drugą porażką. Rozbił się w finale jedenastego etapu. Ale po raz kolejny pokazał swoją odporność. Zbagatelizował kontuzje. „Nie jestem dobry w rozciąganiu. Ale tutaj nie muszę wykonywać żadnych akrobacji” – zażartował.

Zawodnicy twierdzą, że chcą pobić Pogacar

Sposób, w jaki Pogacar radzi sobie z bólem i stawia czoła pechowi z radosnym optymizmem, jest niezwykły. „Jedną z jego największych zalet jest siła psychiczna” – mówi szef zespołu Mauro Gianetti. Dzień po wypadku Słoweniec zademonstrował to. Z wciąż zabandażowaną ręką, początkowo powstrzymał wszelkie przyspieszenia rywala Jonasa Vingegaarda z Team Visma – Lease a Bike. Następnie, w finale, jego zespół przejął prowadzenie. Pogacar odskoczył, wyprzedzając Vingegaarda o 2 minuty i 10 sekund.

Vingegaard ze swojej strony miał już za sobą porażki. W jeździe indywidualnej na czas w Caen stracił do Pogacara 1 minutę i 5 sekund. Zaimponował jednak Słoweńcowi, nie dając mu się wyprzedzić na krótkich, stromych podjazdach. Pogacar z rosnącą irytacją zauważył również, że Visma – Lease a Bike od samego początku dawała Słoweńcowi szybkie tempo. Cel był jasny: wywrzeć presję na Słoweńca. „Chcemy go złamać” – powiedział bardzo wyraźnie pomocnik Vingegaarda, Sepp Kuss.

Ta strategia skutkuje naprawdę zawrotną prędkością. Wiele pierwszych godzin wyścigu przejechałem ze średnią prędkością przekraczającą 50 km/h. Po 13 etapach średnia prędkość wynosi 44,503 km/h, co jest bardzo wysokim wynikiem. W tym samym czasie w zeszłym roku wynosiła ona 43,487 km/h.

Zwycięzca klasyfikacji generalnej, Pogacar, pokonał 21 etapów w 2024 roku ze średnią prędkością 41,808 km/h. Ten wynik może spaść, jeśli Visma – Lease a Bike utrzyma tempo. Czy zespół odniesie sukces, pozostaje wielkim pytaniem. Ogromna prędkość generowana przez zawodników w żółto-czarnych koszulkach jak dotąd wyczerpała ich własnych kolarzy.

Na przykład Matteo Jorgenson wypadł z grupy faworytów na pierwszym etapie w Pirenejach w momencie, gdy jego kolega z zespołu przyspieszał. Ostatecznie stracił ponad 10 minut do Pogacara i spadł z 5. na 10. miejsce w klasyfikacji generalnej.

Po jego przejściu na emeryturę zapanowało zamieszanie. Visma – Lease a Bike nie narzucała już tempa. Team UAE Pogacara przejął pałeczkę. I Słoweniec odskoczył. Co szczególnie godne uwagi, w walce o przetrwanie po Hautacam, Vingegaard nie tylko pozostał daleko w tyle za Pogacarem. Pięciu innych kolarzy było szybszych od Duńczyka, jak ujawnił na Twitterze niezawodny, nieoficjalny chronometrażysta Ammattipyöräily.

Znak zapytania za zespołem Vingegaarda

Wśród nich była nowa niemiecka nadzieja, Florian Lipowitz, który na ostatnich pięciu kilometrach wypracował sobie 44-sekundową przewagę nad Duńczykiem. Nawet Remco Evenepoel, który odpadł z wyścigu wcześnie tego dnia, pokonał ostatni podjazd siedem sekund szybciej niż Vingegaard. Belgijski kolarz Sep Vanmarcke powiedział w telewizji, że jego zespół „po prostu się wypalił, szybciej niż oczekiwano”. Podejrzewał, że przyczyną był brak batonów odżywczych i żeli w pojazdach wsparcia.

Były zawodowiec Tom Danielson z kolei uznał agresywną strategię wyścigu za przyczynę katastrofy. „Swoją taktyką spalonej ziemi zniszczyli nie tylko peleton, ale i samych siebie” – powiedział Amerykanin. Polemicznie zakwestionował, czy Vingegaard miał jakikolwiek wpływ na planowanie taktyczne.

W piątkowej jeździe indywidualnej na czas w Pirenejach Duńczyk chciał zostawić za sobą niedawne porażki. Vingegaard wystartował przedostatni i odskoczył rywalom; tuż przed metą wyprzedził Remco Evenepoela, mistrza olimpijskiego , który wystartował przed nim. Pogacar jednak wciąż był za nim i stracił kolejne 36 sekund.

Dla Słoweńca próby jego rywali, by go zmęczyć, przypominają kąpiel w smoczej krwi, niczym w Nibelungach, gdzie niegdyś żył Zygfryd. W przeciwieństwie do legendarnej postaci, nikt jeszcze nie odkrył miejsca z liściem lipy na Pogacar, które niegdyś czyniło Zygfryda bezbronnym.

Słoweniec już z niecierpliwością czeka na kolejny etap w Pirenejach, przez przełęcze Tourmalet i Peyresourde, w sobotę. Ma już ponad cztery minuty przewagi nad Vingegaard. Zasugerował, że byłby zadowolony, gdyby kolega z drużyny wygrał etap. To byłby znak całkowitej dominacji.

nzz.ch

nzz.ch

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow