XV-wieczny klasztor w Segowii ponownie otwiera swoje podwoje, aby zaprezentować swoje dzieła sztuki i uczcić pamięć króla Henryka IV Bezsilnego.

Kilka obrotów klucza i wchodzisz do Segowii z połowy XV wieku. Te drzwi dają dostęp do klasztoru San Antonio el Real , który był zamknięty przez cztery lata, odkąd ostatnie trzy siostry klaryski, które mieszkały w jego ponad 10 000 metrów kwadratowych i prawie 40 000 do prac ogrodniczych i innych musiały opuścić. Siostry posłuszne były regule watykańskiej, która wymaga, aby wspólnota monastyczna licząca mniej niż pięć osób opuściła swoje miejsce, aby przegrupować się w innym. Były tam przez ostatnie 533 lata, ale pożegnały się 13 czerwca 2021 r., w święto św. Antoniego. Teraz Federacja Sióstr Klarysek przekazała go na 30 lat stowarzyszeniu Camino del Asombro , którego celem jest odzyskanie i nagłośnienie jego dziedzictwa artystycznego i kulturowego, wyjaśnia jej prezes, Juan Ayres.

Jak wyjaśniła Alicia Vallina , doktor historii sztuki i kustosz Muzeów Państwowych, klasztor w stylu gotycko-mudejarskim jest otwarty dla zwiedzających od 13 czerwca, częściowo z przewodnikiem, a także w grupach około 30-osobowych, za opłatą siedmiu euro. Vallina odpowiada za muzeografię, dbając o to, aby wycieczki „oferowały uporządkowany i zrozumiały dla zwiedzających opis klasztoru, objaśniając poszczególne pomieszczenia i dbając o to, aby eksponaty opowiadały swoją historię”. Trwają również prace nad udostępnieniem klasztoru.
Rząd regionu Kastylia i León wsparł projekt dotacją w wysokości 210 000 euro oraz dodatkowymi 90 000 euro od stowarzyszenia. „Na świecie jest nieco ponad 2000 klasztorów katolickich, z czego połowa znajduje się w Hiszpanii. Z tego połowa znajduje się w Kastylii i León. W ciągu ostatnich 10 lat w całym kraju opuszczono od 10 do 15 klasztorów, z których wiele ma ogromną wartość dziedzictwa kulturowego” – mówi Ayres.
Jednak nieruchomość zajmowana przez ten budynek pierwotnie miała inne przeznaczenie. Mieściła się w niej rezydencja myśliwska króla Kastylii , Henryka IV (1425–1474), który przeszedł do historii jako „impotent” – nie mógł skonsumować swojego pierwszego małżeństwa z Blanką II Nawarry, gdy miał 15 lat – i cierpiał na problemy zdrowotne. „Przywieziono go tutaj w wieku pięciu lat, jako księcia, na edukację. Było to miejsce, które go naznaczyło i do którego później kazał sprowadzić swoje dwoje przyrodniego rodzeństwa, Alfonsa i Izabelę, przyszłą królową katolicką”.

Henryk IV panował od 1454 roku aż do swojej śmierci, która nastąpiła 20 lat później. Uwielbiał muzykę, literaturę i polowania w lesie, ale mniej interesował się sprawami państwowymi w epoce intryg i zdrad. Monarcha podarował pawilon franciszkanom, aby utworzyć klasztor. Jednak w 1488 roku jego przyrodnia siostra Izabela, będąca już królową, wyprosiła ten bardziej kłótliwy zakon i oddała go klaryskom, aby mogły prowadzić życie kontemplacyjne. Świadczą o tym kraty w salonikach przy wejściu, przez które zakonnice komunikowały się z bliskimi podczas wizyt.
Zwiedzanie rozpoczyna się od współczesnego portretu Henryka IV, namalowanego w tym roku przez malarza i ilustratora Fernanda Vicentego, aby przybliżyć zwiedzającym postać. „Namalowałem go w oparciu o istniejącą dokumentację na jego temat: niewielki portret odnaleziony w klasztornym śpiewniku oraz bardziej znany, z czerwoną czapką, znaleziony w kodeksie w Stuttgarcie” – mówi Vicente przez telefon. „Właściwie nie ma żadnego znanego wizerunku Henryka IV, poza kilkoma XIX-wiecznymi obrazami, które są bardziej fantasy”.

Iluminowany kancjonał, będący częścią kolekcji klasztornej, pochodzi z drugiej połowy XV wieku. Zawiera niedokończoną miniaturę króla, której Ferdynand Wincenty użył do swojego portretu. Przedstawia go „klęczącego przed świętym Antonim Padewskim, którego darzył wielkim nabożeństwem, i proszącego o jego błogosławieństwo”. „Jest w modlitewnej postawie, z mieczem i koroną w ręku, ubrany w strój inspirowany stylem mudejar” – zauważa Vallina.
Jak wyjaśniono na panelu, jego twarz „odpowiada opisom kronikarzy: duża głowa, wydatna broda, spłaszczony nos, duże ciemne oczy i zmarszczone czoło”. Vicente ma nadzieję, że projekt ten posłuży również „usprawiedliwieniu” monarchy, którego następcy, monarchowie katoliccy, rozpowszechniali wizerunek, który ostatecznie stał się mroczną legendą.

„Jesteśmy w części klasztornej należącej do monarchii” – oznajmia Ayres. W jednym z pomieszczeń znajdują się instrumenty muzyczne, wśród których wyróżnia się „XVIII-wieczny angielski fortepian”. Po opuszczeniu ksiąg chórowych, zwiedzanie prowadzi przez dawne komnaty króla i jego drugiej żony, Portugalki Juany de Avis, kuzynki, z którą miał córkę. Jego pierwsze małżeństwo zostało unieważnione.
Książki i dokumenty biblioteczne San Antonio el Real z pewnością opowiadają różne historie. Te ostatnie znajdują się w komodzie z następującą inskrypcją: „Archiwum dokumentów, tytułów własności, rent i przywilejów tego klasztoru. Rok 1766”.

Wchodząc do „części klasztornej”, znajdujemy się w „otwartym ogrodzie”, gdzie przestrzeń zdominowała roślinność. Kolejnym celem jest „odzyskanie terenów zielonych, ponieważ wiedza botaniczna została tam zachowana” – zauważa Vallina.
Wokół centralnego krużganka zaplanowano „schronienie ciszy”, mówi Ayres, „schronienie do refleksji i wyciszenia” wśród orzechów i kasztanowców, w którym zaadaptowano część z ponad 100 cel o różnym stopniu zaawansowania rozmieszczonych w całym klasztorze.

Zwiedzanie obejmuje najcenniejszą artystycznie część – kasetonowe sufity, które „zachowały się bez korników, głównie dzięki cierpliwemu czyszczeniu ich przez siostry zakonne za pomocą domowej roboty narzędzi” – miotełki do kurzu przywiązanej do długiej trzciny. Należy zauważyć, że niektóre z tych sufitów mają ponad 10 metrów wysokości.
„Jakość tych kasetonowych sufitów jest wspaniała” – mówi Enrique Nuere, architekt i członek Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych , czołowy ekspert w dziedzinie „stolarstwa pętelkowego”. Nuere wspomina, że sufity te zostały odnowione pod koniec ubiegłego wieku i że kiedy powstały, „były drogie, stanowiły wyjątkowy element”. Wyjaśnia również, że chociaż nazywa się je „kasetonowymi sufitami mudejar”, w rzeczywistości nimi nie są. Badacz architektury islamskiej, „gdzie sufity były płaskie”, wskazuje, że kasetonowe sufity to system konstrukcyjny, który „opierał się na tym, co stosowano w Niemczech i Anglii”.

Nuere podkreśla kasetonowy sufit kościoła, „który jest nie tylko dekoracyjny, ale i konstrukcyjny”; kasetonowy sufit kapitularza, „który ma ośmiokątny plan w kwadracie i podtrzymuje piętro nad nim” oraz sufit arkad krużganka, który zdobi hipnotyzująca dekoracja z ośmioramiennymi gwiazdami. Symbolizuje ona niebo z jego nieskończonymi gwiazdami, dlatego zakonnice, które zmarły w klasztorze, były chowane u jego stóp, wyjaśnia Ayres. Innym planem jest finansowanie społecznościowe, dzięki któremu gwiazdy mogłyby być sponsorowane, a patron mógłby zobaczyć swoje imię zapisane na nich w aplikacji cyfrowej.
W kościele klasztornym, którego gotycko-izabellińską fasadę zaprojektował francuski architekt Juan Guas – który rozwijał swoją działalność w Hiszpanii – można podziwiać piękne figury z XV-wiecznego flamandzkiego ołtarza, wykonanego z polichromowanego drewna, przedstawiające sceny Męki Pańskiej. Figury te zostały usunięte z ołtarza głównego i ciasno umieszczone w niszy. To pozwala nam przynajmniej z bliska podziwiać delikatną ekspresję ich twarzy.

W refektarzu, przewodniczący Camino del Asombro opisuje, jak zakonnice jadły obiad. Na stole w kształcie litery U stał gorący garnek. Najpierw podano go przeoryszy, która postukała łyżką w stół; to dało zakonnicom sygnał do otwarcia szafek z drewnianymi drzwiczkami i wyjęcia sztućców i talerzy. Scena ta ma być pokazywana zwiedzającym „w rozszerzonej rzeczywistości”.
Innym śladem po mieszkających tu zakonnicach są słomkowe kapelusze, które nosiły podczas pracy w ogrodzie. Kapelusze te wiszą na wieszaku z przyklejonymi do nich identyfikatorami, aby zawsze mogły nosić swoje: Asunción, Isabel, Catalina...

Wreszcie, w dużym pomieszczeniu na piętrze budynku, gromadzone są przedmioty znalezione w różnych pomieszczeniach, takie jak trumna bez wieka, używana do czuwania przy zmarłych zakonnicach, datowana na 1766 rok, jak głosi mała tabliczka. Znajdują się tam również kufry nowicjuszek, gdy wstępowały do klasztoru, oraz mała relikwia o wymiarach jednego centymetra kwadratowego, z sukni Jezusa – z certyfikatem autentyczności z Watykanu – należąca do Izabeli Katolickiej i przekazana klasztorowi w testamencie, jak zauważa Ayres.

EL PAÍS