Ostatnia zmiana decyzji Trumpa w sprawie Ukrainy ujawnia niepokojącą prawdę o administracji

Zapisz się na Slatest, aby codziennie otrzymywać na skrzynkę pocztową najbardziej wnikliwe analizy, krytykę i porady.
Samochód-klaun administracji Trumpa wciąż pędzi przed siebie, nie zwracając uwagi na progi zwalniające, czerwone światła, syreny strażackie i inne znaki ostrzegawcze informujące o niebezpieczeństwach i objazdach.
Przyjrzyjmy się najnowszemu wyzwaniu: ciągłe udostępnianie, wstrzymywanie, udostępnianie i ponowne udostępnianie amerykańskiej broni Ukrainie.
Pod koniec ubiegłego miesiąca urzędnicy Pentagonu podpisali rozkaz wstrzymujący dostawy szerokiej gamy broni – w tym bardzo potrzebnych pocisków przeciwlotniczych – w momencie, gdy Rosja przeprowadzała najintensywniejsze serie dronów i pocisków rakietowych od początku wojny, prawie trzy i pół roku temu. Uzasadnieniem była konieczność zabezpieczenia przez Stany Zjednoczone własnych zapasów, które zbliżały się do niebezpiecznie niskiego poziomu, choć niektórzy analitycy później zakwestionowali to twierdzenie .
Po tygodniu paniki i rozmowie telefonicznej prezydenta Donalda Trumpa z 4 lipca z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, w której szef Kremla potwierdził zamiar kontynuowania walki, Trump zadzwonił do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i powiedział mu, że nie jest odpowiedzialny za wstrzymanie dostaw broni — że on (prezydent Stanów Zjednoczonych i głównodowodzący sił zbrojnych USA) nie wiedział o wstrzymaniu dostaw i że w każdym razie dostawy broni zostaną wznowione .
O co tu chodzi? Czy Trump okłamał Zełenskiego? Czy Trump zapomniał o ograniczeniu dostaw broni, dekrecie, który podobno został wydany miesiąc wcześniej – dawno, dawno temu, biorąc pod uwagę częstotliwość, z jaką prezydent zajmuje się mediami? A może sekretarz obrony Pete Hegseth jest nieuczciwym graczem, być może tworząc politykę, którą, jak zakłada, Trump zatwierdzi, ale bez uzyskania formalnej zgody?
I wreszcie, która z tych możliwości napełnia cię najgłębszym strachem? Wszystkie są prawdopodobne i samo to jest warte przełknięcia.
Teraz wiemy, dlaczego po rozmowie telefonicznej z Trumpem Zełenski opisał ją jako ich „ najlepszą rozmowę w tym czasie ”. Jednak Putin wydawał się być równie zadowolony po rozmowie, zaledwie kilka godzin wcześniej; w rzeczywistości Rosja rozpoczęła najintensywniejsze bombardowanie Kijowa jak dotąd po tej rozmowie telefonicznej. Później współpracownicy Putina otwarcie cieszyli się z wstrzymania dostaw , postrzegając ten ruch tak samo jak porzucenie Ukrainy przez Trumpa. Po kolejnej zmianie stanowiska Trumpa, Dmitrij Miedwiediew , wiceprzewodniczący rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, wyśmiał amerykańskiego prezydenta za „ponowne wahanie się między ulubionymi poglądami politycznymi”.
Niezależnie od tego, czy Trump wiedział o determinacji w wstrzymaniu transferów broni, przyczyna tego chaosu jest ta sama – brak jakiejkolwiek strategii lub systematycznego aparatu decyzyjnego w jego polityce zagranicznej. Brak aparatu jest celowy: Trump uważa, że go nie potrzebuje; lekceważy rady ekspertów i faktycznie zwolnił wielu z nich; i uważa swoją intuicję za mądrzejszego przewodnika niż jakakolwiek profesjonalna analiza polityki czy ocena wywiadowcza. To wszystko sprawia, że on – i my wszyscy, na których życie wpływają jego osądy – jesteśmy podatni na przeciwników, sprzedawców cudownych leków lub po prostu szaleńców, którzy dużo gadają, zwłaszcza jeśli jest to zgodne z nastrojami lub uprzedzeniami samego Trumpa.
Mów, co chcesz o polityce poprzednich prezydentów – decyzja tej rangi nie zostałaby podjęta lekkomyślnie. Prezydent zwołałby posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, aby rozważyć dostępne opcje. Gdyby po gruntownej dyskusji zdecydował się na wstrzymanie dostaw broni, uczyniłby to formalnie. Z pewnością żaden podwładny, nawet sekretarz gabinetu, nie mógłby tego zrobić jednostronnie.
W tym przypadku żaden z głównych współpracowników Trumpa, poza Hegsethem, najwyraźniej nie wiedział o tym posunięciu; doniesienia prasowe zaskoczyły nawet Marco Rubio, sekretarza stanu i pełniącego obowiązki doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego.
Gdyby Hegseth podjął tę decyzję, być może przewidując, czego jego zdaniem chce szef Białego Domu, nie zrobiłby tego całkowicie samodzielnie. W kwestiach przypominających strategiczne rozważania (poza chwaleniem „wojowników”, lekceważeniem wysoko postawionych kobiet i czarnoskórych pracowników jako „zatrudnień DEI” i krzyczeniem na reporterów na konferencjach prasowych) Hegseth polega na Elbridge'u Colbym, podsekretarzu obrony, jeśli chodzi o politykę.
Czterdziestopięcioletni Colby, wnuk zmarłego byłego dyrektora CIA Williama Colby'ego, był w ciągu ostatniej dekady prominentną, choć kontrowersyjną postacią w think tankach zajmujących się bezpieczeństwem narodowym. Co ważniejsze, jest autorem książki z 2021 roku pt. „The Strategy of Denial” , w której argumentował, że Stany Zjednoczone powinny ograniczyć swoje zobowiązania militarne wobec Europy, której państwa powinny bardziej się bronić, oraz przywrócić dobre stosunki z Rosją, aby Moskwa i Waszyngton mogły połączyć siły w celu powstrzymania chińskiej agresji.
Krótko mówiąc, dla Colby'ego wstrzymanie dostaw broni Joe Bidena na Ukrainę wpisuje się w wrogość Trumpa wobec Bidena i jego własne poglądy na temat geostrategicznych priorytetów Ameryki. W swojej książce Colby pisał również o Bliskim Wschodzie, a nawet o możliwości powstania Iranu z bronią nuklearną, jako o kwestiach drugorzędnych. (W świecie, w którym Senat byłby mniej uległy wobec żądań Trumpa, ten szczegół mógłby przekreślić szanse Colby'ego na zatwierdzenie). W pierwszych doniesieniach o wstrzymaniu dostaw broni, Colby był rzekomo autorem notatki Hegsetha.
Czy Hegseth zwolni teraz Colby'ego za jakieś wymyślone oskarżenie o niesubordynację? Mało prawdopodobne. Colby jest najbliższy ideałom, którym Hegseth ufa. Colby od dawna zresztą wykazywał talent do podlizywania się przełożonym. (W podziękowaniach w swojej książce dziękuje każdej choćby w przybliżeniu wpływowej osobie, jaką kiedykolwiek spotkał w Waszyngtonie, w tym byłemu sekretarzowi obrony Jamesowi Mattisowi – mimo że obaj w ogóle się nie dogadywali w ciągu krótkiego roku, podczas pierwszej kadencji Trumpa, kiedy Colby pracował pod jego kierownictwem jako zastępca asystenta sekretarza obrony ds. strategii i rozwoju sił. Stało się tak po części dlatego, że Mattis, emerytowany generał piechoty morskiej, zdyskredytował większość cywilów w Pentagonie , a po części dlatego, że na jednym ze spotkań na początku poczuł się urażony zbyt nonszalancką uwagą Colby'ego na temat wykonalności „ograniczonej wojny nuklearnej”. Więcej na ten temat w rozdziale poświęconym Trumpowi w mojej książce z 2020 roku, „The Bomb” .)
Pomijając Colby'ego, czy to oznacza koniec Hegsetha? Jeśli prezenter Fox News, który został sekretarzem obrony, działał na własną rękę, to właśnie to powinno oznaczać. Ale to również jest mało prawdopodobne, przynajmniej nie bez odpowiedniej przerwy i zmyślonej historii o chęci Hegsetha do spędzania większej ilości czasu z rodziną. Zwolnienie go z miejsca byłoby równoznaczne z przyznaniem się do błędu, a Trump się do niego nie przyznaje.
W świecie Trumpa nikt nie ponosi odpowiedzialności – tyle już wiadomo. Jednak do tej eskapady nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę, do jakiego stopnia nikt nie rządzi : nikt nie wie, jak podejmowane są decyzje, ani nawet czy są podejmowane, czy po prostu pojawiają się przypadkowo. Wszyscy gracze – doradcy Trumpa, jego poplecznicy w Kongresie i nasi sojusznicy za granicą – zachowują się tak, jakby wszystko było normalne, ponieważ jako prezydent Trump jest najpotężniejszym człowiekiem na Ziemi. Pociągnięcie piórem może zniszczyć całe gospodarki; naciśnięcie przycisku może wysadzić planetę w powietrze. Wszyscy nauczyli się traktować go z szacunkiem, dziękować mu obficie za wszystko, co dobre na świecie, aby utrzymać go w dobrych stosunkach.
Zełenski wyciągnął z tego lekcję; wielokrotnie dziękował Trumpowi, a teraz dostawy broni zostały wznowione. Putin zachowuje się miło – w rozmowie telefonicznej życzył Trumpowi szczęśliwego Dnia Niepodległości – ale nie ustąpił ani na krok, jeśli chodzi o wojnę na Ukrainie i nie wycofał się ze swojego jawnego pragnienia walki, dopóki Ukraina nie zniknie. Na tym poziomie, który uważa za żywotny interes, Putin nie przejmuje się opinią Trumpa. Nauczył się, że Trump może grozić nałożeniem sankcji i ceł na niektórych najbliższych sojuszników Ameryki, ale jeśli chodzi o zbrodnie wojenne popełnione przez Rosję, Trump nic nie zrobi.
I o to powinniśmy się wszyscy martwić.
