RFK Jr. może osiągać kres cierpliwości Trumpa


Zapisz się na Surge , newsletter, w którym znajdziesz najważniejsze polityczne bzdury tygodnia, dostarczane do Twojej skrzynki odbiorczej w każdą sobotę.
Witamy w tym tygodniowym wydaniu „Surge”, biuletynu politycznego Slate, który bez dwóch zdań poleca najgorętszy trend: chowanie głowy w piasek przez kilka miesięcy. Jeśli nie widzisz wiadomości, to nic się nie dzieje. A tak w ogóle, czy ktoś wie, dlaczego te oddziały wciąż patrolują ulice „Surge”?
Chcielibyśmy podziękować Benowi Mathis-Lilleyowi za relacjonowanie wydarzeń w ciągu ostatnich kilku miesięcy, podczas których Wasz stały autor dokładał wszelkich starań, aby powstrzymać globalny kryzys urodzeń. Ben powiedział o nas miłe rzeczy w zeszłym tygodniu, więc będzie miał dobre miejsce, kiedy wróci do obozu pracy Surge.
W tym tygodniu znów pojawiły się nowe informacje. Kongres wrócił po przerwie, by kontynuować walkę o Jeffreya Epsteina. Eric Adams i ekipa Trumpa rozważają kolejną, niezwykle skorumpowaną współpracę. A Republikanie w Izbie Reprezentantów nagle nic nie wiedzą o żadnej „jednej wielkiej, pięknej ustawie”, nigdy o niej nie słyszeli.
Zacznijmy jednak od członka gabinetu, którego cierpliwość polityczna Trumpa i Republikanów może być już na granicy wytrzymałości.
1.
Robert F. Kennedy Jr.
Pod koniec zeszłego tygodnia sekretarz ds. zdrowia i opieki społecznej zwolnił niedawno zatwierdzonego dyrektora Centrów Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) za odmowę realizacji jego planów szczepień (mniej szczepionek), a wielu innych wysoko postawionych pracowników CDC odeszło, bo mieli już dość. W przeciwieństwie do większości wiadomości, nie zostało to od razu zapomniane w długi weekend, a Kennedy był rozdarty podczas przesłuchania w Senacie w tym tygodniu. „The Surge” pisał już o ostrych pytaniach, jakie Kennedy zadał senatorowi z Luizjany Billowi Cassidy'emu, który wciąż był pełen sprzeczności. Co jednak najważniejsze, Cassidy nie był jedynym republikaninem, który tym razem dał upust swojej frustracji. Senator z Karoliny Północnej Thom Tillis również naciskał na Kennedy'ego, a co najbardziej zaskakujące, zrobił to również senator z Wyoming John Barrasso, republikański whip, który rzadko odchodzi od linii partii. Nawet sam Trump, zapytany później tego wieczoru, czy ma „pełne zaufanie” do działań Kennedy'ego, odpowiedział jedynie, że Kennedy „ma bardzo dobre intencje”.
Nie chcemy formułować przewidywań ani niczego takiego. Ale to nie przypomina każdej innej sytuacji, w której administracja Trumpa może robić, co chce i ujść z tym na sucho. Szczepionki cieszą się popularnością, również wśród Republikanów. Jeśli ludzie chcą się zaszczepić na COVID i okaże się, że mają trudności z jej otrzymaniem, ta krytyka nie będzie łatwa do powstrzymania. A jeśli w przyszłości rodzice dowiedzą się, że będą musieli zapłacić z własnej kieszeni za szczepienie swoich dzieci, ta krytyka naprawdę nie będzie łatwa do powstrzymania. Kolejna rzecz, której nie będzie łatwo powstrzymać: odra. Małżeństwo Trumpa i RFK Jr. było transakcją, umową mającą na celu usunięcie Kennedy'ego z wyścigu prezydenckiego. A Trump rzadko ma problem z zakończeniem związków, które mu się nie układają.
2.
Thomas Massie i Ro Khanna
W obliczu dwupartyjnego zaniepokojenia administracją, która nadal ukrywała dokumenty dotyczące Epsteina, które kiedyś obiecała ujawnić w całości, Trump i liderzy Partii Republikańskiej mieli plan: nadzieję, że ludzie zapomną o tym w sierpniu. Jednak ta myśl szybko rozwiała się w środę rano, pierwszego poranka wznowienia sesji Kongresu, kiedy demokratyczny kongresmen Ro Khanna i republikański kongresmen Thomas Massie zorganizowali konferencję prasową z ofiarami nadużyć Epsteina, domagającymi się ich pełnego ujawnienia.
Khanna i Massie złożyli projekt ustawy zobowiązującej administrację do „publicznego udostępnienia w formacie umożliwiającym wyszukiwanie i pobieranie” wszystkich plików związanych ze śledztwem w sprawie Epsteina. Teraz próbują wymusić głosowanie nad nią, zbierając 218 podpisów pod petycją o uchylenie aresztu. W chwili pisania tego tekstu petycja ma 215 podpisów – w tym czterech Republikanów – i jest na dobrej drodze do osiągnięcia 218 po wyborach uzupełniających w przyszłym miesiącu. Republikanie mogą jednak również usunąć swoje nazwiska z petycji, a liderzy Partii Republikańskiej będą wywierać silną presję, jeśli i kiedy będzie to konieczne. Biały Dom oświadczył, że potraktuje podpisanie petycji jako „bardzo wrogi akt”. Innymi słowy, nie osiągnęliśmy jeszcze punktu kulminacyjnego tej historii, co jest prawdziwym rozczarowaniem dla polityków, którym ta sprawa sprawia przykrość.
3.
Eric Adams
Większość Republikanów jest zachwycona, że komunista może zostać kolejnym burmistrzem Nowego Jorku. Dałoby to Fox News materiał na lata, a nie wiadomości. Trump jednak nie należy do tego obozu. Choć jest teraz dumnym Florydyjczykiem, ma zbyt wiele DNA nowojorskiego bogacza, by to przełknąć, i zbyt wielu pozostałych nowojorskich przyjaciół nękających go, by powstrzymał komunistę przed przejęciem władzy. W tym tygodniu dowiedzieliśmy się, że doradcy Trumpa rozważali możliwość powierzenia dwóm kontrkandydatom Zohrana Mamdaniego – przezabawnemu obecnemu burmistrzowi Ericowi Adamsowi i republikańskiemu kociakowi Curtisowi Sliwie – posad w administracji, aby oczyścić pole do rywalizacji jeden na jeden między Mamdaniem a kandydatem niezależnym Andrew Cuomo.
Dla Adamsa sytuacja potoczyła się jak zwykle. Zaprzeczył, jakoby cokolwiek się działo, a dzień później ujawniono, że właśnie był na południu Florydy, spotykając się ze Stevem Witkoffem, wszechstronnym graczem administracji Trumpa, który zajmuje się wszystkim, od majstrowania przy wyborach na burmistrza po negocjacje z Władimirem Putinem w sprawie losów Europy. Adams powtórzył w piątek, że nie wycofuje się z wyścigu, ale nie zdziwilibyśmy się, gdyby coś się udało. Czy kosmos kiedykolwiek wskazywał na coś bardziej bezpośrednio niż na Erica Adamsa, który został drugim ambasadorem administracji Trumpa w Arabii Saudyjskiej? Jeśli chodzi o wybory na burmistrza, ciekawie było obserwować, jak demokratyczny establishment i Biały Dom Trumpa stosują to samo podejście do powstrzymania kandydatury Mamdaniego: stawiając wszystko na powszechnie znienawidzonego, widocznie nieszczęśliwego Andrew Cuomo. Może tym razem się uda?
4.
Muriel Bowser
Na początku tego tygodnia burmistrz Dystryktu Kolumbii Muriel Bowser podpisała rozporządzenie wykonawcze ustanawiające „Bezpieczne i Piękne Centrum Operacji Kryzysowych” (SBEOC), które będzie pełnić funkcję centrum koordynacji między władzami Dystryktu Kolumbii a rządem federalnym po wygaśnięciu 30-dniowego stanu wyjątkowego wprowadzonego przez Trumpa. Przejęcie przez Trumpa kontroli nad organami ścigania w Dystrykcie Kolumbii spotkało się z wyjątkowo niepopularną opinią wśród mieszkańców miasta, a postawa Bowser, oparta na współpracy, spotkała się z licznym sprzeciwem.
Ona tego nie dostanie od Surge. DC jest terytorium federalnym, nie stanem i nie ma żadnej dźwigni. Może coś z tym należy zrobić , ale na razie DC musi przebrnąć do końca kadencji Trumpa, mając nadal nienaruszone Home Rule. Rozkaz Bowser oferujący dalszą współpracę z pewnymi federalnymi organami ścigania - ale co ważniejsze, nie z ICE, agencją, która najbardziej terroryzowała miasto od czasu ogłoszenia przez Trumpa stanu wyjątkowego federalizującego organy ścigania DC w zeszłym miesiącu - brzmi jak umowa z Białym Domem, aby nie ogłaszać nowego 30-dniowego stanu wyjątkowego. Usatysfakcjonowało to również Kongres, który nie planuje głosować za przedłużeniem obecnego stanu wyjątkowego. Stan wyjątkowy jest teraz na drodze do zakończenia 10 września. Innymi słowy, Bowser jest na progu zabezpieczenia wyjścia z przejęcia, czego nie jesteśmy pewni, gdyby wybrała ścieżkę bohaterstwa Ruchu Oporu.
5.
Tony Fabrizio
Dlaczego w ogóle ustawa „Jedna Wielka Piękna Ustawa” została tak nazwana? Geneza pojawiła się na początku roku, kiedy republikanie w Kongresie byli rozdarci między upchnięciem swojego programu legislacyjnego w jednym projekcie ustawy pojednawczej a podzieleniem go na dwa. Trump rozstrzygnął spór w lutym, mówiąc, że preferuje „ JEDNĄ WIELKĄ PIĘKNĄ USTAWĘ ”. Ponieważ pakiet obejmował tak szeroki wachlarz polityk, skrót ten przyjął się do tego stopnia, że Trump i ustawodawcy uznali, że fajnie byłoby nadać tej oficjalnej nazwie ustawę.
No i kto się teraz bawi? Nie Republikanie próbujący sprzedać niepopularny projekt ustawy, który Demokraci spędzili lato, naciskając w płatnych mediach w całym kraju. W tym tygodniu Republikanie z Izby Reprezentantów zebrali się , aby wysłuchać prezentacji Tony'ego Fabrizio, eksperta ds. sondaży Trumpa, który stwierdził, że OBBB (Ustawa o Cięciu Podatków dla Pracujących Rodzin) powinna przejść rebranding i że wszyscy powinni teraz nazywać ją „Cięciem Podatków dla Pracujących Rodzin”. Tylko liderzy Republikanów nie lubią określenia „rebranding”, ponieważ oznaczałoby to przyznanie, że pierwotna nazwa była poważną taktyczną pomyłką. Uważają „WFTC” raczej za drugą nazwę, a spiker Mike Johnson powiedział, że OBBBA „stała się również znana jako «Ustawa o Cięciu Podatków dla Pracujących Rodzin», ponieważ to właśnie ona zasadniczo reprezentuje”. Zdaniem Working Families & War Surge, to był wielki tydzień dla wszystkich drugorzędnych tytułów .
6.
Jerry Nadler
Coraz więcej wybranych Demokratów ( choć nie wszyscy! ) godzi się z faktem, że ich wyborcy w prawyborach, po koszmarze wyborów w 2024 roku, chcą się pozbyć starych ludzi. W tym tygodniu jeden z tytanów starej gwardii Demokratów w Izbie Reprezentantów, 78-letni kongresmen z Nowego Jorku Jerry Nadler, ogłosił, że nie będzie ubiegał się o reelekcję. Nadler był... powiedzmy... ospały od lat. Ale przed aferą z Bidenem, ktoś taki jak Nadler próbowałby pełnić urząd do 104. roku życia. Sytuacja się zmieniła.
Czas na świeżą krew, z szansą na przejęcie prestiżowego miejsca w Kongresie , w samym sercu Manhattanu. Który młody, przedsiębiorczy człowiek przejmie dowodzenie? Cóż, obawiamy się, że nadarza się okazja do najzabawniejszego z możliwych zdarzeń. Była reprezentantka Upper East Side, 79-letnia Carolyn Maloney, którą Nadler pokonał w prawyborach w 2022 roku, mówi: „Zamierzam mieć otwarte opcje i oczy szeroko otwarte” i że „ludzie dzwonią do mnie z Waszyngtonu, wybrani urzędnicy, wyborcy i inni, namawiając mnie do startu”. Nowa era zaczyna się teraz.
7.
Joni Ernst
W dalszym ciągu wiadomości na temat emerytury: Senator stanu Iowa, która pełniła funkcję przez dwie kadencje, oficjalnie ogłosiła w tym tygodniu, że nie będzie kandydować w 2026 roku. Powiedziała, że chce spędzać więcej czasu z rodziną, ale nie sprecyzowała, o którą firmę lobbingową jej chodzi.
Pojawiły się pewne spekulacje na temat tego, czy rzeczywiście miała kłopoty — albo ze strony prawicy, za śmiałość (krótko) kwestionowania, czy weekendowa prezenterka porannego programu Fox News, której główną umiejętnością zarządzania było picie w ciągu dnia, powinna kierować Departamentem Obrony, albo ze strony Demokratów, za jej niesławną kwestię „Cóż, wszyscy umrzemy”, gdy kwestionowano cięcia w programie Medicaid. Eh. Urzędujący mają sposób, by to rozgryźć. Zamiast tego wydaje się to prostą decyzją senatora widzącego światło i uznającego, że zasiadanie w Senacie jest do bani. Przylatujesz do śmierdzącego DC na kilka dni w tygodniu i robisz to, co każe ci Trump. Potem wracasz do domu, a ludzie krzyczą na ciebie z powodu czegoś, co rzekomo powiedział im ChatGPT, mimo że ChatGPT im nic takiego nie powiedział. To kiepska robota, czytelniku. A może jest OK? Nie wiemy.
Slate