Więcej napięcia, więcej emocji... Kobiecy Tour de France był bardziej emocjonujący niż męski.

Kobiecy Tour de France 2025 ma twarz. Otwarte usta i zapadnięte brwi, a cały wyraz twarzy zniekształcony wysiłkiem – to twarz Justine Ghekiere (AG Insurance-Soudal) na przełęczy Col de la Madeleine . W sobotę belgijska mistrzyni rzuciła wszystko, co miała w sobie, by rzucić swoją koleżankę z drużyny, Sarę Gigante, do ataku, który okazał się decydujący. 24-letnia australijska wspinaczka to jedno z objawień tego lata. Krucha zabójczyni. Nieustraszona, gdy zbocze się wznosi, Gigante zwija się, gdy droga opada. Strach przed prędkością, przed utknięciem w krajobrazie.
Tak więc w piątek, zjeżdżając z Col du Granier, zobaczyliśmy Justine Ghekiere z zupełnie inną twarzą. Za jej liderką, koleżanka z drużyny, starsza od niej o pięć lat, przeobraziła się w krzyczącego trenera. „Nie, nie hamuj, jedź na całego, dawaj, dawaj, dawaj”. Jej napomnienia rozbrzmiewały nawet w telewizorach. „Krzyczałam przez całą drogę w dół” – wyjaśniała Ghekiere ze łzami w oczach w Chambéry – „ ale zrobiłam to, bo wierzymy w Sarę”. „Była…
Libération