Branża naftowa nadal koncentruje się na zwrocie gotówki inwestorom w ramach nowych dużych projektów

Podczas gdy sektor naftowy w Albercie nadal generuje miliardy dolarów zysków, większa część tych pieniędzy trafia do kieszeni akcjonariuszy, a nie jest przeznaczana na znaczącą ekspansję ich działalności.
W okresie ostatniego boomu producenci ropy naftowej przeznaczali znaczną część swoich zysków na inwestycje kapitałowe. Na przykład w 2014 roku inwestycje w ropę i gaz w Kanadzie wyniosły około 80 miliardów dolarów.
Według najnowszych danych ARC Energy Research Institute, który modeluje cały Zachodniokanadyjski Basen Sedymentacyjny, obecnie kwota ta wynosi bliżej 30 miliardów dolarów.
Oznacza to, że w ostatnich latach napływ gotówki nie wywołał gwałtownego wzrostu liczby nowych projektów w prowincji. Kopalnia Fort Hills firmy Suncor, ostatnia duża kopalnia piasków roponośnych, została otwarta w 2018 roku.
„Prawdziwa zmiana w zachowaniu nastąpiła jeszcze przed rokiem 2020, kiedy to firmy przeznaczały znacznie większą część przepływów pieniężnych na [nakłady inwestycyjne] i rozwój” – powiedziała Jackie Forrest, dyrektor wykonawcza ARC.
„Po roku 2020 sytuacja rzeczywiście się zmieniła. Tylko około połowa przepływów pieniężnych jest przeznaczana na [nakłady inwestycyjne] i rozwój. Druga połowa trafia do akcjonariuszy.
„Rządy są również bardzo znaczącym interesariuszem, który otrzymuje prawie tyle samo, co akcjonariusze. Oczywiście, przynosi to korzyści wszystkim Kanadyjczykom w postaci tantiem i podatków”.
Powyższy wykres przedstawia przepływy pieniężne po opodatkowaniu, czyli pieniądze, które pozostają firmom naftowym po pokryciu kosztów, w tym kosztów rządowych.
Wykorzystują je do spłaty długów, inwestowania w projekty, kupowania innych aktywów lub oddawania pieniędzy akcjonariuszom w formie dywidend i wykupu akcji, powiedział Richard Masson, pracownik naukowy Szkoły Polityki Publicznej Uniwersytetu Calgary i były dyrektor generalny Alberta Petroleum Marketing Commission.
Masson zauważył, że firmy reinwestują około połowę swoich przepływów pieniężnych po opodatkowaniu, co jest wyższym wskaźnikiem niż w pierwszych latach pandemii.
Ale większość pieniędzy idzie na utrzymanie obecnej produkcji, a nie na jej rozwijanie – dodał.
„Tylko niewielka część z tego stanowi kapitał rozwojowy” – powiedział.
„Nie jest źle” – dodał – „ale nie udało nam się naprawdę rozwinąć branży, ponieważ nie zapewniono nam dostępu do rynku i dobrych cen”.
Co jest grane?Charles St-Arnaud, główny ekonomista Alberta Central, instytucji banku centralnego dla prowincjonalnych spółdzielni kredytowych, powiedział, że dostępne dane dotyczące producentów ropy naftowej spoza Kanady wskazują na podobne tendencje.
„Inwestują też mniej przychodów w swoją działalność” – dodał.
St-Arnaud powiedział, że w grę wchodzi wiele czynników międzynarodowych, a jednym z nich są prognozy np. Międzynarodowej Agencji Energetycznej, które wskazują, że popyt na ropę osiągnie szczyt w latach 30. XXI wieku, a następnie będzie stopniowo spadał.
„Czy w tym kontekście ma sens globalne inwestowanie na masową skalę w zwiększenie produkcji ropy naftowej?” – zapytał.

Masson z kolei stwierdził, że przyszłe inwestycje zależą od wielu czynników.
„Wszystko zależy od zasobów, dostępu do rynku, dostępu do kapitału i umiejętności siły roboczej” – powiedział.
„Kanada jest jednym z najbardziej konkurencyjnych miejsc na świecie pod względem inwestycji i mamy jeszcze dużo miejsca.
„Nawet w świecie, w którym szczyt wydobycia ropy naftowej nastąpi w połowie lat 30. XXI wieku, bo nawet wtedy niemal wszystkie aktualne prognozy, które różnią się od scenariuszy, zakładają bardzo niewielki spadek wydobycia po roku 2050”.

Jednocześnie – jak stwierdził Masson – zmieniły się oczekiwania globalnych inwestorów.
„Sektor ten wyrósł z Basenu Permskiego w Teksasie , gdzie rozwijał się tak szybko, a inwestycji było tak wiele, że akcjonariusze inwestowali w tę branżę coraz większe środki, ale nie uzyskiwali żadnych zysków” – powiedział.
W końcu mieli tego dość i stwierdzili, że potrzebujemy więcej gotówki. Ten trend rozprzestrzenił się z Nowego Jorku na całą Kanadę, gdzie kanadyjskie firmy musiały konkurować, zwracając gotówkę akcjonariuszom.
Masson powiedział, że liderzy branży nadal powołują się na niepewność regulacyjną, m.in. w odniesieniu do przepisów takich jak projekt ustawy C-69, znany również jako ustawa o ocenie skutków, oraz proponowany limit emisji, jako bariery powstrzymujące nowe inwestycje.
Spokojnie, ale nie zajęciW Fort McMurray w prowincji Alberta, sercu piasków roponośnych, można było na własne oczy obserwować, jak zmienny od dziesięcioleci jest charakter przemysłu naftowego w prowincji.
Wydaje się, że w dzisiejszych czasach nie ma ani prosperity, ani recesji.
Dla Owena Erskine'a, właściciela Mitchell's Cafe w centrum Fort McMurray, ostatnie kilka lat było spokojne, ale niezbyt pracowite.
„Nie sądzę, żebyśmy byli świadkami aż tak dużego wzrostu liczby personelu, jak w latach ubiegłych… W pewnych momentach widzimy więcej ropy, ale myślę, że jest pewien problem z inwestycjami i tego typu sprawami” – powiedział Erskine.
„Nie obserwujemy obecnie ogromnego napływu przyjezdnych do miasta”.

Erskine, który mieszka w Fort McMurray od 36 lat, powiedział, że społeczność dobrze zna specyfikę tego przemysłu.
„To, co teraz widzimy, to fakt, że od kilku ostatnich kryzysów nie mieliśmy już tak intensywnego boomu” – powiedział. „Kryzysy stały się nieco mniej szokujące, zwłaszcza dla tak małej firmy jak nasza”.
Faza „dojrzała”Według St-Arnauda ropa naftowa okazała się dobrodziejstwem dla prowincji, ale oznacza to również, że Alberta jest w dużym stopniu uzależniona od źródła dochodu, co będzie wiązało się z wyzwaniami w miarę postępującej transformacji energetycznej.
„[Rząd] bardzo aktywnie dbał o to, aby te dochody nadal istniały i je chronił, ponieważ stanowią one duże źródło finansowania dla rządu” – powiedział.
„Jeśli tego nie będzie, będziemy musieli podjąć bardzo trudny wybór. I bardzo trudna dyskusja brzmi: czy utrzymać poziom usług, czy podnieść podatki?”
Zdaniem St-Arnauda branża być może osiągnęła „fazę dojrzałości”, w której firmy skupiają się na optymalizowaniu bieżących operacji, a nie na rozszerzaniu produkcji.
„Chociaż mówiłem, że od połowy pierwszej dekady XXI wieku do połowy pierwszej dekady XXI wieku to była faza startupów, cóż, my jesteśmy w fazie dojrzałej, w której produkujemy” – powiedział. „Te firmy osiągają bardzo dobry zwrot z inwestycji i nie widzą potrzeby gwałtownej ekspansji”.

Masson z kolei powiedział, że niedawna rozbudowa rurociągu Trans Mountain pomogła, ale jest on już bliski osiągnięcia pełnej przepustowości . Budowa nowej infrastruktury, zwłaszcza rurociągów na zachodnie wybrzeże, może zająć nawet dekadę, co utrudnia długoterminowe planowanie.
„Prawdopodobnie kwota ta utrzyma się na poziomie 30–40 miliardów dolarów w przyszłości, dopóki nie dowiemy się, jak wygląda dostęp do rynku i dopóki nie zobaczymy zmian w niektórych politykach federalnych, o których mówią prezesi” – powiedział.
Forrest powiedział, że nadchodzący rok może być również testem priorytetów, jakie spółki naftowe podejmą w obliczu spadku cen.
„Jeśli faktycznie ceny będą poniżej 60 dolarów amerykańskich lub w okolicach 60 dolarów amerykańskich, myślę, że zaczniecie rozumieć, co jest priorytetem” – powiedziała.
„Myślę, że akcjonariusze będą mieli duże znaczenie, jeśli chodzi o to, co z pieniędzmi zrobić, jeśli przepływy pieniężne będą ograniczone”.
cbc.ca