Pomimo wszystkich romansów i innych związków Priscilla Presley ujawnia prawdę, że NIGDY nie przestała kochać Elvisa

Opublikowano: | Zaktualizowano:
BYŁ Królem. Bez wątpienia. Fani Springsteena mogą czcić Szefa, ale w historii muzyki rockowej to Elvis wciąż króluje.
Piękny chłopak z Tupelo w stanie Missisipi mógł stać się rozdętym, odurzonym narkotykami cieniem dawnej chwały, ale mimo to dla tych z nas, którzy czcili go jak bohatera, jego korona świeci tak samo jasno jak zawsze – oczywiście pod warunkiem, że oczyścimy umysł z nieprzyjemnych faktów.
Niewierności Elvisa, jego rozwiązłe życie w Graceland z jego niesławnym otoczeniem, jego absolutnie przerażająco nieodpowiedzialne podejście do wychowywania córki. Wszystko to jest doskonale udokumentowane – ale dźwięk That's All Right potrafi zagłuszyć kpiące prawdy.
Nowożeńcy: Elvis i Priscilla wsiadają do prywatnego odrzutowca po ślubie w Las Vegas
Dziwne, obsesyjne uwielbienie wciąż czyni z Priscilli Presley jego największą fanką. Młoda żona, która zrobiła coś nie do pomyślenia i odeszła od niego (po 13 latach wspólnego życia) w lutym 1972 roku, nigdy nie porzuci swojego uzależnienia od Elvisa. Po ponad pięciu dekadach Priscilla wciąż deklaruje swoją miłość. „Nigdy nie żałowałam decyzji o odejściu od Elvisa” – pisze. „Ale nigdy nie przestałam jej opłakiwać”.
Miłość niegasnąca to motyw stale przewijający się przez całą nową książkę autorki: „Był najpiękniejszym, najbardziej utalentowanym i kochającym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek poznałam”.
Presley opowiedziała już historię swoich zalotów do Elvisa, gdy była szokująco młoda – miała zaledwie 14 lat (on był od niej o 10 lat starszy), a także historię ślubu, który wyszła za mąż w wieku 22 lat, co wywołało w tysiącach kobiet wściekłość z zazdrości.
Te wspomnienia zaczynają się tam, gdzie zakończyła się jej książka „Elvis i ja” z 1985 roku i wydają się być bardziej szczere. Wygląda na to, że upływ lat sprawił, że poczuła się bardziej wolna – a zresztą żyjemy w epoce „powiedz wszystko”.
Co więcej, Priscilla Presley jest kobietą o bardzo indywidualnym charakterze – taką, która dzięki determinacji, pewności siebie i ego Presleyów zbudowała udaną karierę aktorską i biznesową, a także uratowała Graceland. To, czy w każdej ciemnej nocy duszy czuje, że odniosła sukces w związkach z mężczyznami i macierzyństwie, to już inna kwestia.
Większość kobiet uzna jej szczerość o byciu kobietą lat sześćdziesiątych w Stanach za zdumiewającą: „Oczekiwania wobec dziewcząt… polegały na znalezieniu i zabezpieczeniu dobrego męża. Ciężko pracowałam, aby sprostać tym oczekiwaniom. W tamtych czasach istniały zasady dotyczące niemal wszystkiego, co robiły dziewczęta. Nigdy nie powinnam dzwonić do chłopaka, bo to byłoby bezczelne”.
Kochankowie: Priscilla z Robertem Kardashianem, 1976
„Celem kobiety było zaspokajanie potrzeb mężczyzny, zanim pomyślała o swoich. Miałam słuchać męża, nie oczekując, że on będzie słuchał mnie. Nigdy nie powinnam kwestionować jego poleceń ani zachowania. Czułam, że moim zadaniem jest uszczęśliwiać go, a nie odwrotnie”. I tak dalej.
Nie trzeba dodawać, że chłopak z Południa, Elvis, po prostu to uwielbiał. Oczekiwał, że będzie jej mówił, co robić, w co się ubrać, co gotować, i potrzebował, żeby co wieczór przygotowywała mu piżamę. Dostał to, czego żądał: potulną żonę, która zawsze witała go z ułożoną fryzurą i makijażem, słuchała jego „nieustannych gadek” i nigdy nie pytała, co robi – ani z kim.
Prawdziwa miłość?: Priscilla nigdy nie przepadała za Michaelem Jacksonem, spotkała go tylko dwa razy podczas jego małżeństwa z jej córką Lisą Marie
Musiała tolerować facetów z jego otoczenia, którzy przyprowadzali do Graceland ładne dziewczyny, żeby poznały mężczyznę, który był „królem wszystkiego, co widział”. Nic dziwnego, że mówi: „Ta walka mnie wyczerpała i zaczęłam czuć się jak przysłowiowy ptak w złotej klatce”. Priscilla zdradza, że nawet po rozwodzie ona i Elvis nadal rozmawiali jak dzieci w swoim starym, intymnym, dziecięcym stylu. Dzwonił do niej o każdej porze, nawet gdy była w łóżku z innymi mężczyznami.
Choć miała prawo postępować jak jej się podobało, Priscilla uważała, żeby go nie zdenerwować.
Kiedyś leżała w łóżku z Robertem Kardashianem, gdy zadzwonił telefon i „po prostu wiedziała, kto to”. Chyba tylko kobieta wciąż oczarowana swoim byłym wyczołgałaby się z łóżka o drugiej w nocy, rozmawiała z nim, ile dusza zapragnie, a potem wróciła do śpiącego kochanka? „Nie wiedział, że dzwonił Elvis. A Elvis nigdy nie dowiedział się o Robercie”.
Gdyby to zrobił, „oszalałby” i „zawsze nosił przy sobie załadowaną broń”.
Problem polegał na tym, że „pomimo naszego rozwodu, on nadal nie mógł pojąć, że jestem z kimś innym”.
Szybkie zaloty Michaela Jacksona do jej córki Lisy Marie spotkały się z jej dezaprobatą. Lisa Marie rozwiodła się z mężczyzną, który prawdopodobnie był jedynym, który ją naprawdę kochał, Dannym Keoughiem, i trzy tygodnie później wyszła za mąż za Jacksona. „Byłam przerażona” – mówi Presley. „Nie wierzyłam, że on ją kocha”.
Opisuje, jak poszła na przyjęcie do domu Lisy Marie, mając nadzieję poznać Jacksona. Ale supergwiazda Jackson „trzymał się ode mnie jak najdalej”, bawiąc się na dworze z dziećmi. To dość przerażający szczegół.
Później pojawił się na uroczystości ku czci Elvisa w Memphis, gdzie nie rozmawiali. To były jedyne dwa razy, kiedy widziała zięcia. I tu nastąpiła kolejna katastrofa.
Historia Priscilli jest przesiąknięta stratą, która powaliłaby większość ludzi.
Trudno nie zastanawiać się nad przyczynami tak wielkiego nieszczęścia w jednej rodzinie – ale słowa „przywilej” i „narkotyki” z łatwością przychodzą na myśl.
Opowiada o nieustannej walce z uzależnieniem swojego syna Navarone Garcii (wraz z brazylijskim scenarzystą i programistą komputerowym Marco Garibaldim Garcią), wspomina straszne samobójstwo wnuka Benjamina Keougha i oczywiście przedwczesną śmierć córki, Lisy Marie, jedynego dziecka Elvisa.
Saga byłaby nieubłagana, gdyby nie fakt, że została opowiedziana z dystansem, być może dzięki pośrednictwu zawodowego pisarza.
Książkę Softly, As I Leave You można już kupić w księgarni Mail Bookshop
A może życie spędzone na świeczniku nauczyło ją żelaznej samokontroli.
Priscilla Presley ma teraz 80 lat i można śmiało powiedzieć, że jest piękniejsza niż wtedy, gdy była przesadnie umalowaną nastolatką adorującą Elvisa.
Złożona historia jej związku z tragiczną Lisą Marie – „moim dzikim dzieckiem” – jest równie wciągająca i rozdzierająca serce jak zawsze.
Aby zrozumieć drugą stronę, polecam przeczytanie opowieści córki, From Here To The Great Unknown, napisanej wspólnie z wnuczką Priscilli, utalentowaną aktorką Riley Keough.
Historia rodziny Presleyów nigdy nie przestaje fascynować.
Najnowsza część zaczyna się i kończy szczerą, wręcz obsesyjną miłością do Elvisa – ducha, który z pewnością będzie nawiedzał jego byłą żonę tak długo, jak długo pozostanie ona w Heartbreak Hotel.
Daily Mail