Dlaczego <em>gra Squid</em> nie powinna mieć kontynuacji w postaci amerykańskiego spin-offu


Gra Squid kiedyś coś znaczyła. Podobnie jak The Running Man , Battle Royale i Poprzednie „Igrzyska śmierci” , południowokoreański serial z 2021 roku, stworzył śmiertelnie niebezpieczną rywalizację, która dawała uczestnikom szansę na ucieczkę od ubóstwa. Twórca Hwang Dong-hyuk w jakiś sposób ubrał mroczną fabułę swojego dystopijnego dramatu w zabawne gry i jaskrawe pastele, czyniąc z niego najchętniej oglądany serial Netflixa wszech czasów. Świat pokochał „Squid Game” – jak mogłoby być inaczej? Lee Jung-jae to talent pokolenia. Projekty gier były pomysłowe i poruszające, a serial (niestety) trafił do wielu widzów, którzy prawdopodobnie ryzykowaliby życie raz po raz, byle tylko spłacić swoje długi.
Potem kręgosłup Squid Game wysunął się ze skóry i trafił prosto do spalarni. Netflix, ewidentnie pragnąc wykorzystać sukces pierwszego sezonu (mimo że opowiadał on stosunkowo kompletną historię), wcielił się w postać złowrogiego Frontmana i założył, że widzowie wrócą, by obejrzeć kolejną rundę morderczych gier dla dzieci. Prawdopodobnie zapłacili Hwangowi tak dużo pieniędzy za reżyserię dwóch kolejnych sezonów, że po prostu nie mógł odejść od Squid Game i snuć kolejnej, pomysłowej opowieści. A teraz możesz nawet zagrać w te gry w pozbawionym emocji reality show ! Co dalej? David Fincher podobno wyreżyseruje anglojęzyczny spin-off Squid Game, w którym śmiercionośny turniej kontynuuje swoje podejrzane działania w Ameryce.
To fatalny pomysł. Oczywiście nie finansowo. Wielkie firmy Netflixa prawdopodobnie pływają w płynnym złocie w posiadłości Tudum. Spin-off American Squid Game jest skazany na porażkę, zanim jeszcze rozpocznie się produkcja – ponieważ niegdyś mocny, antykapitalistyczny przekaz serialu słabnie z każdą kolejną odsłoną.
Wystarczy spojrzeć na ewolucję wizerunku VIP-ów w serialu. W sezonie 1 bogaci udziałowcy to przerysowani, zboczeni sportowcy. Utożsamiają zawodników z niczym więcej niż końmi w wyścigu, które po skręceniu kostki można pokonać. Jednak w sezonie 3 VIP-y są znacznie złagodzone – a nawet wykorzystywane dla efektu komicznego. Przed śmiercią Gi-huna kibicują swoim ulubionym zawodnikom, jakby siedzieli obok widza na kanapie. A kiedy Lee Jung-jae deklaruje, że „nie jesteśmy końmi, jesteśmy ludźmi”, VIP-y po prostu patrzą w milczeniu, jak spada na śmierć – i już nigdy nie wraca na ekran.
Trudno powiedzieć, jaką wiadomość chce przekazać Squid Game publiczność, z jaką można tu wyjść. Prosta odpowiedź jest dokładnie taka, jaką im mówi Gi-hun – 1 procent z nas musi humanizować pozostałe 99 procent – ale to nic nie znaczy, jeśli Gi-hun po prostu poświęci własne życie w sfrustrowanym proteście. Nie powinniśmy tak traktować ludzi… a jednak oto trzeci sezon „Gry Kałamarnicy”. Złowrogie gry muszą się skończyć… ale teraz trwają w Ameryce. Każda władza Gi-huna, która deklaruje, że nie będzie już grał w ich chore, wynaturzone gry, zostaje umieszczona w trumnie z pudełka prezentowego wraz z jego ciałem, gdy Netflix pakuje się i przenosi swoje imperium w nowe miejsce.

Jeśli nie uda ci się przejść tej gry w programie, jesteś martwy.
Założę się, że dla większości widzów Squid Game przesłanie społeczno-ekonomiczne serialu nie spędza im snu z powiek. Kiedy poszedłem na premierę trzeciego sezonu Squid Game w Nowym Jorku, aktorzy wcielający się w różowych strażników przechadzali się między rzędami i grali z publicznością w kamień, papier, nożyce. Fani ustawiali się nawet w kolejce, żeby zrobić sobie zdjęcia ze strażnikami, zanim przerażający głos kazał nam wyłączyć telefony komórkowe – bo inaczej poniesiemy konsekwencje. A kiedy Lee Jung-jae przez cały odcinek nie wypowiedział ani słowa, każde z jego wściekłych spojrzeń w twarz spotykało się ze śmiechem publiczności. Może trzeci sezon Squid Game powinien zostać zgłoszony jako komedia na tegoroczne nagrody Emmy. Bo kiedy Cate Blanchett w finale serialu zaliczyła policzek niczym Raggedy Ann, sam wybuchłem śmiechem z niedowierzania.
Oto myśl: czy zło Squid Game polega po prostu na tym, że gry istnieją? Z mojego rozumienia sławnego pierwszego sezonu serialu, prawdziwymi złoczyńcami były paraliżujące, nieuniknione długi i społeczeństwo, które nie chce nic z tym zrobić. Hwang pisał o przerażających środkach, do jakich ludzkość jest zdolna posunąć się, by zdobyć bogactwo, i o tym, jak łatwo w tym dążeniu można stracić empatię dla innych. Następnie Netflix potroił swoje ambicje wobec serialu, prawdopodobnie w pogoni za bogactwem – i odbyło się to kosztem jakości serialu. (Nic dziwnego, że sezony 2 i 3 nie zostały szczególnie dobrze ocenione przez krytyków).
Niezależnie od tego, kiedy Squid Game dotrze do brzegów Ameryki, nie wyobrażam sobie, w jaki sposób śmiertelne rundy zbijaka, jacków i kaczki, kaczki i gęsi wyjaśnią , co do cholery dzieje się w tym kraju .
esquire