Niezależnie od tego, czy dojdzie do porozumienia, czy nie, Mark Carney musi ułożyć sobie nowe relacje ze Stanami Zjednoczonymi
Tydzień po upływie ostatecznego terminu, który miał być przeznaczony na rozwiązanie wojny handlowej, którą Donald Trump rozpoczął przeciwko Kanadzie — a kanadyjscy urzędnicy myślą obecnie o pełnej renegocjacji umowy między Kanadą, Stanami Zjednoczonymi i Meksykiem — wiele kwestii nadal pozostaje niejasnych.
Jednak gdy Mark Carney rozmawiał we wtorek z reporterami w Kolumbii Brytyjskiej, wyraził jasność co do co najmniej jednej kwestii.
„Chociaż będziemy nadal współpracować ze Stanami Zjednoczonymi, wykorzystując liczne, wzajemnie korzystne możliwości, jakie daje nam handel i inwestycje” – powiedział premier – „oczywiste jest, że nie możemy liczyć ani w pełni polegać na naszej najcenniejszej relacji handlowej, jeśli chodzi o nasz dobrobyt”.
Takie komentarze są konsekwencją marcowego zapewnienia Carneya , że „stare stosunki” Kanady ze Stanami Zjednoczonymi „się skończyły”. I wciąż niezwykłe jest słyszeć premiera wypowiadającego się w ten sposób o największym partnerze handlowym i najbliższym sojuszniku tego kraju, z którym Kanada przez większość ostatniego stulecia stopniowo zacieśniała więzi.
Ale coraz trudniej jest temu zaprzeczyć.
„I dlatego” – kontynuował Carney we wtorek – „coraz bardziej skupiamy się na wzmacnianiu naszej pozycji w kraju i znajdowaniu nowych możliwości dla kanadyjskich firm i pracowników za granicą”.
Carney będzie oczywiście nadal oceniany na podstawie tego, jak poradzi sobie z obecnym sporem. Ale niezależnie od tego, czy dojdzie do porozumienia, czy nie – z cłami, czy bez – ważniejszym pytaniem jest, jak Kanada powinna odnaleźć się w tym nowym świecie.
Jak wygląda „umowa” z Trumpem?W pewnym sensie kryzys w Kanadzie zdawał się osłabnąć w ciągu ostatnich kilku miesięcy.
Trump mniej mówi o aneksji Kanady. Niektóre z jego ceł okazały się niższe, niż pierwotnie groził. A kanadyjski eksport jest generalnie objęty niższym poziomem ceł niż w wielu innych krajach.
Jednak nadal obowiązują cła. Szacuje się, że efektywna stawka celna nałożona przez Stany Zjednoczone na import wynosi obecnie 18,6% – najwięcej od 1933 roku. W przypadku Kanady efektywna stawka wynosi 13,1%.
„Politykę handlową Trumpa należy postrzegać jako drugą falę taryf Smoot-Hawleya z 1930 r., która w praktyce odwraca skutki 90 lat liberalizacji handlu” – napisał w tym tygodniu ekonomista Paul Krugman.
Wbrew spekulacjom, że Trump stosował cła jedynie jako taktykę negocjacyjną, włączył cła importowe do „umów”, które podpisuje z innymi krajami. Najwyraźniej jest gotów zaakceptować ryzyko dla amerykańskiej gospodarki i dodatkowe koszty, które zostaną nałożone na amerykańskie gospodarstwa domowe, nie wspominając o szkodach wyrządzonych relacjom między Stanami Zjednoczonymi a innymi krajami.

„Stany Zjednoczone są w trakcie gruntownej zmiany wszystkich swoich relacji handlowych” – powiedział Carney. „W ramach serii porozumień Ameryka w rzeczywistości pobiera opłaty za dostęp do swojej gospodarki poprzez połączenie wyższych taryf bazowych, jednostronnej liberalizacji handlu przez partnerów oraz nowych zobowiązań do inwestowania w Stanach Zjednoczonych”.
Lider Partii Konserwatywnej Pierre Poilievre próbował w tym tygodniu zrzucić winę na Carneya za utrzymujące się amerykańskie cła i oskarżył premiera o „uginanie się pod ciężarem ustępstw wobec prezydenta USA”. Stwierdził również, że celem powinien być nadal „nieograniczony dostęp do rynku amerykańskiego”.
Komentarze te przynajmniej przypominają, jak wiele Carney może mieć do stracenia w obecnych i przyszłych negocjacjach — choć pozostaje pytanie, jakich oczekiwań wobec Carneya w tej sytuacji spodziewa się kanadyjska opinia publiczna.
Oczywiście, nawet jeśli rząd Carneya zdoła dojść do porozumienia z administracją Trumpa, dostępne dowody sugerują, że każde porozumienie może ulec zmianie. Podobnie, naiwnością byłoby teraz zakładanie, że jakaś trwała normalność sprzed 2016 roku powróci, jeśli lub kiedy Trump przestanie być prezydentem.
Czy nadszedł czas na nową, trzecią opcję?Relacje Kanady ze Stanami Zjednoczonymi to jeden z najsilniejszych wątków w historii Kanady. Jednak obecna sytuacja może mieć coś wspólnego z sytuacją, w której Kanada znalazła się na krótko w 1972 roku .
Pięćdziesiąt trzy lata temu Mitchell Sharp, ówczesny sekretarz stanu ds. zagranicznych, podpisał się pod 24-stronicowym dokumentem zatytułowanym „ Stosunki kanadyjsko-amerykańskie: opcje na przyszłość” . W obliczu zmieniającego się porządku globalnego, obaw o niezależność gospodarczą i kulturową Kanady oraz serii nagłych posunięć administracji amerykańskiej , Sharp doszedł do wniosku, że Kanada ma trzy opcje.
Po pierwsze, Kanada mogłaby utrzymać status quo, indywidualnie regulując swoje relacje ze Stanami Zjednoczonymi i rozwiązując pojawiające się problemy. Po drugie, Kanada mogłaby „rozważnie dążyć do ściślejszej integracji ze Stanami Zjednoczonymi”, być może poprzez umowę o wolnym handlu. Alternatywnie, Kanada mogłaby „realizować kompleksową, długoterminową strategię rozwoju i wzmocnienia kanadyjskiej gospodarki oraz innych aspektów życia narodowego, a jednocześnie zmniejszyć obecną podatność Kanady na zagrożenia”.

Podczas gdy Sharp opowiadał się za trzecim scenariuszem, Kanadyjczycy, pod rządami innego rządu, ostatecznie wybrali drugą opcję. To, co później nazwano „ trzecią opcją ”, popadło w pewną niesławę, kojarzoną z bardziej nacjonalistycznymi interwencjami gospodarczymi Pierre’a Trudeau i nieudanymi poszukiwaniami nowych partnerów handlowych.
Nie ma dowodów na to, że Carney czerpał jakąkolwiek szczególną inspirację z trzeciej opcji. Opis Sharpa brzmi jednak nieco jak bardziej rozwlekły sposób powiedzenia „Silna Kanada” – hasła kampanii liberałów w wiosennych wyborach. (Zresztą, być może jest to w dużej mierze zgodne z tym, co Poilievre powiedział o potrzebie wzmocnienia kanadyjskiej gospodarki).
W późniejszej ocenie samego Sharpa , jego artykuł pomógł w zmobilizowaniu poparcia społecznego dla kanadyjskich instytucji kulturalnych, ale „nie przyniósł… żadnej znaczącej zmiany w kierunku naszego handlu”. I chociaż „zakładał wewnętrzną restrukturyzację kanadyjskiej gospodarki w celu zmniejszenia naszej zależności od Stanów Zjednoczonych”, to „nie podjęto próby i prawdopodobnie było to zbyt trudne do osiągnięcia ze względu na nakładające się jurysdykcje rządu federalnego i prowincji”.
Dla Kanady dywersyfikacja handlu jest jedną z tych rzeczy, które, gdyby były łatwe do zrobienia, ktoś już by zrobił. W istocie, wysiłki rządu Pierre’a Trudeau, mające na celu zbudowanie mostów do nowych rynków, można uznać za „sygnał ostrzegawczy”, że „to, czego chce rząd, i to, czego chcą prywatne inwestycje, często się rozmijają” – mówi Asa McKercher, kierownik badań nad stosunkami kanadyjsko-amerykańskimi na Uniwersytecie St. Francis Xavier.
Zdaniem McKerchera Carney ma zapewne lepszą pozycję startową, ponieważ Kanada współpracuje obecnie w oparciu o szereg kompleksowych umów o wolnym handlu z partnerami spoza Stanów Zjednoczonych.
„Prawdziwym pytaniem będzie, czy zostaną podjęte poważne wysiłki, aby zachęcić kanadyjskie firmy, zwłaszcza małe i średnie, do nawiązania kontaktów biznesowych i faktycznego wykorzystania tych umów handlowych” – mówi McKercher.
„Gdybym był rządem Carneya i gdybym miał wyciągnąć jakieś wnioski z trzeciej opcji, szczególnie w kwestii dywersyfikacji handlu, powiedziałbym, że trzeba podjąć poważne wysiłki, aby faktycznie powiązać kanadyjskie przedsiębiorstwa z innymi przedsiębiorstwami i agencjami rządowymi”.
Prawdopodobnie nadal konieczne jest realistyczne podejście do tego, co jest możliwe. Nawet Sharp przyznał, że „Stany Zjednoczone niemal na pewno pozostałyby najważniejszym rynkiem zbytu i źródłem zaopatrzenia Kanady, i to z bardzo dużą przewagą”. Trzecia opcja, jak napisał, byłaby ukierunkowana jedynie na „zmniejszenie podatności Kanady, szczególnie w relacji ze Stanami Zjednoczonymi”.
Ale w 1972 roku była to jedynie opcja. W 2025 roku może się to wydawać koniecznością.
cbc.ca