Dobre wieści od Ayuso... i złe wieści

Decyzja prezydent Madrytu, Isabel Díaz Ayuso, o podjęciu kroków prawnych przeciwko porozumieniu o umorzeniu części długu wspólnot autonomicznych, zaproponowanemu przez wiceprezydent i minister finansów, Maríę Jesús Montero, ma ogromne znaczenie, choć przeszła niemal niezauważona, przyćmiona przez szybko następujące po sobie ważne wydarzenia medialne.
Na pierwszy rzut oka może to być dobra wiadomość dla wyborców PP mieszkających w innych wspólnotach autonomicznych niż Madryt. Skarga Ayuso zdaje się potwierdzać, że wyklucza ona swój udział w wyścigu o urząd prezydenta rządu. Sprzeciw wobec umorzenia długu najbardziej dotkniętych regionów, rzekomo w celu ochrony współobywateli w Madrycie, nie wydaje się najlepszym sposobem na zaprezentowanie się w wyborach powszechnych. Dzięki temu wyborcy PP nie staną przed trudnym wyborem między interesami swojego regionu a interesami swojej partii, gdyby kandydatem był Ayuso.
Swoim sprzeciwem wobec umorzenia długów wydaje się rezygnować z prawa głosu osób, które nie mieszkają w Madrycie.Nieuznanie, że duża liczba wspólnot autonomicznych od dziesięcioleci cierpi na niedofinansowanie i konieczność podjęcia działań w celu rozwiązania tej sytuacji, stanowi poważny akt braku solidarności. Jako prezydent regionu, w którym znajduje się stolica, Ayuso powinna rozważyć, w jakim stopniu korzyści te dotyczą jej własnego terytorium. Madryt otrzymuje dotacje od pozostałych regionów, między innymi dlatego, że centralizuje usługi państwowe, co skutkuje na przykład radialną strukturą infrastruktury transportu lądowego i lotniczego, do której muszą dojeżdżać miliony obywateli z innych regionów. Zalety tego rozwiązania oznaczają niższe podatki dla społeczności, która z kolei, dzięki niższej stawce podatkowej, przyciąga kapitał i mieszkańców z pozostałych części kraju.
Obsesja Ayuso przypomina obsesję Angeli Merkel, kanclerz Niemiec z początków kryzysu finansowego. Ci ostatni uparcie odmawiali uznania, jak działa strefa euro: niektóre kraje konsumowały to, co wyprodukowały Niemcy, i zadłużały się, aby to zrobić, oskarżając je o nieodpowiedzialność i marnotrawstwo. To był początek polityki oszczędności, która niemal doprowadziła do upadku euro i zasiała ziarno skrajnie prawicowego populizmu, który obecnie opanował Europę. Ayuso zmienia ideę Merkel, przebierając mieszkańców Madrytu za Niemców, zaprzeczając, tak jak robili to w przeszłości, że ich dobrobyt zależy od partnerów – obywateli UE w jednym przypadku i reszty Hiszpanii w drugim. Czy Ayuso zamierza, aby najbardziej zadłużone regiony autonomiczne jeszcze bardziej dusiły swoich obywateli, podwyższając podatki? Jakie są Pana propozycje dotyczące poprawy sytuacji finansowej tych społeczności?
Isabel Díaz Ayuso w Parlamencie Wspólnoty Madrytu
Dani DuchCo więcej, stara się on skupić swoją analizę wyłącznie na regionalnym systemie finansowania, choć powszechnie wiadomo, że stanowi on tylko jeden element, i to nie największy, relacji między państwem a wspólnotami autonomicznymi. Pozostaje jeszcze uwzględnienie kwestii zasadniczych, takich jak inwestycje publiczne, system emerytalny i finansowanie podmiotów państwowych. W pierwszym z tych dwóch przypadków zarówno wielkość inwestycji, jak i procent realizacji skutkują nieproporcjonalnie korzystnym bilansem dla społeczności lidera. Liczby te są kompromitujące dla kolejnych rządów ostatnich dziesięcioleci, mimo że opierały się na założeniach neutralności.
Tyle dobrych wieści; Wygląda na to, że Ayuso chce zostać w Puerta del Sol. Odwrotną stroną zarzutów Wspólnoty Madrytu jest to, że Ayuso dostrzegł, że stanowisko prezydenta tego regionu ma jeszcze długą drogę polityczną i może przynieść większe korzyści pod względem władzy i wpływów.
Aż do tej pory było jasne, że jego stanowczy sprzeciw wobec rozwiązania problemu wysokiego i niemożliwego do spłacenia długu wspólnot autonomicznych oraz nowego modelu, który zapewnia rozwiązania ekonomiczne i polityczne najbardziej pokrzywdzonym, miał na celu przesłonięcie rzeczywistości relacji Madrytu z resztą Hiszpanii, zwłaszcza z tzw. „pustą Hiszpanią”, regionem najbardziej dotkniętym efektem próżni.
Okazuje się jednak, że przerost i nadmierna centralizacja systemu madryckiego zbliżają się do swoich granic. Model madrycki nie może dłużej polegać na wyprowadzaniu zasobów z reszty świata poprzez obniżanie podatków i zaspokajanie rosnącego zapotrzebowania na infrastrukturę i inwestycje publiczne w celu uniknięcia poważnych problemów operacyjnych. Nie ma sensu obniżać podatków.
Następnym krokiem będzie przejęcie znacznej części budżetu państwa na kontynuację tej ekspansji. A nowy regionalny system finansowania, który rzeczywiście odpowiada na potrzeby najbardziej niesprawiedliwie traktowanych, jest niezgodny z tym planem.
W politycznej batalii o finansowanie pojawia się nowy front. Z jednej strony Katalonia, jak zwykle, proponuje nowe modele, zazwyczaj przyjmowane z głośnym skandalem przez większość pozostałych wspólnot autonomicznych, które jednak, po ich zatwierdzeniu, zaczynają domagać się ich również dla siebie; i Madryt, niezadowolony z jakiejkolwiek poprawy, która uniemożliwiłaby mu uzyskanie nowej specjalnej kwoty na sfinansowanie projektu mającego na celu dalszą centralizację wszystkich interesujących działań. Domniemany limit kataloński, którego nikt nie podnosi (choć nie ma to większego znaczenia dla tych, którzy potępiają go, jakby był niezaprzeczalną prawdą), jest wielką iluzją, za którą Ayuso i jej zespół stoją, realizując swoje ambicje, by zgarnąć jeszcze większą część pieniędzy zbieranych przez państwo na sfinansowanie planu ekspansji.
lavanguardia