W kwestiach bezpieczeństwa dostrzegają oni piętno i brak koordynacji między Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi.

Eksperci twierdzą, że niedawne nieporozumienia między rządem Meksyku a amerykańską Agencją ds. Zwalczania Narkotyków (DEA) w sprawie „Projektu Portero” są raczej kwestią strategii politycznej i ideologicznej niż technicznej debaty na temat bezpieczeństwa i odzwierciedlają różnice w narracji między tymi dwoma krajami.
Dodali jednak, że nie widzą ryzyka załamania się dwustronnych stosunków bezpieczeństwa.
Alberto Guerrero Baena, badacz z Obserwatorium Gwardii Narodowej w Causa en Común, stwierdził, że „bezpieczeństwa nie można ideologizować. Wymaga ono zrównoważonej, opartej na danych, technicznej perspektywy. Do dziś utrzymuje się piętno wobec DEA, odziedziczone po administracji Lópeza Obradora, ale kraj potrzebuje współpracy, aby stawić czoła zorganizowanej przestępczości”.
Specjalista stwierdził, że wyzwania transnarodowe, jakie stawia zorganizowana przestępczość, wymagają od nas rozważenia solidnych porozumień dwustronnych, wykraczających poza polityczną retorykę.
W związku z tym zaproponował utworzenie Dwunarodowego Centrum Wywiadowczego, w którym pracowałby wspólny personel z obu krajów. Miałoby to na celu umożliwienie wymiany informacji i koordynacji wspólnych operacji pod auspicjami wspólnego organu zarządzającego.
Guerrero Baena zakwestionował polityczne wykorzystanie argumentu suwerenności i zauważył, że retoryka mówiąca, że „obywatele Meksyku na to nie pozwolą” jest pozbawiona podstaw, jeśli obywatele nie są szczerze konsultowani w tej sprawie.
„Nie jesteśmy już w sytuacji, w której nawiązujemy do kwestii suwerenności ani owijamy się flagą jak Juan Escutia. Uważam, że stoimy dziś w obliczu konieczności zawarcia porozumień dwustronnych, zwłaszcza w kwestiach bezpieczeństwa, biorąc pod uwagę rosnącą skalę zorganizowanej przestępczości. To grupy dwunarodowe. Tak jak w Meksyku mamy grupy, które rozszerzają swoje terytorium działania na inne szerokości geograficzne, tak oczywiście w Stanach Zjednoczonych również istnieją siatki przestępcze” – wskazał.
Z kolei Carlos Rodríguez Ulloa, wykładowca UNAM, wyjaśnił, że w tym odcinku podkreślono trzy odrębne cele: cel USA, skupiony na wysyłaniu komunikatów politycznych do swoich wyborców i agencji federalnych; cel Meksyku, który ma na celu kontrolowanie dyskursu wewnętrznego zgodnie z zasadą suwerenności; oraz cel dyplomatyczny, którego dowodem jest natychmiastowa reakcja ambasady USA w Meksyku po wyjaśnieniach prezydent Claudii Sheinbaum.
Zaznaczył jednak, że pomimo napięć dyskursywnych zasada, że każdy kraj działa w ramach swojego terytorium, zostanie utrzymana, gdyż jednostronna interwencja Stanów Zjednoczonych w Meksyku byłaby „bardzo kosztowna” i niepotrzebna.
„Rząd Meksyku zrobił praktycznie wszystko, o co prosił rząd USA. Nie widzę potrzeby jednostronnych działań. Co więcej, istnieje pełne zaufanie do rozmówców, takich jak Omar García Harfuch, oraz do instytucji takich jak Siły Zbrojne, które profesjonalnie realizują te porozumienia” – podkreślił.
Współpraca
Jeśli chodzi o pilne kwestie dwustronnego bezpieczeństwa, konsultowani eksperci wskazali, że oprócz kwestii narkotyków, broni i prania pieniędzy umowa powinna obejmować uzupełniające się zagadnienia strategiczne, takie jak: wspólne zarządzanie cłami w celu ograniczenia nielegalnego handlu i poprawy bezpieczeństwa granic; wymiana operacyjnych i strategicznych informacji wywiadowczych; wspólne dochodzenia i skoordynowane operacje przeciwko transnarodowym sieciom; współpraca w zakresie kontroli imigracji i zwalczania handlu ludźmi, aby wymienić tylko niektóre.
„Porozumienie technologiczne może okazać się kluczem do całej tej współpracy” – stwierdził Rodríguez Ulloa.
Eleconomista