W ten sposób Yolanda Díaz będzie wdrażać nowy harmonogram pracy.

Zatwierdzenie 37,5-godzinnego tygodnia pracy może być zagrożone, ale wdrożenie nowego elektronicznego systemu ewidencji czasu pracy z bezpośrednim dostępem Inspekcji Pracy jest zapewnione. Takie przesłanie przekazuje Ministerstwo Pracy. Przyznają, że redukcja czasu pracy napotyka trudności ze względu na sprzeciw Junts (Junts), który już wymusił opóźnienie jej uchwalenia przez parlament do końca wakacji. Zapewniają jednak, że jeden z elementów, który zawiera, ten nowy system monitorowania czasu pracy, zostanie wdrożony bez względu na wszystko.
Można to postrzegać jako ostrzeżenie lub środek nacisku, ale prawda jest taka, że wiceprezydent i minister pracy Yolanda Díaz jest zdeterminowana, aby go wdrożyć. Z technicznego punktu widzenia jest na to miejsce. Ponieważ tak jak zatwierdzenie ustawy, która obejmuje 37,5-godzinny limit, rejestrację czasu pracy i prawo do odłączenia od sieci, wymaga poruszania się po wzburzonych wodach, w jakie przekształcił się Parlament w tej kadencji, gdzie wiele projektów ustaw nie dociera do portu, tak w przypadku rejestracji czasu pracy można uniknąć parlamentarnej podróży i mostu, jaki pociąga za sobą decyzja Rady Ministrów.
To jest plan B Yolandy Díaz, już znany i na wypadek gdyby był potrzebny, przypomniała sobie w zeszłym tygodniu, mówiąc: „Jeśli zdecydują się zagłosować przeciwko skróceniu czasu pracy, zrobię to, co muszę: wydam dekret królewski o statusie regulacyjnym. Podpiszę rozporządzenie”. Miała na myśli proces rejestracji czasu pracy, który w ten sposób nie musiałby przechodzić przez Kongres Deputowanych.
„Miejsca będą przydzielane osobiście i bezpośrednio, bez uwarunkowań ze strony firmy”.Prawda jest taka, że chociaż nowy, skuteczniejszy monitoring czasu pracy online został zepchnięty na dalszy plan w porównaniu z 37,5-godzinnym harmonogramem, jest to jeden z punktów, na które Ministerstwo Pracy konsekwentnie kładzie nacisk. Skrócenie czasu pracy jest bezcelowe, jeśli nie zostaną wdrożone niezbędne środki zapewniające przestrzeganie nowego harmonogramu – to jedno z najczęściej powtarzanych oświadczeń Ministerstwa Pracy. W tym kontekście uważają oni, że obecny system, wdrożony przez minister Magdalenę Valerię w maju 2019 r., okazał się nieskuteczny.
Ich argument opiera się na przykład na liczbie nieopłaconych nadgodzin, które według danych z Badania Siły Roboczej (EPA) wyniosły cztery na dziesięć w drugim kwartale tego roku.
Jeśli środek zostanie wdrożony, wszystkie firmy będą zobowiązane do wdrożenia cyfrowego systemu ewidencji czasu pracy, do którego Inspekcja Pracy będzie miała swobodny dostęp. Ustawa stanowi, że firmy będą prowadzić dzienną ewidencję czasu pracy w formie cyfrowej i precyzuje, że pracownicy „będą dokonywać wpisów osobiście i bezpośrednio, bezpośrednio na początku i na końcu każdej zmiany, tak aby firma nie miała wpływu na ich treść”. Rejestrowane będą również wszelkie przerwy w dniu pracy, które wpływają na ogólne obciążenie pracą.
Plan B zakłada zatwierdzenie rejestracji w Radzie Ministrów w przypadku, gdy redukcja czasu pracy ulegnie zmniejszeniu.Kolejnym wymaganym elementem jest ułatwienie pracownikom, ich przedstawicielom prawnym oraz Inspekcji Pracy dostępu do rejestru w miejscu pracy w dowolnym momencie. Dodaje się, że „Inspekcja Pracy i przedstawiciele pracowników muszą mieć zdalny dostęp do rejestru”. Rejestry te muszą być przechowywane przez firmę przez cztery lata. Ponadto obowiązki firmy obejmują zapewnienie odpowiedzialności za poświadczenie spełnienia wszystkich tych wymogów.
Wszystko zostało w tekście omówione, choć pozostawia on ograniczone pole do negocjacji zbiorowych, dzięki którym można ustalić ramy organizacyjne i operacyjne dla ewidencji czasu pracy, przy jednoczesnym poszanowaniu wskazanych podstawowych zasad.
Lista wymogów, które firmy muszą spełnić, pod groźbą grzywien w wysokości od 1000 do 10 000 euro za pracownika. Zaostrzenie przepisów ma dwie formy: wyższe kwoty nakładane na każdego pracownika, u którego stwierdzono naruszenie, a nie, jak dotychczas, na całą firmę. Dotyczyłoby to zaniedbań w prowadzeniu dokumentacji lub fałszowania danych.
Firmy muszą przez cztery lata ułatwiać rejestrację, dostęp i przechowywanie danych.Projekt ustawy zaostrza kary za nieprzestrzeganie zarówno rejestracji, jak i czasu pracy, pracy w nocy, nadgodzin, godzin dodatkowych, przerw, urlopów, zezwoleń oraz ogólnie za nieprzestrzeganie godzin pracy. Minimalna wysokość grzywny wynosi od 1000 do 2000 euro, średnia od 2001 do 5000 euro, a maksymalna od 5001 do 10 000 euro.
Celem tego dokumentu jest ograniczenie rozprzestrzeniania się nielegalnych nadgodzin. Jak wspomnieliśmy, 40% tych nadgodzin pozostaje nieodpłatnych. W drugim kwartale roku przepracowano łącznie siedem milionów nadgodzin tygodniowo, z czego 2,8 miliona nie zostało opłaconych, według najnowszego badania EPA (Hiszpańskiej Siły Roboczej).
lavanguardia