Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Mexico

Down Icon

Chaos taryfowy USA komplikuje negocjacje z Chinami i UE

Chaos taryfowy USA komplikuje negocjacje z Chinami i UE

Nikt nie wie, co się stanie z taryfami celnymi USA . Nawet prezydent USA Donald Trump , którego ekipa walczy z czasem, próbując powstrzymać kryzys wiarygodności wywołany orzeczeniem Międzynarodowego Trybunału Handlu, nie daje mu siły negocjacyjnej w kluczowym momencie rozmów z dwoma jego największymi rywalami: Chinami i Unią Europejską .

W czwartek amerykański sąd odpowiedzialny za mediacje w sporach handlowych, mający siedzibę w Nowym Jorku, ale jurysdykcję ogólnokrajową, uznał wszystkie cła nałożone przez Trumpa od lutego za nielegalne , z wyjątkiem tych, które dotyczą przemysłu motoryzacyjnego i stalowego. Biały Dom odwołał się od tej decyzji do Sądu Apelacyjnego, który zgodził się rozpatrzyć apelację i prewencyjnie uchylił orzeczenie Sądu Handlowego kilka godzin po jego ogłoszeniu.

Jest to środek ostrożności i co więcej, mieści się w ramach zwykłej procedury. Trump nie ma gwarancji, że jego apel odniesie skutek, nawet jeśli uważa, że ​​zniesienie taryf „niszczy władzę prezydencką”. Ponadto termin, w którym strony muszą przedstawić swoje argumenty Sądowi Apelacyjnemu, upływa 9 czerwca. Najpierw zrobią to powodowie, których jest dwóch.

Z jednej strony mamy grupę małych amerykańskich importerów, reprezentowaną przez organizację Liberty Justice Center . Z drugiej strony koalicja rządów stanowych, w której większość stanowią Demokraci, próbuje odrzucić politykę Trumpa środkami prawnymi, biorąc pod uwagę niemożność zakwestionowania jej w Kongresie USA. Następnie Departament Sprawiedliwości przedstawi swoją odpowiedź na argumenty powoda.

Od tego momentu harmonogram prac sędziów nad dogłębną analizą sprawy pozostaje nieznany. Jeśli ta możliwość zawiedzie, Biały Dom nie będzie miał innego wyjścia, jak odwołać się do Sądu Najwyższego , w którym zasiadają głównie konserwatywni sędziowie, z których wielu zostało nominowanych przez samego prezydenta USA w trakcie jego poprzedniej kadencji. W rzeczywistości w ostatnich dniach Trump odniósł dzięki temu organowi znaczące zwycięstwa w innych obszarach polityki, choć we wszystkich przypadkach były to decyzje tymczasowe, wymagające uzasadnionych i stanowczych rozstrzygnięć.

Istnieją jednak wątpliwości, czy sprawa taryfowa Trumpa odniesie sukces na tyle wcześnie, by rozpocząć negocjacje handlowe, które powinny zakończyć się najpóźniej w połowie lipca. Pozostało mniej niż półtora miesiąca, a Waszyngton nie ma nawet zgody sędziów na narzucanie własnych zasad.

Wojna handlowa trwa

Jednakże ani Biały Dom nie wyczerpał opcji , ani prezydent nie zamierza wycofać się z wojny handlowej i wyjść z niej zwycięsko. Na razie zyskał czas dzięki środkom ostrożnościowym Sądu Apelacyjnego. To było najpilniejsze. Teraz, biorąc pod uwagę nieprzewidywalność tego, co może się wydarzyć, zanim sprawa trafi do Sądu Najwyższego (co byłoby kolejnym krokiem), jego prawnicy i doradcy handlowi opracowują już strategię polegającą na wykorzystaniu innych przepisów, które umożliwiłyby mu przeforsowanie ceł i dalsze omijanie Kongresu USA.

Właśnie tu leży źródło problemu. Jeśli Trump czegoś chciał, to za wszelką cenę uniknąć opóźniania wojny handlowej poprzez niekończące się debaty i negocjacje na Kapitolu. Choć jego partia kontroluje obie izby, prawda jest taka, że ​​wciąż panują znaczne napięcia wewnętrzne , a rozpatrywanie jakiegokolwiek wniosku ustawodawczego może trwać wieczność.

Biały Dom zdecydował się wówczas na skorzystanie z szeregu specjalnych i nadzwyczajnych uprawnień, które prawo USA przyznaje prezydentowi w nagłych przypadkach, gdy zagrożone jest bezpieczeństwo narodowe. Dla Trumpa i jego zespołu deficyt handlowy uzasadnia tę decyzję . Nie dotyczy to jednak Sądu Handlowego. Pozostaje pytanie, co o tym pomyśli Sąd Apelacyjny i najprawdopodobniej Sąd Najwyższy.

Jeśli jednak ta ścieżka okaże się dla Trumpa ślepą uliczką, jego zespół już pracuje nad planem B , który polega na wykorzystaniu drobnego druku prawa. W tym przypadku chodzi o ustawę z 1974 r., która w przypadku deficytu handlowego pozwala prezydentowi nałożyć nadzwyczajną taryfę celną w wysokości do 15% na okres 150 dni. Gdyby ten mechanizm okazał się ostatecznie konieczny, całkowicie zmieniłby obecne negocjacje, nieuchronnie odraczając je na okres po lecie.

Na razie, aby dać jasno do zrozumienia, że ​​przegrał tylko bitwę, ale nie wojnę, Trump wczoraj otworzył ogień do Chin . Po wprowadzeniu ograniczeń w eksporcie układów scalonych i technologii AI do azjatyckiego giganta oraz wydaniu nakazu cofnięcia wiz chińskim studentom, oskarżył Pekin o lekceważenie pierwotnego porozumienia, które stanowi podstawę trwających negocjacji w sprawie zawieszenia broni.

Chiny, co dla niektórych może nie być zaskoczeniem, całkowicie złamały umowę z nami . Oto, co dostaję za bycie dobrym facetem!” powiedział w poście zamieszczonym w mediach społecznościowych. „Szybko doszedłem do porozumienia z Chinami, aby uratować je przed tym, co moim zdaniem miało być dla nich bardzo złą sytuacją, i nie chciałem, aby tak się stało. Dzięki temu wszystko szybko się ustabilizowało, a Chiny wróciły do ​​normy”.

Prezydent nie sprecyzował, w jaki sposób Chiny mogły naruszyć porozumienie . W ramach porozumienia azjatycki gigant poinformował, że obniży cła na produkty amerykańskie ze 125% do 10% (Stany Zjednoczone obniżą je również do 30%) oraz anuluje lub zawiesi niektóre pozataryfowe środki odwetowe, które mogą obejmować złagodzenie ograniczeń eksportowych na kluczowe minerały wykorzystywane w bateriach i innych zastosowaniach zaawansowanych technologicznie.

Sekretarz Skarbu Scott Bessent przyznał w piątek, że rozmowy z Pekinem „utknęły w martwym punkcie”. Źródła w Białym Domu twierdzą, że sytuacja jest patowa. Nie pomaga ani orzeczenie sądu, ani ciągłe groźby Trumpa dotyczące nowych ograniczeń wobec Chin. Co więcej, WHO nie wydała jeszcze orzeczenia w sprawie skargi złożonej przez Pekin i inne kraje, w której twierdzą, że amerykańskie cła naruszają międzynarodowe porozumienia handlowe.

Jeśli chodzi o Europę, rozmowy posuwają się powoli do przodu . Wczoraj europejski komisarz ds. handlu Maros Šefčovic rozmawiał telefonicznie ze swoim amerykańskim odpowiednikiem Howardem Lutnickiem . W tak niepewnym kontekście niewiele się zmieniło, poza podkreśleniem, że obie strony są zobowiązane do utrzymywania „stałego kontaktu” w celu znalezienia „przyszłego rozwiązania”.

Biały Dom do dziś trzyma się daty 9 lipca, na którą Trump zgodził się w zeszły weekend z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen . Jeśli nie dojdzie do porozumienia, od tego momentu miałaby obowiązywać globalna taryfa celna w wysokości 50% dla wszystkich krajów członkowskich, co biorąc pod uwagę ostatnie orzeczenie sądu, wydaje się mało prawdopodobne, zarówno ze względu na stawkę podatku, jak i termin.

Pekin ze swojej strony nadal nawiązuje kontakty z Brukselą . W piątek wyraził chęć zniesienia części ograniczeń dotyczących eksportu pierwiastków ziem rzadkich do Unii Europejskiej.

Prezydent USA zorganizował uroczystość odwołującą miliardera Elona Muska ze stanowiska szefa Departamentu Efektywności Rządowej po prawie czterech miesiącach. Trump nazwał go „jednym z największych liderów biznesu i innowatorów, jakich kiedykolwiek wydał świat”, a Musk obiecał, że będzie nadal doradzał Trumpowi i często odwiedzał Biały Dom.

Expansion

Expansion

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow