Tenis: Amanda Anisimova przekształciła ból w siłę i dotarła do finału Wimbledonu.

Po przerwie spowodowanej problemami psychicznymi i śmierci ojca oraz trenera, Amanda Anisimova znalazła nowy, bardziej ludzki sposób doświadczania tenisa. Dziś jej odporność psychiczna doprowadziła ją do finału Wimbledonu.
Na uświęconych murawach Wimbledonu Amanda Anisimova napisała rozdział, który wykracza daleko poza sport. Pokonując numer jeden na świecie, Arynę Sabalenkę 6:4, 4:6, 6:4, nie tylko zapewniła sobie miejsce w finale najbardziej tradycyjnego turnieju tenisowego , ale także na nowo odkryła wersję siebie, która zdawała się być przeszłością.
Młoda Amerykanka, córka rosyjskich imigrantów, kiedyś wykazywała się niezwykłym talentem. W wieku zaledwie 17 lat zaszokowała świat, eliminując Simonę Halep na kortach Rolanda Garrosa w 2019 roku i docierając do półfinału paryskiego Wielkiego Szlema. Wszystko wskazywało na to, że jej kariera się rozkręci. Los jednak nie oszczędził jej ani chwili: dwa miesiące po tym wyczynie zmarł jej ojciec i trener, Konstantin. Miała 18 lat, a jej świat legł w gruzach.
Anisimova, która zawsze poruszała się w rytmie tenisa i marzeń rodzinnych, popadła w głęboki kryzys emocjonalny. Jej zdrowie psychiczne przestało być kwestią drugorzędną i stało się priorytetem.
Osadź - https://publish.x.com/oembed?url=https://x.com/Wimbledon/status/1943328610439328039?t=_CD_D9agWnpDpdGccLIE6w&s=08&partner=&hide_thread=false
„Chwila z życia tej młodej kobiety”
Amanda Anisimova kończy niezwykły półfinał, pokonując rozstawioną z numerem 1 Arynę Sabalenkę 6:4, 4:6, 6:4 i zapewniając sobie miejsce w swoim pierwszym finale #Wimbledonu
Ukłoń się. ♥ pic.twitter.com/WexH4VL2k2
— Wimbledon (@Wimbledon) 10 lipca 2025
W 2023 roku, po serii słabych wyników, postanowiła przerwać karierę. „Udział w turniejach tenisowych stał się nie do zniesienia” – napisała w poruszającym wpisie, ogłaszając tymczasową emeryturę. Miała zaledwie 21 lat, ale ciężki plecak.
Podczas przerwy od pracy znalazła schronienie w zajęciach, których nigdy wcześniej nie zgłębiała tak dogłębnie. Podróżowała, pracowała jako wolontariuszka i odkryła sposób na uzdrowienie poprzez malarstwo. Zaczęła z ciekawości, kontynuowała z konieczności, a skończyło się na sprzedaży swoich prac na cele charytatywne. „ To było coś, co musiałam zrobić dla siebie” – wyznała później.
Jej powrót, bez rozgłosu, nastąpił na początku 2024 roku. Dokonała tego z bardzo niskiego miejsca w rankingu (373. miejsce), bez presji oczekiwań innych. Ale z nowym przekonaniem, by cieszyć się procesem. Stopniowo rezultaty wracały. Zdobyła tytuł w Katarze, dotarła do finału i ponownie znalazła się w gronie najlepszych w lidze. Dziś, mając 23 lata i ponad sześć milionów dolarów w nagrodach pieniężnych, po raz pierwszy w karierze zapewniła sobie miejsce w pierwszej dziesiątce.
obraz.png

Łagodność.
Na Wimbledonie odnalazła swój emocjonalny i sportowy rewanż. Pokonanie Sabalenki nie było tylko technicznym wyczynem, ale zwycięstwem kogoś, kto doszedł do siebie po bólu. „Wygranie Wielkiego Szlema to jedno z rzeczy, które wciąż chcę osiągnąć” – powiedziała niedawno. Dzieli ją od tego tylko jeden mecz.
Bez względu na to, co wydarzy się w finale z Igą Świątek, Amanda Anisimova już osiągnęła swój największy wyczyn: udowodniła, że można zacząć od nowa, nawet gdy wydaje się, że wszystko stracone.
W sporcie, który często wymaga natychmiastowych rezultatów, postanowiła najpierw się zregenerować. A potem zbudować niezapomniany powrót.
- Tematy
- Wimbledon
- Tenis
- Roland Garros
losandes