Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Netherlands

Down Icon

Co jeśli nie poczujesz się lepiej? Psychoonkologiczny terapeuta uczy pacjentów (z rakiem) radzenia sobie ze zbliżającą się śmiercią

Co jeśli nie poczujesz się lepiej? Psychoonkologiczny terapeuta uczy pacjentów (z rakiem) radzenia sobie ze zbliżającą się śmiercią

Wyobraź sobie, że słyszysz od lekarza, że ​​nie wyzdrowiejesz. Jak radzisz sobie z tą wiadomością jako osoba? Psychoonkologiczna terapeutka Eveline Tromp nazywa to jednym z największych wyzwań, jakie życie stawia ludziom. Prowadzi śmiertelnie chorych ludzi z rakiem lub inną chorobą zagrażającą życiu, między innymi, w ich ostatniej fazie życia.

Według najnowszych danych 1 na 2 osoby choruje obecnie na raka. Na przykład rak skóry to najszybciej rozwijająca się forma raka, a 1 na 7 kobiet choruje na raka piersi. To sprawia, że ​​książka Als je hebben horen dat je niet meer beter wordt autorstwa Eveline Tromp jest równie aktualna, jak dziesięć lat temu. Wcześniej Metro rozmawiało z radiologiem Sofie De Vuysere, która również chorowała na raka piersi.

Mąż Tromp stracił oboje rodziców z powodu raka w młodym wieku, a ona również widziała, jak śmiertelnie chorzy ludzie umierali w jej bezpośrednim otoczeniu. „To robi ogromną różnicę, jeśli w takim procesie bierze się cię trochę za rękę”.

Tromp jest psychoonkologiczną terapeutką, ale co to dokładnie oznacza? Wyjaśnia, że ​​do lat osiemdziesiątych poświęcano wiele uwagi fizycznej stronie chorób. „Rak w szczególności ma obraz zagrażający życiu. To oczywiście prawda, ponieważ wiele osób umiera z powodu tej choroby. Ale psychiczna i emocjonalna strona raka jest również bardzo trudna. Obecnie poświęca się jej więcej uwagi. Psychoonkologiczni terapeuci skupiają się na tej stronie i na tym, co choroba oznacza w życiu człowieka. Osoby śmiertelnie chore pozostają kompletnymi ludźmi. Z aspektami społecznymi, emocjonalnymi i relacyjnymi”.

Kontynuuje: „Z perspektywy psychoonkologii ciało i umysł są ze sobą powiązane. Psychika wpływa na ciało i odwrotnie. Dwóch amerykańskich lekarzy potwierdziło tę wizję. „Nadzieja utrzymuje cię przy życiu” i „odwaga utracona, już utracona” lub to, jak dana osoba się z tym czuje, robi niewielką różnicę. Nie róbmy z tego zbyt wiele, ponieważ nie jest to najważniejsze. Ale jest to czynnik, który odgrywa rolę”.

Według Trompa należy spróbować wykorzystać ten czynnik. „Aby jak najlepiej przetrwać czas, w którym żyjesz z chorobą. Niezależnie od tego, czy faktycznie wpływa ona na przebieg choroby, szczególnie ważne jest, jak żyjesz, gdy masz chorobę. Niektórzy ludzie są tak przytłoczeni, że choroba determinuje całe ich życie. Inni mogą dać chorobie mniejsze miejsce i nadal lepiej funkcjonować”.

Terapeutka psychoonkologiczna często staje twarzą w twarz z różnymi ludźmi, którzy umierają, czy to nie chwyta jej za gardło? „To dla mnie zawsze balansowanie. Ludzie są otwarci i ważne jest, abym mogła zapewnić im wskazówki z bliskością i zaangażowaniem. Ale z drugiej strony, to także wyzwanie, aby znów odpuścić. Taka ostatnia faza jest trudna. Ci ludzie zasługują na pomoc i daje mi to satysfakcję, ponieważ wiem, jak wiele to ma wartości, gdy ktoś może pięknie zakończyć swoje życie. Myślę, że ważne jest, abym się temu poświęciła, również dlatego, że jest to bardzo bliskie mojemu sercu”.

Tromp napisał książkę Als je horen dat je niet meer beter worden (Jeśli usłyszałeś, że już nie wyzdrowiejesz ) o radzeniu sobie z nieuleczalną diagnozą. „Jak możesz, jeśli usłyszałeś, że już nie wyzdrowiejesz, wykorzystać to w pełni? Dostajesz tę diagnozę na talerzu i musisz sobie z nią poradzić. My, ludzie, mamy naturalną potrzebę życia, a potem ktoś mówi ci: „Już nie wyzdrowiejesz”. Jak żyć w tym czasie? Mając świadomość, że w przewidywalnej przyszłości nie będzie cię już wśród nas. Do ostatniej chwili życie z tą perspektywą jest ogromnym wyzwaniem”.

Według psychoonkologicznego terapeuty, sposób, w jaki kończymy nasze życie, jest ostatecznie ważny również dla tego, jak nasi bliscy mogą kontynuować. „Niektórzy pacjenci nie chcą stawić czoła temu i poddać się wszystkim zabiegom. Odchodzą z życia zmagając się i chorując. Ale inni wybierają, aby nie stawiać choroby na pierwszym planie swojego życia i pozostać osobą, którą chcą być. Ten proces jest bardziej równomierny. Ta grupa może zakończyć swoje życie z jak największym wewnętrznym spokojem. Moim zdaniem jest to najwyższy cel. W ten sposób twoi bliscy mogą kontynuować życie tak dobrze, jak to możliwe”.

Jedna z najważniejszych rzeczy do zrobienia, kiedy już nie czujesz się lepiej? Przekazywanie miłości, według Trompa. „To oznacza, że ​​okazujesz jak najwięcej miłości w czasie, kiedy jeszcze tam jesteś. I także nagrywasz to, kiedy już cię tam nie będzie”.

Terapeuta psychoonkologiczny przytacza historię młodej kobiety z rakiem piersi. „Zdiagnozowano u niej raka w wieku 28 lat, a w wieku 32 lat powiedziano jej, że ma przerzuty. Lekarz rodzinny skierował ją do mnie i zabraliśmy się do pracy. Miała trójkę małych dzieci i chciała przejść przez ten etap psychicznie i emocjonalnie dla siebie i swoich dzieci tak dobrze, jak to możliwe. W sposób zrównoważony, spokojny i wykorzystując to, co miała w sobie pod względem siły psychicznej. Ostatecznie wytrwała w tym przez siedem lat i zmarła w wieku 39 lat. Pisała listy miłosne do swoich dzieci i to dało jej spokój, aby się od tego uwolnić. Później rozmawiałem z jej najstarszą córką, która powiedziała mi, jak ważne są tego rodzaju listy. Listy, w których ich matka wyrażała im swoją bezwarunkową miłość”.

Tromp kontynuuje: „Ważne jest, abyście przeszli przez ten proces razem i włączyli dzieci w delikatny sposób. Abyście trzymali się nadziei i nie poruszali tematu śmierci i smutku. Ale jednocześnie nie powinniście tego odkładać. Wszystko to jest delikatną sprawą. Zakończenie życia to poważna sprawa. Musicie wziąć za to odpowiedzialność, bez względu na to, jak trudne to jest. I możecie również poprosić o pomoc w tym zakresie. Ale sposób, w jaki to zrobicie, może być bardzo decydujący dla waszego otoczenia i dla was samych”.

Tromp napisała swoją książkę, jak sama o sobie mówi, „półprzypadkowo”. „Wcześniej pracowałam z kilkoma terapeutami i kierowałam pacjentami. Byli to ludzie, którzy zostali skierowani po diagnozie, inni, którzy przechodzili chemioterapię lub radioterapię, ale także częściej osoby, które miały przerzuty i już nie wracały do ​​zdrowia. Zostałam terapeutką, która kierowała tą ostatnią grupą osób. Dla moich kolegów zapisałam, które tematy pojawiały się najczęściej, a później również wysłałam to dyktando pacjentom. Jeden z nich zasugerował, że powinnam napisać o tym książkę.

W tym samym czasie Pink Ribbon zorganizowało konferencję dla kobiet, które już nie wracają do zdrowia. Przez długi czas był to temat tabu i zbyt bolesny, by o nim mówić. Organizacja przekazała darowiznę na wydanie mojej książki. To było dziesięć lat temu, a później inny wydawca chciał ponownie wydać książkę. Jeśli słyszałaś, że już nie wracasz do zdrowia, pojawiło się to w innej formie. Ostatniego lata mój wydawca zasugerował aktualizację książki i ponowne jej wydanie, ponieważ temat jest tak żywy”.

Terapeutka psychoonkologiczna opisuje swoją książkę jako punkt wyjścia do rozmowy. „To może pomóc w większej otwartości. Pomaga, gdy ludzie rozmawiają o takich rzeczach jak: 'Mamo, co myślisz o śmierci?' Niektórzy ludzie umierają nagle, z powodu zawału serca lub wypadku. W takim przypadku cała żałoba ma miejsce po śmierci. Bez względu na to, jak poważna jest choroba, wspaniałe jest to, że można opłakiwać ją razem. Jest okres przygotowawczy, aby omówić ze sobą wszelkiego rodzaju pytania. To pomaga twoim bliskim w ich drodze”.

Ale co jeśli ktoś jest śmiertelnie chory i nie może rozmawiać? „Ludzie, którzy nie chcą rozmawiać, gdy zbliża się śmierć, nie przychodzą do mnie. W takim przypadku przychodzą do mnie ich bliscy. Ale jak sobie radzisz z tym, że twój ojciec lub matka są tacy, jacy są i robią to, co robią? To jest czyjaś ostatnia faza i ta osoba może przez nią przejść tak, jak potrafi lub chce. Oczywiście możesz składać małe sugestie: „Czy chcesz porozmawiać?” lub szukać innych możliwości. Ale nie polegaj na tym. Upewnij się, że potrafisz okazać szacunek dla sposobu, który wybiera ta osoba. Jako bliscy, waszym zadaniem jest nauczyć się sobie z tym radzić”.

Tromp pamięta taki scenariusz. „14-letnia dziewczynka bardzo chciała porozmawiać ze swoim ojcem, który zmarł. Ale on nie mógł. Napisała mu piękny i słodki wiersz dla Sinterklaasa. Kiedy zmarł, było dla niej rozdzierające serce, że nic jej nie napisał. Ale na szczęście mogła mu to dać. Mogła wyrazić swoją miłość. Czasami ktoś to wychwytuje i coś powraca. Ale czasami nie, ponieważ ktoś nie ma tego w swojej mocy. Dobrze jest móc zobaczyć swojego ojca lub matkę w całej ich niewinności i nieudolności. Następnie następuje proces, w którym uczysz się żyć z drugą osobą w swoim sercu, ale jednocześnie możesz uznać swój ból i stratę. Żałoba jest wtedy bardziej skomplikowana”.

Wyobraź sobie, że ktoś w twoim otoczeniu lub ty sam otrzymujesz diagnozę i nie czujesz się lepiej. Co wtedy? Tromp: „Właściwie najbardziej korzystne jest, jeśli możesz podążać dwiema ścieżkami obok siebie. Mianowicie: „Żyj życiem w pełni” lub wyciągnij z niego to, co jest w nim. I druga: „Ale bądź gotowy, żeby powiedzieć do widzenia” . Nie musi być 50/50. Pierwsza jest szczególnie ważna. Daj chorobie skromne miejsce w życiu. Jest tam, ale nie dominuje. Wiele osób odkłada swoje życie na później i czeka , ale ważne jest, żeby wykorzystać ten czas”.

Kontynuuje: „Dobrym ćwiczeniem w tym zakresie jest pozostawanie w chwili obecnej tak długo, jak to możliwe. Nawet jeśli istnieje strach przed tym, co ma nastąpić. Na przykład widzę ludzi, którzy czują się dobrze przez dość długi czas, ale wiedzą, że coś dzieje się w ich ciele. Na przykład w przypadku raka często kończą na tym, że chorują z powodu leczenia. Chodzi o nauczenie się radzenia sobie ze strachem przed przyszłością. Musisz nauczyć się przekształcać ten strach i ufać, że ty i twoje otoczenie możecie sobie z nim poradzić. I cały czas mieć nadzieję na najlepszy możliwy czas. Wypełnij czas chwilami miłości i bądź wybiórczy w tym, co robisz, a czego nie. I ważne jest, aby nauczyć się być dla siebie tak dobrym, jak to możliwe. Nie zawsze jesteśmy w tym dobrzy”.

Ale jednocześnie człowiek musi również przygotować się na to, co ma nadejść. „Przygotuj się na pożegnanie, eutanazję lub kremację, jeśli to nastąpi w przyszłości. Wszystko to może zapewnić spokój. I uchwycić miłość. To jest największa moc uzdrawiania dla bliskich. Wróć do teraźniejszości. To wyzwanie dla nas wszystkich, zawsze jesteśmy skupieni na przyszłości w tym społeczeństwie. Jeśli ta przyszłość nie wygląda dobrze, musisz odpuścić to skupienie i skupić się na teraźniejszości. Jeśli teraźniejszość jest dobra, to jest dobra”.

Jak powiedział Tromp: „Zakończenie życia to poważna sprawa”. „Nie tylko dla nas samych, ale także dla naszych bliskich. Poczuj tę odpowiedzialność i bądź dobry dla siebie. Wtedy możesz pożegnać się w pokoju. Złap miłość, nadaj życiu wartość, wprowadź harmonię, wygładź sprawy, bądź łagodniejszy i wybacz, jeśli potrafisz. Wtedy zamkniesz koło życia. Szczerze wierzę, że wtedy będziesz mógł odejść w większym spokoju”.

Chcesz wiedzieć więcej o zdrowiu? Te artykuły pomogą Ci w drodze:

Według terapeuty małżeńskiego czasami lepiej jest zostać ze swoim partnerem. Oto dlaczego

Profesor uczy, jak lepiej dbać o mózg: „Zdrowe jelita oznaczają zdrowy mózg”

Metro Holland

Metro Holland

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow