Coraz więcej osób unika komunikacji miejskiej: „170 euro za dzień”
%3Aformat(jpeg)%3Abackground_color(fff)%2Fhttps%253A%252F%252Fwww.metronieuws.nl%252Fwp-content%252Fuploads%252F2025%252F07%252FANP-529399990.jpg&w=1920&q=100)
Transport publiczny staje się po prostu zbyt drogi dla wielu Holendrów. Podczas gdy rząd koncentruje się na zrównoważonym rozwoju i ograniczaniu korzystania z samochodów, ceny biletów na pociągi, autobusy, tramwaje i metro stale rosną. Holenderskie Koleje Państwowe (NS) ogłosiły niedawno, że bilety kolejowe ponownie znacznie wzrosną w przyszłym roku. To powoduje, że coraz więcej osób unika transportu publicznego. Metro rozmawiało z trzema osobami, które nie korzystają już z transportu publicznego, ponieważ ich na niego nie stać.
Ceny biletów kolejowych wzrosną o 6 do 9 procent w 2026 roku. Przy tak wysokich cenach można oczekiwać jakości i obsługi, ale niestety nie zawsze tak jest. Holenderskie Koleje Państwowe (NS) wciąż borykają się z odwołanymi i opóźnionymi połączeniami. ProRail niedawno stwierdził nawet, że zdarza się to „ zbyt często ”. Dotyczy to nie tylko pociągów; autobusy, tramwaje i metro również stają się droższe .
Do niedawna artystka Jelena Myshko (40) z Zutphen regularnie podróżowała do Amsterdamu i na wydarzenia kulturalne komunikacją miejską, ale teraz coraz częściej zmuszona jest zostawać w domu. „Kiedyś dostawałam rachunek na około sto euro miesięcznie, mimo że wychodziłam może dwa razy. Dużo z tego w Amsterdamie lub Amstelveen – miejscach trudno dostępnych z Zutphen. Spędza się tam cały dzień”.
Wysokie koszty transportu publicznego mocno ją obciążają, zwłaszcza teraz, gdy zmieniła się jej sytuacja finansowa. „Mój mąż jest właścicielem lokalu użytkowego, w którym mam studio, ale to spowodowało wzrost naszych wydatków. Po doliczeniu dodatków czasami zostaje mi tylko 150 euro. To marnotrawstwo wydawać tyle na podróże”. Teraz szuka sposobów na zaoszczędzenie pieniędzy, a transport publiczny to jeden z wydatków, które może wyeliminować, aby zaoszczędzić.
Marianne van Leeuwen (46) prawie nigdy nie korzysta z transportu publicznego . „Czasami jedynym powodem jest to, że jadę do miasta, gdzie opłaty za parkowanie są naprawdę wysokie” – mówi w wywiadzie dla Metro . „Wtedy parkuję samochód poza strefą płatnego parkowania i jadę komunikacją miejską. Powodem jest to, że uważam, że transport publiczny stał się zdecydowanie za drogi”.
Podaje przykład: „Jeśli chcę pojechać do rodziny, która mieszka na drugim końcu kraju, wydaję ponad 25 euro w jedną stronę, mimo że zużywam mniej niż połowę baku”. Dla przykładu: pełny bak kosztuje 50–60 euro. „Więc nawet jeśli jadę sama, biorę samochód”.
Wysokie koszty to jedyny powód, dla którego Marianne nie korzysta z transportu publicznego. „Uwielbiam podróżować pociągiem i jestem wielką zwolenniczką ekologicznego podróżowania. Nie przeszkadza mi też, że podróż transportem publicznym trwa trochę dłużej niż samochodem”.
Uważa, że transport publiczny powinien być znów przystępny cenowo. Karta młodzieżowa, która została niedawno zniesiona, również powinna zostać przywrócona. „Daje to młodym ludziom możliwość zwiększenia swojej niezależności w przystępny sposób”.
Jet Hoogerwaard (49) korzysta z transportu publicznego „bardzo okazjonalnie”. Tylko na spotkania towarzyskie; pracuje z domu. „Wolę nie, bo to często uciążliwe. Jeśli chcę jechać pociągiem, to nie kursuje. Poza tym autobusy w naszym mieście jeżdżą dziwnymi trasami, przez co dotarcie z punktu A do punktu B zajmuje dużo czasu”.
Czasami uważa, że wygodniej jest podróżować pociągiem. „Na przykład, jeśli chcę pojechać do centrum miasta albo wybrać się na jednodniową wycieczkę do Rotterdamu i nie spieszę się. Ale gdy tylko pojawi się choćby najmniejsza presja czasu, robię się zbyt nerwowa”.
Jet uważa również, że transport publiczny stał się zdecydowanie za drogi. „Ostatnio poszedłem na popołudniowy spektakl w Moulin Rouge z trzema babciami i szwagierką. Nie wszyscy lubią jeździć samochodem, więc rozważaliśmy podróż pociągiem”.
Jednak koszty ich powstrzymały: 170 euro za podróż pociągiem, w porównaniu do 20 euro za parking. „Jeżdżę samochodem elektrycznym i ładuję go w domu, gdzie mam panele słoneczne, więc uważam te koszty za znikome” – mówi Jet. „Ale załóżmy, że miałbym samochód benzynowy, z kosztami benzyny rzędu 20–30 euro, wtedy mój całkowity koszt wyniósłby 50 euro, w porównaniu do 170 euro za podróż pociągiem. Wtedy decyzja jest prosta”.
Podróże pociągiem za granicą są również drogie, zauważa Jet. „Pamiętam, że poważnie rozważaliśmy możliwość podróży pociągiem na wakacje, gdzieś we Francji. Ale to było nieopłacalne. Więc po prostu wsiadaliśmy do samochodu. Szkoda, bo myśleliśmy, że podróż pociągiem za granicę będzie fantastyczna. Ale nawet latanie jest znacznie tańsze”. Metro wcześniej badało, dlaczego latanie jest często tańsze niż podróżowanie pociągiem.
Co musi się zmienić, żeby ludzie wrócili do transportu publicznego? „Niezawodność musi się poprawić, a ceny muszą spaść” – zauważa Jet. „Brzmię jak marudny starzec, ale kiedy mówię »kiedyś było lepiej«, wielu moich rówieśników po pięćdziesiątce się ze mną zgodzi!”
Metro Holland