Rzadkie protesty w ukraińskich miastach przeciwko nowemu prawu

Ukraiński parlament zagłosował wczoraj za ustawą antykorupcyjną. Ustawa ta ogranicza autonomię dwóch ukraińskich agencji antykorupcyjnych. Służba śledcza NABU i prokuratura SAPO będą podlegać prokuratorowi generalnemu Ukrainy, mianowanemu przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Obecnie agencje te są niezależne.
Zagraniczne media podały wczoraj wieczorem, że Zełenski podpisał ustawę. Sam prezydent Ukrainy jeszcze tego nie ogłosił. Mógł zawetować ustawę.
„Nie chcę powrotu do dyktatury”Poprawka daje ukraińskiemu rządowi większą kontrolę nad tym, które sprawy korupcyjne są przedmiotem śledztwa. To rozgniewało Ukraińców, którzy wyszli na ulice w miastach takich jak Lwów, Odessa i Kijów.
Protestujący twierdzą, że ustawa utrudnia Ukrainie przystąpienie do Unii Europejskiej. „Nie chcemy powrotu do dyktatury” – powiedział brytyjskiemu dziennikowi „The Guardian” jeden z protestujących, który wyszedł na ulice. „Nie chcemy stać się jak Rosja. Zełenski nadal jest naszym prezydentem, ale wytykamy mu błędy”.
Inny protestujący twierdzi, że uważnie obserwował, którzy posłowie głosowali za ustawą. „Nie twierdzę, że są skorumpowani, ale mogą mieć osobisty interes w uchwaleniu tej ustawy”.
Przystąpienie do UEUkraina stara się o członkostwo w UE, ale musi spełnić wiele warunków. „Na przykład, na Ukrainie wciąż jest dużo korupcji, ale dzięki wsparciu UE można z tym zrobić więcej” – wyjaśnił wcześniej korespondent Jeroen Akkermans .
Komisarz UE ds. rozszerzenia UE Marta Kos skrytykowała wczoraj ukraińską ustawę, nazywając ją „poważnym krokiem wstecz”. Nazwała dwie agencje antykorupcyjne „niezbędnymi”.
RTL Nieuws