Będzie pozew za ujawnienie romansu na koncercie Coldplay? Prawnicy sceptyczni
– Film z koncertu lub zrzut z ekranu mógłby posłużyć jako dowód – legalny i podlegający swobodnej ocenie sędziego – zarówno w sprawie rozwodowej, jak i w tej dotyczącej ochrony dóbr osobistych Andy’ego Byrona, gdyby rozgrywały się one na gruncie polskim – mówi dr Marzena Czochra, współprowadząca kancelarię adwokacką w Jarosławiu. Jak ocenia, w tej pierwszej byłby zapewne korzystny jednak dla małżonki milionera – zwłaszcza, jeśli domagałaby się ona orzeczenia o winie męża za rozpad ich małżeństwa.
Afera po koncercie Coldplay: „kiss cam” przyłapała milionera Andy'ego Byrona na obejmowaniu swojej pracownicy. Będzie pozew przeciwko zespołowi za ujawnienie romansu?Sprawa jest pokłosiem afery, która wokół Andy'ego Byrona, byłego już szefa zajmującej się m.in. rozwojem sztucznej inteligencji firmy Astronomer, wybuchła po niedawnym koncercie Coldplay w Foxborough pod Bostonem. Wtedy to obejmującego swoją pracownicę, dyrektorkę HR, milionera wypatrzyło oko tzw. kiss cam, czyli kamery wyszukującej w tłumie zakochane pary. Pechową dwójkę – zgodnie z konwencją – pokazano na gigantycznym telebimie, a ich nerwowe zachowanie nie umknęło uwadze lidera zespołu. – Albo mają romans, albo są po prostu bardzo nieśmiali – rzucił ze sceny Chris Martin.
Nagranie wyciekło do sieci, niemal natychmiast stając się viralem w mediach społecznościowych. W konsekwencji biznesmen zrezygnował z prestiżowego stanowiska, a według doniesień sprawa nie pozostanie też bez wpływu na jego życie prywatne. Choć niewierny mąż swoją rodzinę i firmę publicznie przeprosił, media już prześcigają się w wyliczaniu, ile kosztować może go potencjalny rozwód. Sam Byron ma zaś rozważać pozwanie zespołu grającego pod wodzą zaczepiającego go ze sceny wokalisty.
Prawniczka: koncert to nie impreza prywatna; polskie sądy są zdania, że idąc w takie miejsce sami zgadzamy się na rozpowszechnianie naszego wizerunku– Gdyby w takiej sytuacji to do mnie zgłosił się klient z pomysłem wytoczenia pozwu o naruszenie dóbr osobistych, uznałabym, że szanse powodzenia są niewielkie – komentuje mec. Czochra. Ekspertka wyjaśnia przy tym, że polskie przepisy prawa oczywiście chronią cudzy wizerunek, który rozpowszechniać można jedynie za zgodą samego zainteresowanego. Od tej reguły są jednak wyjątki, choćby ten, kiedy pozostaje on jedynie tłem większej całości. Oczywiście za taki trudno uznać sytuację, w której zostajemy pokazani sami, na wielkim ekranie. Jednak zdania prawników nawet w kwestii tego, co ustawodawca miał na myśli formułując frazę „element większej całości”, są podzielone.
– Idąc na masową imprezę musimy pamiętać, że nasze prawo do prywatności siłą rzeczy staje się ograniczone. Udając się na tak ogromny koncert, jak ten Coldplay, mamy świadomość, że oprócz nas przyciągnie on kilkadziesiąt tysięcy innych osób. To nie jest prywatna impreza – mówi dr Czochra. – Polskie sądy zresztą coraz powszechniej przyjmują, że udając się w takie miejsce, niemal automatycznie zgadzamy się na rozpowszechnianie swojego wizerunku, nie tylko jako elementu większej całości – precyzuje. Adwokat zastrzega jednak, że z inną sytuacją mielibyśmy do czynienia, gdyby parę złapano przed lub po koncercie i wtedy zrobiono jej zdjęcia.
Andy Byron i jego pracownica: osoby prywatne potraktowane jak publiczne? Mecenas ma wątpliwości natury prawnejDr Czochra przypomina, że prawo do prywatności konkuruje też z prawem do wolności wypowiedzi, z którego w tym przypadku skorzystał wokalista Coldplay. – Można przypuszczać, że gdyby para nie zaczęła się zachowywać nietypowo, pozostałaby jedną z wielu pokazanych tego wieczoru na ekranie. I to w reakcji na takie zachowanie artysta skomentował, że może to świadczyć o tym, iż mają romans, lub po prostu są nieśmiali – zaznacza ekspertka. I dodaje: – Trudno jednak powiedzieć, że w ten sposób ich znieważył, zniesławił, podał na ich temat nieprawdę czy też naraził na utratę zaufania potrzebnego do pełnienia ich funkcji.
A to, że zdjęcie ostatecznie „rozlało” się na cały świat – jak zauważa ekspertka – nie jest już winą zespołu czy organizatora koncertu. – Gdyby Byron zdecydował się na proces i nawet wygrał sprawę, mogłoby to być pyrrusowe zwycięstwo, bo opinia publiczna znów zainteresowałaby się tematem, a urywki nagrań z rozpraw zapewne krążyłyby w internecie – przewiduje.
Kwestię prawa do prywatności nieco inaczej postrzega adw. Mikołaj Chałas, partner w Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy. Jego zdaniem, przenosząc sprawę ewentualnego pozwu za ujawnienie romansu na polski grunt, należałoby wziąć pod uwagę fakt, że dwie osoby prywatne – na skutek rozpowszechniania filmu, a później też memów z ich wizerunkiem – zostały potraktowane jak osoby publiczne. – A przecież nimi nie są. Zgodnie bowiem z polską ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych, zgody na jego publikację nie trzeba pozyskać jedynie od osoby powszechnie znanej, np. celebryty czy też polityka – argumentuje mecenas.
Adwokat zauważa jednak, że diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. A diabłem w przypadku podobnego sporu mogłyby okazać się zapisy regulaminów, które zwykle akceptujemy kupując bilet na koncert czy inne masowe wydarzenie. – W nich mogą już zostać zawarte punkty, w których zgadzamy się na upublicznienie naszego wizerunku, np. w trakcie transmisji czy tzw. kiss cam – wyjaśnia mec. Chałas.
Jest on też zdania, że jeśli takiej zgody nie udzieliliśmy, to jedyne momenty, w których może zostać on wykorzystany, to np. zdjęcie z wokalistą, kiedy stanowimy jedynie niewielki element tła. – Dlatego kwestia zgody lub jej braku mogłaby przesądzić o odpowiedzialności samego zespołu czy też firmy organizującej jego koncert – wskazuje.
Według mecenasa odpowiedzialnego za obrót sprawy takiej, jaka ta, która stała się udziałem nowojorskiego milionera, można byłoby szukać jednak też poza szeregami samego zespołu. – Niezależnie od powyższego, należy również rozważyć potencjalną odpowiedzialność osoby, która film z koncertu wypuściła do internetu, nie mając zgody na przetwarzanie i udostępnianie cudzego wizerunku, a tym samym nakręcając spiralę kolejnych wydarzeń wokół pary – konkluduje adwokat.
RP