Kanonada przy Sanockiej. Polonia poza zasięgiem na wiosnę. Jest jedną nogą w IV lidze. Twarda walka o utrzymanie

Pławić się nad wiosennymi osiągnięciami Polonii Przemyśl można jeszcze sporo, bo faktem niezaprzeczalnym jest, że ekipa Pawła Załogi jest w wielkim gazie. Można zacząć się powoli zastanawiać, czy strzeli 100 bramek w sezonie. Ale nie przewodzi tabeli. Wciąż ma jeden punkt straty do KS Wiązownica-Wisłoczanki Tryńcza, która minimalnie pokonała u siebie walczącego o ligowy byt beniaminka z Horyńca-Zdroju. Do końca sezonu pozostały trzy kolejki. Patrząc na terminarz, zespół z Tryńczy nie ma w zasadzie gdzie stracić punktów… Chyba że – na ich nieszczęście – ponownie terminy meczów pierwszej i drugiej drużyny KS Wiązownica się nałożą. Chyba że – co jest już niemal pewne – pierwszą drużynę dotknie smutny los degradacji z III ligi. Wówczas wyląduje w IV lidze podkarpackiej i nawet gdyby rezerwy nie dały się doścignąć Polonii, i tak w tej samej klasie rozgrywkowej co pierwszy zespół – zgodnie z regulaminem PZPN – występować nie może. Jest jeszcze jedno „ale”… Popularna „Barcelonka” nie może się pomylić (ma przed sobą mecze w Torkach i Horyńcu-Zdroju oraz domowy z Dębem Dobkowice). Pomylił się za to Czuwaj Przemyśl, który poległ na 22 Stycznia z Orłem Torki i tym zamknął sobie drogę do marzeń o nawiązaniu walki o awans i dał spokój drużynie Łukasza Zająca, który kiedyś występował w Czuwaju. Pytanie, czy ekipa Marka Rybkiewicza o tym faktycznie marzyła? Słabiutkie wyniki wiosną dopieszcza Wólczanka Wólka Pełkińska. Tym razem ekipa grającego trenera Andrzeja Mikusa nie sprostała Startowi Lisie Jamy, który po raz kolejny potwierdził solidność i chęci włączenia się jeszcze do walki o czołówkę tabeli. To naprawdę perspektywiczny zespół, który, gdyby został wzmocniony, mógłby śmiało w przyszłym sezonie myśleć o ścisłej czołówce. Na dobre rozgorzała walka w dolnych rejonach tabeli. Wszystko przez fakt, że po zakończeniu kampanii z V ligą okręgową najprawdopodobniej pożegna się aż pięć drużyn. O wiele za późno obudził się LKS Skołoszów, który w doliczonym czasie gry pokonał Piasta Tuczempy, ale strata do bezpiecznego miejsca jest już nie do odrobienia. Spadek ekipy Bogusława Sierżęgi do klasy A będzie największą niespodzianką tego sezonu. Z zagrożonych zespołów wygrał i Santos Piwoda, i Płomień Morawsko, i Sanoczanka Święte. Największą niespodzianką jest triumf tych pierwszych, wszak Gorliczanka na 13 meczów rozegranych u siebie przegrała ledwie dwa razy. Z liderem i wiceliderem. No to przegrała po raz trzeci. Tym razem z zespołem walczącym o utrzymanie. Żadną niespodzianką nie jest natomiast zwycięstwo tych drugich. Biało-Czerwoni już bardzo dawno stracili szansę na prolongatę bytu, wiadomo, że zakończą sezon na ostatnim miejscu, ale walczą. I to może się podobać. W Morawsku jednak nie na tyle, aby zagrozić Płomieniowi. Po raz kolejny błysnął Oskar Kuźmiński, który pewnie przewodzi klasyfikacji strzelców V ligi okręgowej i szkoda by było, aby swój snajperski nos poświęcał na A-klasowych murawach. Sanoczanka, wygrywając u siebie z Dębem Dobkowice, na dobre oddaliła się od strefy spadkowej, stawiając z kolei ekipę Waldemara Jarocha w niezwykle trudnej sytuacji.
- Bramki: Rop 2, Walczyszewski 2, Gawle 2, Kuźniar 2, Kazek, Barszczak – Długosz.
- Bramki: Halwa, Broda (karny) – Roman Sarachman, Ważny.
Bramki: Półtorak (samobójcza), Stecko – Wójcik, Wielis, Garbacz.
- Bramki: Skiba, Gliniak, M. Pindak, Nowogrodzki – O. Kuźmiński 2.
- Bramki: Sula 2 – Zygarlicki.
Bramki: Jackowski, Gumeniuk – K. Wota
- Bramki: Modny, K. Buczkowski – Owarzany.
Aktualizacja: 25/05/2025 18:36
Zycie Warszawy