Prof. Wiącek: Są sposoby na usprawnienie zaprzysiężenia asesorów sądowych
Pole do interwencji legislacyjnej nie jest zbyt duże. W 2007 roku Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie dotyczące asesorów i wprowadził bardzo sztywne ramy odnoszące się do tego, w jakich standardach musi mieścić się ich mandat. TK, orzekając o niekonstytucyjności ówczesnej konstrukcji powołania asesorów sądowych (którzy byli powoływani przez ministra sprawiedliwości), stwierdził, że nie posiadali oni wystarczających gwarancji niezawisłości. Obecny stan prawny, który zakłada udział w procedurze nominacyjnej i Prezydenta, i Prezesa Rady Ministrów, jest więc pokłosiem tamtego orzeczenia.
Trzeba jeszcze oczywiście przypomnieć udział Krajowej Rady Sądownictwa.Tak. Lecz dotychczas funkcjonowało to w taki sposób, że absolwenci KSSiP nie byli traktowani jako „ofiary” kryzysu praworządności w Polsce. Rola Krajowej Rady Sądownictwa w tym przypadku jest bardzo ograniczona, nie ma ona stanowczego charakteru decyzyjnego, ponieważ absolwentom KSSiP przysługuje uprawnienie do tego, aby uzyskać rekomendację Krajowej Rady Sądownictwa. Proszę też zwrócić uwagę, że nawet w projekcie ustawy o przywracaniu ładu konstytucyjnego, przygotowanego przez działającą przy Ministerstwie Sprawiedliwości Komisję Kodyfikacyjną Ustroju Sądownictwa i Prokuratury, niezależnie od wątpliwego umocowania KRS, status asesorów – powoływanych z jej udziałem – nie jest podważany.
To prawda, autorzy projektu tłumaczą, że w przypadku asesorów rola KRS jest czysto techniczna.Dokładnie. Niemniej jednak tego wieloetapowego i skomplikowanego procesu nominacji nie da się w obecnym stanie prawnym uprościć. Natomiast gdy on się przedłuża, to absolwenci KSSiP – po 4 miesiącach od ukończenia kształcenia – wpadają w swego rodzaju lukę prawną. Nie są już słuchaczami KSSiP, a nie są jeszcze asesorami – i tym samym pozostają w próżni.
A są to ludzie, którzy uczyli się przez kilka lat, przygotowując się do orzekania i chcą po prostu rozpocząć karierę zawodową. To jest istotne nie tylko z punktu widzenia życia zawodowego, ale też życia prywatnego, bo oni po 4 miesiącach przestają otrzymywać stypendium i nie podlegają już ubezpieczeniu zdrowotnemu – z tego powodu, że nie są już absolwentami, a jeszcze nie są asesorami. Otrzymujemy skargi, na które reagujemy, kierując wystąpienia do prezydenta o to, na jakim etapie są procedury związane z powołaniem. Natomiast rzecznik praw obywatelskich nie ma kompetencji do tego, by wpłynąć na decyzje prezydenta czy premiera. To, co ja jako rzecznik mogłem zrobić, to wyłącznie przedstawić ten problem właściwym organom władzy i liczyć na to, że on zostanie rozwiązany.
To jest pomysł, który mógłby – do pewnego stopnia – rozwiązać tę sytuację. Pamiętajmy też, że chodzi nie tylko o stypendium, ale również o ubezpieczenie zdrowotne.
Ale czy to nie byłoby tylko częściowe rozwiązanie problemu? Bo przedłużający się proces nominacji asesorów uderza nie tylko w nich, ale również w obywateli, którzy czekają na rozpatrzenie swoich spraw. Ze społecznego punktu widzenia najważniejsze jest, by oni jak najszybciej podejmowali pracę i odciążali wymiar sprawiedliwości.To prawda, ale mamy w dalszym ciągu nierozwiązany problem kryzysu polskiej władzy sądowniczej, który wpływa na niewydolność sądownictwa. Z drugiej strony, tak jak powiedziałem, ramy prawne wynikające z wyroku TK z 2007 roku, powodują, że nie ma w tej chwili innej procedury powoływania asesorów, która byłaby zgodna z konstytucją.
Skoro nie da się uprościć schematu, to może można byłoby przyspieszyć działanie poszczególnych organów. Stowarzyszenie Absolwentów i Aplikantów KSSiP Votum uważa, że należy narzucić sztywne terminy poszczególnym organom, na dokonanie poszczególnych czynności i przekazanie dalej dokumentacji. Czy to byłoby dopuszczalne?Nie można tego wykluczyć. Pamiętajmy, że powołanie asesora to nie jest prerogatywa prezydencka. Powołując asesora, prezydent nie działa bezpośrednio na podstawie konstytucji. A skoro to nie jest prerogatywa prezydencka, lecz kompetencja wynikająca z ustawy, to ustawodawca ma szersze pole działania, gdy chodzi o określanie procedury, w której uczestniczy głowa państwa. O tym, jakie to miałyby być terminy, można dyskutować, ale moim zdaniem takie rozwiązanie byłoby dopuszczalne, zwłaszcza mając na względzie to, że absolwent KSSiP, po zakończeniu tej szkoły, ma ekspektatywę, uprawnione oczekiwanie powołania go na stanowisko asesora sądowego. Nie jest więc tak, że prezydent czy premier, udzielając kontrasygnaty, korzysta ze swobody. Organy te realizują ekspektatywę absolwentów KSSiP. Przemawia to za tym, aby uregulować proces nominacji asesorów bardziej szczegółowo, niż ma to miejsce obecnie.
RP