Prostytucja pod kontrolą państwa? Jest propozycja zmiany w przepisach
– Zmiany w prawie dotyczące usług seksualnych w naszym kraju z pewnością powinna poprzedzić dyskusja społeczna – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą” autor petycji, mec. Paweł Osiński. – Jestem jednak przeciwny powoływaniu się przez polityków na „wolę społeczną” wtedy, kiedy to dla nich jest wygodne. Ona nie powinna być ostatecznym wyznacznikiem działań, które podejmuje państwo – wskazuje
Adwokat: państwo powinno kontrolować branżę usług seksualnych, a wszyscy w niej działający – płacić podatkiW złożonej do Sejmu i Senatu petycji jej autor proponuje modyfikację art. 204 kodeksu karnego, na podstawie którego sankcjonuje ono stręczycielstwo, sutenerstwo i kuplerstwo.
Dziś za nakłanianie i ułatwianie prostytucji w zamian za korzyści majątkowe, grozi kara pozbawienia wolności – od trzech miesięcy do pięciu lat (i od roku do lat dziesięciu, kiedy chodzi o małoletniego). Autor petycji proponuje, żeby w kodeksie pozostawić jedynie surowsze sankcje, ale karać tylko wtedy, kiedy – oprócz wykorzystywania małoletnich – dochodzi do wyzysku, przymusu, stosowania groźby czy handlu ludźmi. Mimo że formalnie proponowane zmiany ogniskują się na jednym artykule, autor petycji chce, aby stała się ona przyczynkiem do rozpoczęcia społecznej dyskusji.
Zdaniem mecenasa, państwo bowiem „powinno kierować się racjonalną potrzebą kontrolowania branży, która dzisiaj, w części krajów unijnych, np. w Niemczech, jest sprawnie nadzorowana”.
– Nad miejscami, w których świadczone są usługi sprawowana jest kontrola, wszyscy pracujący w branży płacą podatki, a obowiązkiem państwa jest dopilnowanie, by nie dochodziło do wyzysku, przemocy czy przymusu – argumentuje mec. Osiński. – Dlatego moim zdaniem każde uregulowanie rynku – a nie udawanie, że on nie istnieje – sprawia że automatycznie staje się on mniej atrakcyjny dla grup przestępczych, poszukujących „szarej strefy” – wskazuje.
W swojej petycji adwokat argumentuje, że na potrzebę regulacji wskazują też ruchy wewnątrz samej UE (projekt rezolucji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy ws. ochrony praw człowieka oraz poprawy jakości życia i praw osób zajmujących się usługami seksualnymi, czy rezolucja Parlamentu Europejskiego ws. regulacji dotyczących prostytucji w UE).
Mecenas unaocznia, że brak jednoznacznego uregulowania kwestii usług seksualnych prowadzi czasem do wniosków mogących wywołać daleko idące konsekwencje, co potwierdza choćby wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie (sygn. akt: II Aka 152/20).
SA przyjął bowiem, że jest nią „zajmowanie się procederem polegającym na zaspokajaniu za odpłatnością potrzeb seksualnych innych osób, przez kontakt cielesny z tymi osobami”. A takiego sposobu postrzegania zjawiska – według mec. Osińskiego – nie sposób nie odnosić już do praktyk rynkowych takich, jak np. usługi masażu erotycznego. Wszystko to – zdaniem adwokata – pokazuje że państwo tematem zajmuje się jedynie pozornie.
Również według adw. Kingi Kamińskiej, zmiana pozwoliłaby uregulować działalność, która obecnie pozostaje w „szarej strefie”, czyli np. właśnie zakres usług salonów masażu tantrycznego. – Aktualnie brak konkretnych przepisów czy ugruntowanej linii orzeczniczej, które wskazywałyby, jak taką działalność zaklasyfikować: czy jeszcze jako masaż, czy już jako czynności seksualne – wyjaśnia ekspertka.
Mec. Osiński w swojej petycji zastrzega, że ustawodawca nie powinien całkowicie odciąć się od rozważań na temat tego, jakie rozwiązania są „moralne” i „słuszne”, ale zestawić to także m.in. z realiami społecznymi, badaniami opinii publicznej oraz analizą kosztów społecznych – także finansowych – dla różnych możliwych rozwiązań prawnych.
I powołuje się na dane Ośrodka Badania Opinii Publicznej, które w 2001 r. pokazały, że zdaniem większości ankietowanych prostytucja i działalność domów publicznych powinny być legalne.
Ekspertka ONZ ds. przemocy wobec kobiet: zjawisko prostytucji to podstawa systemu opresjiJednak ubiegłoroczny raport specjalnej sprawozdawczyni ONZ Reem Alsalem ds. przemocy wobec kobiet i dziewcząt pokazał zjawisko prostytucji właśnie jako podstawę systemu opresji. A także jako nieodłącznie związane z wyzyskiem i dyskryminacją, które nie może być postrzegane jako konsekwencja wyboru kobiet czy wyraz ich autonomii.
Zdaniem ekspertki najlepszym modelem w podejściu do prostytucji jest karanie sutenerów i zapewnienie pomocy zajmującym się tym kobietom. W swoim raporcie wezwała państwa członkowskie ONZ do walki z nią.
Potrzebna debata o przemocy seksualnej w internecie: szczucie nagimi zdjęciami i deepfakeMec. Kamińska również uważa, że obecny ustawowy opis przestępstwa stręczycielstwa, sutenerstwa i kuplerstwa nie przystaje do rzeczywistości. – Wydaje mi się, że w obecnych czasach – czasach powszechnego dostępu do internetu, gdy chociażby większość ogłoszeń towarzyskich zamieszczanych jest właśnie w sieci – należałoby rozważyć zmianę tych przepisów – ocenia adwokat.
– Można byłoby rozważyć również szerszą debatę na temat przestępstw seksualnych popełnianych właśnie za pośrednictwem internetu, czy narzędzi internetowych, pozwalających na udostępnianie czyichś nagich zdjęć czy wykorzystywanie seksualne w produktach typu deepfake, gdyż w tym zakresie wydaje się, że kodeks karny nie nadąża za zmianami w świecie – argumentuje ekspertka.
Jej zdaniem karanie za ułatwianie prostytucji – tak, jak dzieje się to dzisiaj – mija się z celem, bo za takie działanie uznać można np. udostępnienie lokalu, odpłatne podwiezienie czy stworzenie strony internetowej. – Zamiast tego właściwym byłoby, aby organy państwa skupiły się na pomocy osobom, które faktycznie wymagają ochrony, to jest małoletnim, osobom zmuszanym do prostytucji, czy ofiarom szeroko pojętego handlu ludźmi – konkluduje mecenas.
RP