Sensacja w Dobkowicach. Lider grał w… dziewięciu. Polonia Przemyśl traci już tylko punkt do ekipy z Tryńczy

Czy tydzień temu ktoś by przypuszczał, że słabo (nie wiadomo dlaczego) spisujący się, nad którym zawisł degradacyjny topór, Dąb Dobkowice będzie w stanie rozbić lidera z Tryńczy? Absolutnie nikt. Tymczasem… Tymczasem ekipa Waldemara Jarocha wygrała aż 5:1 w wyjątkowych okolicznościach.
Niestety, dla KS-Wiązownica-Wisłoczanki taki moment kiedyś przyjść musiał. Że nie będzie wsparcia z pierwszej drużyny, że przeszkodą mogą być kontuzje, kartki czy drobne urazy, że gra na dwa fronty, nie mając odpowiednio głębokiej kadry, może się odbić czkawką. Lider pojechał do Dobkowic w dziewięciu, bo pierwszy zespół niemal w tym samym czasie rozgrywał pojedynek w Świdniku. I prawdę powiedziawszy tym śmiałkom należą się… wielkie brawa. Po pierwsze dlatego, że mając trzech ludzi mniej do gry, byli w stanie bezbramkowo remisować do przerwy, po drugie dlatego, że udało się im nawet strzelić bramkę. Tyle, że w przekroju 90 minut niemożliwym było, aby sprostać przeważającym siłom rywala. Stracili pięć goli i nad drugą w tabeli Polonią Przemyśl mają już tylko punkt przewagi. Punkt, bo – gdyby tego wszystkiego było mało – domowy, zremisowany mecz ze Startem Lisie Jamy – został zweryfikowany jako walkower dla gości. Polonia Przemyśl gra swoje, czyli koncertowo w tej rundzie. Wyjazdowy pojedynek z międzynarodowym towarzystwem, jakie reprezentuje wspomniany Start Lisie Jamy absolutnie nie jawił się jako spacerek. I pierwsze 45 minut wyraźnie to pokazało. Wicelider moc pokazał dopiero w II połowie, kiedy zdobył trzy bramki i zainkasował 10. komplet punktów wiosną na 11 rozegranych meczów. Punkty w zaciętym, emocjonującym meczu w Pruchniku stracił Czuwaj Przemyśl. Zespół Marka Rybkiewicza wciąż broni nie złożył. Do lidera traci cztery, do wicelidera – trzy punkty. To i dużo, i mało… Dąb Dobkowice, wygrywając z KS-Wiązownica-Wisłoczanką, nie poprawił swojej pozycji, ale sprawił, że swego nie może być pewny nawet zespół z 8. miejsca w tabeli, czyli… Start Lisie Jamy. Różnica to ledwie 5 punktów. Do tego przyczyniły się także ekipy: Zdroju Horyniec, Płomienia Morawsko i Santosu Piwoda. Wszystkie wygrały swoje mecze w tej kolejce. Wygrały, bo miały (i wciąż mają) nóż na gardle. Triumf Płomienia to dramat dla LKS Skołoszów, który jako jedyny był w stanie zabrać wiosną punkty przemyskiej Polonii, ale którego – wobec tego niepowodzenia – tylko cud może uratować przed spadkiem. To klęska tego naprawdę solidnego zestawu personalnego. Rozgrywki wchodzą w decydującą fazę i zapowiada się zażarta walka o utrzymanie. Wygrywając w Torkach, Sanoczanka Święte zrobiła wielki krok do utrzymania się w lidze. Gdyby triumfował Orzeł, wymiksowałby się z grona zagrożonych. „Lajtowy”, ale w żadnym wypadku nie nudny, mecz oglądali kibice w Tuczempach. Zmierzyły się w nim zespoły, którym nie grozi ani awans, ani spadek. Piast szybko strzelił Gorliczance dwie bramki i mimo starań tych drugich, zachował zwycięstwo do końca spotkania.
- Bramki: Walczyszewski, Rop, Gawle.
- Bramki: Abaszidze 2, Wiącek, K. Wota Kruczkiewicz – Sula.
- Bramki: Owarzany, Golba – Kmiotek.
- Bramki: Garbacz, Wielis, Brodowicz.
- Bramki: Sobol, Ostrzywilk, Szmuc – Łach, Świecarz, Wierzchowski.
- Bramki: Grabowski – Hawrylak, Zygarlicki.
- Bramki: Nowogrodzki, M. Pindak.
- Bramki: Wiątek – Lach, Gumeniuk.
Aktualizacja: 18/05/2025 19:30
Zycie Warszawy