Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Poland

Down Icon

Twierdzi, że odnalazł złoty pociąg pod Wałbrzychem. Wiadomość zelektryzowała niemieckie media

Twierdzi, że odnalazł złoty pociąg pod Wałbrzychem. Wiadomość zelektryzowała niemieckie media

Legenda głosi, że w ostatnich miesiącach II wojny światowej z Wrocławia wyjechał pociąg pancerny, który nigdy nie dotarł do Wałbrzycha. Miał być wypełniony złotem, kosztownościami, zrabowanymi dziełami sztuki i metalami szlachetnymi. Wiele z tych rzeczy miało pochodzić z tzw. Bursztynowej Komnaty. Zwolennicy teorii spiskowych twierdzą, że pojazd pancerny został ukryty w podziemnym systemie tuneli między tymi dwoma miastami. Eksperci od lat spierają się, czy słynny nazistowski złoty pociąg kiedykolwiek istniał. Jeśli tak, to zaginął ok. 80 lat temu. Wciąż jednak wielu osobom zależy, by go odnaleźć. Co jakiś czas pojawiają się kolejni poszukiwacze, którzy twierdzą, że wiedzą, gdzie skarb może się znajdować. Do tej pory jednak nie udało się go znaleźć. Osoba, która zgłosiła się do urzędników w Wałbrzychu (woj. dolnośląskie) wiosną, przekazała bardzo wiele szczegółowych danych i wzbudziła nadzieje w tych, którzy marzą o tym, by nazistowski pociąg w końcu odkopać.

Autor listu, który wpłynął do urzędników z Wałbrzycha, wydaje się pewny siebie. Nie tylko wskazuje, gdzie może się znajdować pociąg. On twierdzi, że znalazł "zakamuflowane wagony kolejowe" w tunelu w pobliżu Wałbrzycha. Miejsce to jest częścią nazistowskiego podziemnego kompleksu.

— napisał w liście do urzędników człowiek, który chce zostać anonimowy dla opinii publicznej.

"Dokładne dane geodezyjne zostaną udostępnione Prezydentowi Miasta Wałbrzycha lub jego zastępcy w formie załączników" — czytamy w piśmie.

— Pewien człowiek, którego danych nie mogę ujawnić, sporządził raport proceduralny dotyczący odkrycia, określanego przez prasę jako złoty pociąg. List wygląda na rzeczowy i konkretny. Pismo wskazuje na cztery załączniki, m.in. tunel z pociągiem w środku. Pismo zawierało tabelę z danymi geodezyjnymi, profil terenu, w tym przebieg tunelu, mapę z symulacją torów i przebiegiem tunelu oraz relację świadka, który w czasie wojny mieszkał w Wałbrzychu — mówi Kamila Świerczyńska z urzędu miasta, cytowana przez polskie i zagraniczne media.

Niemcy reagują na wieści o znalezieniu złotego pociągu

Informacja o możliwym znalezieniu złotego pociągu zelektryzowały niemieckie media. Można jednak wyczuć, że istnienie tego skarbu podawane jest tam w wątpliwość.

Historia nazistowskiego pociągu ze złotem krążyła od lat 70., ale nigdy nie została poparta żadnymi solidnymi dowodami. Opiera się na współczesnych relacjach świadków, w tym rzekomych zeznaniach na łożu śmierci osób zaangażowanych w sprawę, a także na fakcie, że naziści rzeczywiście zgromadzili ogromne ilości zrabowanych dóbr z całej Europy, z których część ukryli, uciekając przed Armią Czerwoną

— napisano w serwisie "Stern".

Z kolei portal mdr.de już kilka lat temu cytował polską archeolożkę, wskazując, że cała historia złotego pociągu może być wymysłem. Serwis przypomina, że jako źródło wiedzy o istnieniu takiego wyjątkowego składu podano pamiętnik esesmana Egona Ollenhauera. Autor tekstu podkreśla jednak, że fundacja, która jest w jego posiadaniu, nie mogła powiedzieć nic konkretnego na temat jego autentyczności. Jej przedstawiciel miał zapewniać niemieckich dziennikarzy, że autentyczność pamiętnika została potwierdzona w Niemczech. Widział opinię eksperta na własne oczy, ale niestety jej nie posiadał. Na mdr.de przytaczają również wypowiedź Joanny Lamparskiej, która jest archeologiem i dziennikarką z Wrocławia, autorką książki o złotym pociągu.

Czytaj też: Nie żyje znany leśnik z Podkarpacia. Rok temu też tragicznie zginął jego brat

Złoty pociąg nie istnieje?

Portal podaje, że nawet wtedy, kiedy nie było dowodów na istnienie pociągu przewożącego skradzione nazistowskie złoto, atmosfera była jak gorączka złota. — Czułeś się jak ateista w kościele. Wszyscy w to wierzyli. A mówienie, że nie było złotego pociągu, było po prostu żenujące. To było niestosowne — mówiła Joanna Lamparska, cytowana przez mdr.de. Rozmówczyni niemieckiego serwisu wątpiła w historię złotego pociągu, powołując się między innymi na fakt, że pamiętniki nie zostały zweryfikowane pod kątem autentyczności.

Ministerstwo Kultury w Warszawie jednoznacznie stwierdza, że ​​nie przekazano im żadnych oryginałów, dlatego nie można zweryfikować ich autentyczności. Ale zastanawiam się: czy nie powinno być odwrotnie? Czy fundacja nie powinna dostarczyć rządowi opinii eksperckich lub przynajmniej wskazać ekspertów, którzy mogliby zapewnić taką wiedzę specjalistyczną?

— pytała Lamparska.

Co ciekawe, nawet jeśli tym razem złoty pociąg zostanie odnaleziony, odkrywca niewiele będzie z tego miał. Skarby znalezione pod ziemią należą bowiem do państwa i należy je oddać. Zatrzymanie ich, sprzedaż, przetopienie grozi grzywną nawet 100 tys. zł. Czasem odkrywcy mogą liczyć na nagrodę. Najwyższa to ok. 60 tys. zł. Jednak sama radość z odnalezienia legendarnego pojazdu — bezcenna.

Zobacz też:

Sąd podjął decyzję ws. Anny P. "Będzie mogła się odnieść"

Chłopiec tylko grzecznie zwrócił mu uwagę. Reakcja mężczyzny burzy krew. Szokujące nagranie

fakt

fakt

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow