Euro i dolar najdroższe od czerwca. Na horyzoncie nawet 3,70 zł za USD

Udało się z Chinami i Wielką Brytanią, nie udaje się na razie z UE i sąsiadami. USA w negocjacjach z Kanadą, Meksykiem i Unią Europejską straszą wysokimi cłami, co podbija notowania dolara i odbija się negatywnie na złotym.
Prezydent USA Donald Trump ogłosił w sobotę na platformie społecznościowej Truth Social, że 1 sierpnia nałoży 30-procentowe cła na dobra importowane z Unii Europejskiej i Meksyku. Wcześniej Kanadzie zagroził 35-procentowym cłami. I chociaż rynkowi eksperci uważają to „tylko” za taktykę negocjacyjną, to rynki martwi, przedłużający się impas w sprawie umów handlowych z ważnym partnerami, mimo że wcześniej udało się uzyskać porozumienie m.in. z Chinami i Wielką Brytanią.
Narastające obawy o możliwą eskalację wojny handlowej ciążą rynkom finansowym. Umacniał się dolar, lekko zyskiwało złoto. W Europie indeksy akcyjne były w pierwszej godzinie sesji, notowane pod kreską, jednak w dość bliskiej odległości od punktu odniesienia, bowiem groźby celne Trumpa wciąż są uważane narzędzie do wypracowania umów handlowych na warunkach bliższym oczekiwaniom USA.
Kurs EUR/PLN wynosił po godzinie 10.40 w poniedziałek 4,259 zł, chociaż jeszcze po 8.00 na mało płynnym rynku był notowany powyżej 4,27 zł, czyli najwyżej od 24 czerwca. Nadal jednak obowiązuje rozpoczęty w kwietniu trend boczny o zakresie 4,20-4,30 zł.


Ekonomiści Credit Agricole oceniają, że w bieżącym tygodniu istotny wpływ na sytuację na rynku walutowym będą miały napływające informacje dotyczące stawek celnych nakładanych przez USA na swoich partnerów handlowych. "Uważamy, że będą one oddziaływać w kierunku podwyższonej zmienności kursu polskiej waluty” – napisali. Warto pamiętać, że w tym tygodniu mamy publikację danych o inflacji z USA co może podbić zmienność. Do tego GUS pokaże finalny odczyt inflacji za czerwiec.
Z kolei analitycy PKO BP zwracają uwagę na poniedziałkową publikację NBP danych o majowym saldzie rachunku bieżącego. „Zakładane przez nas pogłębienie się deficytu na tym rachunku w ujęciu płynnego roku w pobliże 1 proc. PKB oraz towarzyszący jemu wyraźniejszy wzrost deficytu handlowego może w średnim terminie ciążyć fundamentalnie złotemu poprzez pogorszenie się krajowych miar równowagi zewnętrznej" - napisali w raporcie ekonomiści PKO BP.
"Dokładając do tego zakładaną przez nas w krótkim terminie kontynuację aprecjacji dolara oraz utrzymującą się niepewność dotyczącą trudnych negocjacji celnych pomiędzy UE a USA oczekujemy, że złoty w horyzoncie najbliższego tygodnia może się jeszcze osłabić do euro w pobliże 4,27-4,28 na EUR/PLN oraz wyraźniej do dolara w pobliże 3,67-3,70 na USD/PLN" - dodali.


Umocnienie dolara związane ze wzrostem napięć handlowych sprawiło, że para EUR/USD była w poniedziałek rano po godzinie 8.00 notowana na poziomie 1,1656, a więc najniżej od 26 czerwca. Po godzinie 10.00 kurs eurodolara był na poziomie 1,1685. Z kolei para USD/PLN była notowana rano powyżej 3,66 zł, czyli najwyżej od blisko 3 tygodni. Po godzinie 10.00 kurs uległ jednak korekcie do 3,6461 zł, co i tak oznaczało wzrost o 0,12 proc. względem piątkowego zamknięcia i zwiastowało trzecią z rzędu sesję osłabienie złotego. Jeszcze 1 lipca za dolara płacono poniżej 3,59 zł, co oznacza, że w dwa tygodnie kurs USD/PLN odbił o przeszło 2 proc.
Najwyżej od kwietnia był kurs franka szwajcarskiego, który w nocy z niedzieli na poniedziałek kosztował ponad 4,59 zł, testując górne ograniczenie kilkutygodniowej konsolidacji między poziomami 4,52 – 4,58 zł. W poniedziałek rano nadeszły dane o szwajcarskiej inflacji producenckiej, która pokazała jej dalszy spadek. Osłabiło to nieco helwecką walutę, której kurs po danych spadł do 4,5734 notowanych po godzinie 10.20. To jednak wciąż blisko kilkumiesięcznych maksimów. Nieco spokojniej było na funcie brytyjskim, który był wyceniany na 4,9141 zł, czyli tak samo jak na piątkowym zamknięciu i około 1 grosz niżej od kursu z piątku o tej porze.
MKu

bankier.pl