Hej dzieciaki lat 90.! Lego ma dla was zestaw, o który nikt z was nie prosił, ale każdy potrzebował

Lego dobrze wie, jak rozbudzić w nas tęsknotę za starymi czasami. W końcu nie od wczoraj pełnoletni kolekcjonerzy rzucają się na nowe zestawy duńskiego producenta. Ale teraz… To już jest przesada. Game Boy z klocków!?

Trudno pogodzić się z faktem, że nie jestem już cool dzieciakiem z lat 90., tylko… trzydziestolatkiem.

Nie potrafię ulec nostalgii za "latami młodości". Kupuję komiksy, klocki Lego, gadżety z Gwiezdnych Wojen, koszulki z superbohaterami… A nie dalej jak tydzień temu pomyślałem, że fajnie by było poszukać oryginalnego Game Boya i sobie kupić. No i co? Moje marzenia poniekąd się spełniają.

Lego postanowiło przypomnieć wyprodukowaną w 1989 roku prawdziwą legendę przenośnego gamingu, czyli oryginalnego Game Boya i postanowiło… zbudować go klocków.

Game Boy wraca. W pewnym sensie

Przypomnijmy, że pomysł przenośnej konsoli z wymiennymi kartridżami stał się prawdziwym hitem oraz ważnym elementem popkultury lat 90. i początku lat 2000. Podobno na całym świecie sprzedano prawie 119 milionów egzemplarzy!

Nowy zestaw dla dorosłych konstruktorów prezentuje odwzorowaną niemal w 100-procentach i zachwyca takimi detalami jak krzyżak sterujący, przyciski A i B oraz SELECT i START. Jest też pokrętło regulacji kontrastu i głośności.

Ale składający się z 421 elementów model ma też coś jeszcze lepszego: Kartridże z grami The Legend of Zelda: Link’s Awakening i Super Mario Land. Co więcej, wszyscy fani gier i klocków będą mogli wybrać, co będzie się "wyświetlać" na ekranie ich konsoli. Możecie zdecydować się na klasyczny ekran startowy, albo "screen shot" z jednej ze wspomnianych gier.

Ile kosztuje zestaw Lego Game Boy?

Zestaw Lego Game Boy trafi do oficjalnej sprzedaży 1 października, ale już można zamówić go w przedsprzedaży. Cena? 269 złotych.

A ja nie dość, że wiem, że żona wkrótce powie: "Coś ty znowu kupił!?", to jeszcze wzięło mnie na wspominki, jak to się na Game Boyu pykało w Pokemony i Mario. Ech… Chyba muszę po pracy odwiedzić Vinted.