Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Poland

Down Icon

Budżet może nie udźwignąć podatków Nawrockiego, chociaż jest pewna furtka

Budżet może nie udźwignąć podatków Nawrockiego, chociaż jest pewna furtka
  • Przyszłoroczny budżet Polski będzie napięty jak struna z powodu konsolidacji wydatków publicznych. Jesteśmy na ścieżce schodzenia z nadmiarowego deficytu budżetowego.
  • Do tego nowy prezydent elekt Karol Nawrocki zapowiada zgłoszenie pakietu ustaw podatkowych, które mocno obciążą finanse publiczne. Również rządząca koalicja zapowiadała kosztowne zmiany w postaci wyższej kwoty wolnej od podatku.
  • Jest pewna furtka, z której może skorzystać minister finansów. Dzięki niej dług Polski będzie mniejszy, ale tylko na papierze.

Podatkowy pakiet prezydenta elekta Karola Nawrockiego, w którym mają się znaleźć m.in. zwolnienie rodziców co najmniej dwójki dzieci z PIT (zwolnienie do 140 tys. zł dochodu rocznie dla każdego rodzica), ulga prorodzinna dla przedsiębiorców rozliczających się podatkiem liniowym oraz ryczałtem, podniesienie drugiego progu podatkowego do 140 tys. zł, częściowa likwidacja tzw. podatku Belki (podatku od zysków kapitałowych) również do poziomu 140 tys. zł dochodu rocznego, czy obniżenie VAT o jeden punkt procentowy – to tak naprawdę test wytrzymałości nie tylko dla rządu Donalda Tuska, ale też finansów publicznych Polski, na którą Komisja Europejska nałożyła nieco ponad rok temu procedurę nadmiernego deficytu.

Mityczna luka vatowska, czyli skąd wziąć pieniądze?

Zaplecze prezydenta elekta przekonuje, że ubytek kilkudziesięciu miliardów złotych w budżecie, jaki wywołałyby te rozwiązania podatkowe, rząd Tuska mógłby zbilansować, walcząc z luką vatowską, o czym mówił WNP m.in. poseł PiS Janusz Kowalski.

Jednak zdaniem ekonomistów, z którymi rozmawiał WNP, jest to demagogia, którą w dodatku uprawia partia, która sama miała w 2023 r. lukę w VAT na poziomie 13,5 proc., podczas gdy za 2024 r. wynosiła ona już tylko 6,9 proc.

Abstrahując od pakietu Nawrockiego, również rządzący dziś krajem politycy składali wyborcom kosztowne obietnice podatkowe, jak podniesienie kwoty wolnej od podatku z obecnych 30 tys. zł rocznie do 60 tys. zł.

Zrealizowanie tego postulatu to ubytek w PIT o około 55-60 mld zł, dlatego resort finansów ma rozważać różne scenariusze, jak ten ubytek zredukować, poprzez np. stopniowe dochodzenie latami do tej kwoty, lub też ograniczenie uprawnionych do niej podatników do osób z dziećmi lub tylko zatrudnionych na umowach o pracę.

Nie ma projektu, to nie ma analizy. Rząd odkłada problemy "na później"

Minister finansów Andrzej Domański pytany przez nas o to, czy uwzględnił już w przyszłorocznym budżecie ubytek w PIT, wynikający z podatkowych zapowiedzi Karola Nawrockiego i obecnego obozu rządzącego, nie odpowiedział. Stwierdził, że prace nad ustawą budżetową jeszcze trwają, a projekt trafi do Sejmu dopiero pod koniec sierpnia.

Minister finansów Andrzej Domański. Fot. PAP/Wiktor Dąbkowski
Minister finansów Andrzej Domański. Fot. PAP/Wiktor Dąbkowski

Z kolei w odpowiedzi na nasze pytania Ministerstwo Finansów odpisało, że nie ustosunkuje się pomysłów podatkowych prezydenta elekta Nawrockiego, gdyż projektów ustaw jeszcze nie ma. Jak będą, to wtedy je przeanalizuje.

Domański musi nie tylko stawić czoła projektom prezydenckich ustaw, które mają trafić do Sejmu w połowie września, ale także – zgodnie ze ścieżką dojścia do bezpiecznego poziomu deficytu, którą rząd sam przedstawił Komisji Europejskiej jako plan budżetowo-strukturalny na lata 2025-2028, musi też skonsolidować finanse publiczne w 2026 r. o 1,1 proc. PKB. Czy to się uda?

Kreatywna księgowość a bezpieczeństwo państwa

Kiedy rządził PiS, chował on dług publiczny w różnych, pozabudżetowych funduszach, z których największym był Fundusz Przeciwdziałania Covid-19. Ale nie tylko.

W 2022 r., wiedząc, że dług publiczny zbliżał się już na początku roku do wysokiego poziomu 56,6 proc. PKB (dopuszczalny w konstytucji limit to 60 proc. PKB), politycy PiS-u postanowili wyłączyć z limitu zadłużenia wydatki na obronę. Stanowiły one wówczas 2 proc. PKB.

Tyle że taka zmiana wymagałaby ustawy zmieniającej Konstytucję RP i głosów co najmniej 2/3 posłów w obecności co najmniej połowy liczby posłów oraz bezwzględnej liczby w Senacie, której wtedy PiS nie miał i sprawa upadła.

Teraz jest jednak inaczej. W czasie 6-miesięcznej polskiej prezydencji w Radzie UE, polskiemu rządowi udało się na poziomie Komisji Europejskiej przeforsować "poluzowanie reguły fiskalnej" dla wszystkich państw w UE w odniesieniu do ich wydatków na obronność.

Reguła ta stwarza takim krajom jak Polska możliwość szybszego wyjścia z procedury nadmiernego deficytu i zwiększenia wydatków na obronność bez obawy o przekroczenie unijnych limitów.

Zgodnie z nią państwo może wydawać na obronność poza budżetem, w ramach reguł fiskalnych, kwotę do 3 proc. PKB (około 108,3 mld zł), bez konieczności cięć budżetowych, jeśli przekracza to 2 proc. PKB przeznaczane na obronność w budżecie.

Dodatkowe wydatki na obronność, do 1,5 proc. PKB (około 51-54 mld zł), mogą być traktowane jako odstępstwo od reguł fiskalnych UE, co pozwala na elastyczniejsze zarządzanie finansami w tym obszarze.

Jednak, jak podkreśla w rozmowie z WNP były minister finansów i ekonomista prof. Paweł Wojciechowski, reguła została stworzona z myślą o tym, aby państwa unijne mogły dozbrajać się bez zagrożenia, że przekroczą dopuszczalne wskaźniki zadłużania się.

Furtka w przepisach już jest, a czy będzie pokusa z niej skorzystania?

Jednak, kiedy wydatki na obronę nie są wliczane do poziomu długu ani deficytu sektora finansów publicznych, to w budżecie automatycznie robi się przestrzeń na inne zobowiązania. Czy rząd Tuska z tego mechanizmu skorzysta, by spełnić obietnice podatkowe?

Według profesora Wojciechowskiego w niewielkim stopniu, o ile tylko wykorzysta fundusze unijne. Pierwszy to Fundusz Bezpieczeństwa i Obronności zasilony kwotą 26 mld zł z pieniędzy Krajowego Planu Odbudowy (KPO), a drugi to unijny mechanizm SAFE, który opiera się na pożyczkach uzyskiwanych przez Komisję Europejską i gwarantowanych unijnym budżetem.

Środki z SAFE mają wspierać rozwój współpracy między państwami członkowskimi w zamówieniach obronnych. Kluczowy warunek: projekty finansowane z programu muszą być zgłaszane przez co najmniej dwa kraje. Polska chce pozyskać z niego nawet 100 mld zł do 2030 r.

Warto w kontekście ograniczeń fiskalnych podkreślić, że ani granty z Krajowego Planu Odbudowy ani pożyczki z SAFE nie będą wliczane do deficytu - podkreśla Wojciechowski.

Według niego priorytetem rządu powinno być w najbliższych trzech latach obniżenie deficytu do 3 proc. PKB według planu, który został zaakceptowany w ramach procedury nadmiernego deficytu.

Wolałbym by rząd skupił się na wzroście gospodarczym, na zwiększaniu stopy inwestycji oraz na ograniczaniu deficyty pierwotnego, a nie obniżaniu podatków – wylicza prof. Wojciechowski.

Jego zdaniem wprowadzanie punktowych zmian – jak wyższa kwota wolna od podatku – to utrata przez rząd szansy na głębszą reformę, która uprości system podatkowo-składkowy.

Z koli zdaniem prezesa i głównego ekonomisty Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR) Marcina Zielińskiego wyjęcie wydatków zbrojeniowych spod procedury nadmiernego deficytu dałoby tylko "niewielki luz rządowi".

Nie oznacza to jednak, że należy z tego luzu korzystać. Deficyt całego sektora finansów publicznych liczony według metodologii unijnej wyniesie w tym roku ponad 6 proc. PKB i tylko w niewielkim stopniu wynika ze wzrostu wydatków na obronność – główną przyczyną są wydatki socjalne. Poza tym niezależnie od tego, na co idą wydatki, które nie mają pokrycia w dochodach, dług zaciągnięty na ich sfinansowanie kosztuje tyle samo – zaznacza Zieliński.

Przypomina on, że dług w stosunku do PKB szybko rośnie i w przyszłym roku ma przekroczyć już 60 proc. PKB i jest - na tle innych krajów UE – też bardzo kosztowny – w stosunku do zarówno wielkości zadłużenia, jak i wielkości gospodarki. To z kolei rodzi ryzyko wystąpienia spirali zadłużenia.

Również zdaniem głównego ekonomisty Konfederacji Lewiatan Mariusza Zielonki, elastyczna reguła fiskalna dla wydatków na obronność nie jest "elementem dającym przestrzeń do zwiększania wydatków publicznych".

- Procedura nadmiernego deficytu nie została z Polski całkowicie zdjęta, więc droga do głębszego deficytu nie jest otwarta - podsumowuje ekonomista.

wnp.pl

wnp.pl

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow