Polskie czołgi muszą wracać do USA. Problem jest bardzo poważny

• Polska zamówiła 366 czołgów Abrams, z których dotychczas dostarczono 116 M1A1FEP i 47 M1A2 SEPv3.
• Czołgi te wyposażone są w silniki lotnicze AGT1500C, wymagające specjalistycznego serwisu, którego w Polsce dotąd nie było, więc naprawy muszą odbywać się w USA.
• Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 1 przygotowują uruchomienie autoryzowanego centrum serwisowego, które najwcześniej będzie mogło obsługiwać silniki w 2028 r.

Rząd Polski zamówił łącznie 366 czołgów Abrams, których dostawy mają zakończyć się jesienią 2026 roku. Do tej pory Polska otrzymała wszystkie 116 czołgów M1A1FEP Abrams oraz 47 z 250 zamówionych w 2022 roku czołgów M1A2 SEPv3 Abrams.

Dr Jacek Goszczyński, prezes Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1, w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" podkreślił, że Abramsy wyposażono w silniki lotnicze AGT1500C, które wymagają specjalistycznego serwisu przemysłowego realizowanego w certyfikowanych zakładach lotniczych. - Niestety przy podejmowaniu decyzji o zakupie tych czołgów nie uwzględniono tych wymagań - podkreślił.

Na podstawie negocjacji i ustaleń z producentem silnika, tj. firmą Honeywell, przygotowujemy się do tego, aby uruchomić Autoryzowane Centrum Serwisowe tych silników w Polsce, co jest bardzo trudnym i kosztownym wyzwaniem - podkreślił.

Jacek Goszczyński zaznaczył, że do tej pory w Polsce i w Europie nie było zakładu mającego kompetencje do serwisu i naprawy takiego sprzętu. - W związku z tym niezbędne naprawy wykonywane są w USA (konkretnie przez Anniston Army Depot w Anniston, w Alabamie) bądź wymieniane są całe komponenty - wyjaśnił.

Dodał, że jeśli Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 1 otrzymają konkretne zamówienie, to najwcześniej serwisowanie silników nowych polskich Abramsów będzie możliwe w 2028 roku. - Obecnie jesteśmy jedynym zakładem w Polsce, który może zrealizować to w tak krótkim czasie - zaznaczył.