Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Poland

Down Icon

Talent z Czech gra dla Polski. Jest jeden krok od Wielkiego Szlema

Talent z Czech gra dla Polski. Jest jeden krok od Wielkiego Szlema

Kobiecy tenis w Polsce od kilku lat ma się naprawdę dobrze. Początkowo szlaki przecierała Agnieszka Radwańska, a po zakończeniu kariery przez „Isię” schedę przejęła Iga Świątek oraz kilka innych, ciekawych zawodniczek.

Linda Klimovicova wygrywa w Paryżu. Czeszka gra w barwach Polski

Za plecami Świątek są obecnie najbardziej doświadczona w gronie – Magda Linette – oraz Magdalena Fręch, będąca tenisistką z czołowej trzydziestki rankingu WTA. Łodzianka jest na 25. miejscu, Linette na 33., a Świątek po ostatnich, nieco gorszych występach, obecnie jest światowym numerem 5.

Jeśli pogrzebać jeszcze głębiej, kolejną spośród najlepszych Polek w rankingu WTA jest Maja Chwalińska. Najlepsza przyjaciółka Świątek wspina się po szczeblach kariery i choć z pewnością idzie jej dużo trudniej niż mistrzyni z Raszyna, zapewne nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w swojej karierze. Chwalińska to obecnie numer 133. Następnie Katarzyna Kawa, na pozycji 143. i ta, której warto się w szczególności przyglądać, Czeszka broniąca polskich barw – Linda Klimovicova. Obecnie numer 192. na świecie.

Skąd pomysł na to, żeby czeski talent grał dla Polski? Klimovicova pochodzi z Ołomuńca i ma 20 lat. Jej ojciec jest Czechem, a matka pochodzi z Polski. Od 2020 roku na polskim terenie, konkretnie w Bielsku-Białej, funkcjonuje trener Jaroslav Machovsky. Pracując w klubie BKT Advantage najpierw zajął się m.in. szkoleniem wspomnianej Chwalińskiej, a następnie przekonał do przyjazdu do Polski Klimovicovą.

Najgłośniej o Klimovicovej zrobiło się w momencie dotarcia do półfinału juniorskiego Wimbledonu. To był rok 2022. A w październiku, tylko dwa lata później, poinformowano o otrzymaniu polskiego obywatelstwa przez tenisistkę.

facebook

Czesi nie robili swoje zawodniczce żadnych proceduralnych problemów, spoglądając na federację tenisową. A mogli. Ale rzeczywiście, biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności – na czele z funkcjonowaniem samej zawodniczki na co dzień w Polsce – ten ruch wydawał się być w pełni naturalny.

Klimovicova wygrała w swojej karierze już sześć turniejów ITF. To bezpośrednie zaplecze WTA. W czwartek (tj. 22 maja) w II rundzie kwalifikacji do wielkoszlemowego turnieju w Paryżu, Polka wygrała z Tajką Manachayą Sawangkaew w dwóch setach (6:2, 6:3), wchodząc do finału tej części zmagań. Jeśli Klimovicova wygra jeszcze jeden mecz, znajdzie się po raz pierwszy w karierze w drabince turnieju głównego Wielkiego Szlema.

Niestety, w tym samym czasie, czwartek nie okazał się szczęśliwy dla dwóch innych, polskich kwalifikantek. Swoje mecze przegrały zarówno Chwalińska, jak i Kawa – na przestrzeni kariery lepiej czująca się w roli deblistki.

twitter

A jak wiadomo, „Królową Paryża” na kortach im. Rolanda Garrosa od kilku lat jest Świątek. Przypomnijmy, że Polka wygrywała tu czterokrotnie, kolejno w edycjach: 2020, 2022, 2023 i 2024. Z pewnością Klimovicova ma zatem najlepszy z możliwych punktów odniesienia, spoglądając na polski tenis. A wiele wskazuje na to, że w niedalekiej przyszłości, debiutantka wielkoszlemowa w seniorskim wydaniu, może zostać koleżanką reprezentacyjną Świątek.

Wiele wskazuje bowiem na to, że kapitan kadry Dawid Celt, łaskawym okiem spojrzy w stronę wielkiego talentu Klimovicovej. Wydaje się, że o tej zawodniczce w kolejnych latach, jeśli tylko zdrowie pozwoli, może być naprawdę głośno.

Warto dodać, że mecze kwalifikacji Roland Garros 2025 oraz turniej główny są i będą pokazywane na antenach Eurosportu oraz platformie MAX.

Czytaj też:Oto nowy reżyser reprezentacji Polski? „Podchodzę do tego z luzem i dystansem”Czytaj też:Czterokrotny mistrz Polski nie żyje! Szok w świecie sportu

Wprost

Wprost

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow