Nowy pomysł Rzeczniczki Praw Dziecka nie spodobał się prawnikom

- Rzeczniczka Praw Dziecka, Monika Horna-Cieślak, uważa, że obecne przepisy nie przystają do specyfiki wirtualnej rzeczywistości i istnieje luka prawna pozwalająca sprawcom przestępstw internetowych, w tym wykorzystującym dzieci, na powrót do aktywności online po wyrokach
- Postuluje możliwość sądowego zakazania korzystania z platform cyfrowych, a w skrajnych przypadkach nawet zakazu rozpowszechniania informacji w sieci w ogóle
- Wielu prawników podchodzi do inicjatywy z rezerwą: obowiązujące przepisy, takie jak zakaz kontaktowania się, stosowane odpowiednio, już dziś pozwalają na skuteczne przeciwdziałanie przestępczości, a proponowane zakazy platformowe byłyby zbyt kazuistyczne i trudne lub wręcz niemożliwe do skutecznego egzekwowania, zwłaszcza w przypadku tworzenia fikcyjnych kont
Jak pisze "Rzeczpospolita", prawnicy wyrażają sceptycyzm co do pomysłu Rzeczniczki Praw Dziecka Moniki Hornej-Cieślak dotyczącego zakazania sprawcom niektórych przestępstw korzystania z platform cyfrowych takich jak Facebook czy Instagram. RPD postuluje, aby w kodeksie karnym znalazł się zapis umożliwiający sądowe orzeczenie takiego zakazu, a w skrajnych przypadkach nawet zakaz rozpowszechniania informacji w sieci w ogóle. Argumentuje, że obecne przepisy, pozwalające np. zakazać zajmowania określonego stanowiska, prowadzenia działalności czy nakazać powstrzymanie się od kontaktu z pokrzywdzonymi, nie przystają do specyfiki wirtualnej rzeczywistości.
Rzeczniczka podkreśla, że w sieci dochodzi do wielu szkodliwych zjawisk, takich jak:
- nawoływanie do popełnienia przestępstw,
- szerzenie agresji i nienawiści, oraz
- wykorzystywanie seksualne, w tym prezentowanie materiałów przedstawiających krzywdę dzieci.
Zauważa, że niektórzy sprawcy, nawet po prawomocnych wyrokach za przestępstwa dokonane w internecie, wracają do przestępczej aktywności online, zakładając nowe konta i nawiązując kolejne kontakty. W jej ocenie świadczy to o luce w przepisach, która powinna zostać usunięta również w kontekście międzynarodowych zobowiązań Polski wynikających z Konwencji o prawach dziecka i wytycznych Komitetu Praw Dziecka ONZ dotyczących ochrony najmłodszych w środowisku cyfrowym.
Eksperci prawni podchodzą do inicjatywy RPD z rezerwąMecenas Michał Surówka cytowany w "Rzeczpospolitej" uważa, że propozycja jest zbędna, ponieważ obowiązujące przepisy, jeśli zostaną odpowiednio zastosowane, już dziś pozwalają rozwiązać problemy zgłaszane przez RPD. Wskazał on, że obecny kodeks karny przewiduje zakaz kontaktowania się, który może być orzeczony wobec sprawcy skazanego za przestępstwo przeciwko:
- wolności,
- seksualności, lub
- obyczajności
na szkodę małoletniego, a także za inne przestępstwa przeciwko wolności, w tym popełnione przez internet.
Obejmuje to typowe przestępstwa takie jak grooming (nawiązywanie więzi w celu późniejszego wykorzystania seksualnego) czy utrwalanie czynności seksualnej. Mecenas Surówka podkreślił w "Rzeczpospolitej", że nie ma przeszkód, aby orzec zakaz kontaktowania się ze wszystkimi osobami poniżej 15. roku życia - w jakiejkolwiek formie, zarówno bezpośredniej, jak i elektronicznej.
Ekspert dodał, że w przypadku sprawcy przestępstwa seksualnego na małoletnim skazanego na bezwzględną karę więzienia, zastosowanie tego środka jest wręcz obowiązkowe, choć to sąd decyduje o szczegółach orzeczenia.
Z Facebooka może przenieść się na Instagram. Co wtedy?Jednym z głównych problemów związanych z propozycją RPD, wskazywanym przez prawników, jest kwestia egzekwowania ewentualnych nowych restrykcji. Mecenas Surówka zapytał retorycznie w "Rzeczpospolitej", co w sytuacji, gdyby sąd zakazał korzystania z Facebooka, a sprawca przeniósłby aktywność na Instagram czy TikToka.
Przyznał, takie rozwiązania prowadziłyby do absolutnej kazuistyki, podczas gdy obecne przepisy są słusznie sformułowane w sposób ogólny. Zauważył również, że całkowity zakaz korzystania ze wszelkich platform społecznościowych czy internetu w ogóle byłby zdecydowanie zbyt radykalny i niedopuszczalny.
Mecenas Jakub Wróblewski cytowany w "Rzeczpospolitej" również jest sceptyczny co do możliwości skutecznego egzekwowania dodatkowych ograniczeń. Wskazał, że o ile niestosowanie się do zakazu przez patostreamerów może być dość oczywiste, o tyle tworzenie fikcyjnych kont lub korzystanie z czatów może być dużo trudniejsze do wykrycia.
Prawnicy podkreślają, że największym wyzwaniem w walce z internetową przestępczością pozostaje współpraca organów ścigania z serwisami społecznościowymi, które często nie ułatwiają uzyskiwania informacji o użytkownikach. Dodatkowo serwisy te rzadko wymagają przesłania skanu dowodu osobistego przy rejestracji, co mogłoby stanowić dodatkową przeszkodę dla sprawców i ułatwić wykrywanie naruszeń. Ewentualny zakaz korzystania z platform musiałby zostać uwzględniony w artykule 244 kodeksu karnego, który dotyczy odpowiedzialności za niestosowanie się do orzeczonych środków karnych.
Z drugiej strony Justyna Podlewska, prawniczka z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, oceniła inicjatywę RPD w "Rzeczpospolitej" pozytywnie, gdyż widzi w niej próbę zwrócenia uwagi na to, że problemu nękania w sieci nie da się w pełni rozwiązać za pomocą prostego zakazu kontaktowania się.
Wskazała na sytuacje, gdzie dziecko jest nękane intensywną aktywnością internetową ze strony dorosłego lub rówieśnika, a obecny zakaz kontaktowania jest ograniczony do prawnie określonych sytuacji, np. przemocy domowej czy przestępstw na szkodę dziecka.
Podlewska postrzega pomysł RPD jako próbę wprowadzenia czegoś na kształt "zakazu stadionowego" w świecie cyfrowym, mającego na celu efektywne wyeliminowanie z otoczenia cyfrowego dziecka osób, które mu zagrażają.
Przyznała jednak w "Rzeczpospolitej", że problem może pojawić się na etapie egzekwowania, bo nawet skazani sprawcy zakładają nowe konta i kontynuują kontakty w internecie, dlatego zakaz funkcjonowania w przestrzeni internetowej musi być egzekwowalny i sprawdzalny, aby przepisy nie okazały się niemożliwe do realizacji i tym samym nieskuteczne.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
rynekzdrowia