Ranking 10 meczów, które trzeba obejrzeć i które zdefiniują sezon Premier League 2025-26: Arsenal-Liverpool nie jest numerem jeden

Sezon Premier League 2025-26 zbliża się wielkimi krokami i zapowiada się z dużo większą intrygą niż wiele ostatnich edycji największej ligi piłkarskiej. Mistrzowie , Liverpool, agresywnie się wzmocnili, ale podobnie jak ich prawdopodobni rywale, Arsenal i Manchester City, którzy mogą wierzyć, że uda im się zbudować jeszcze większą przewagę nad pozostałymi 17 drużynami.
Niżej w tabeli Manchester United i Tottenham chcą się odbić po trudnych sezonach, podczas gdy ich potencjalni rywale w walce o awans do Ligi Mistrzów, tacy jak Aston Villa i Newcastle, będą musieli postawić na rozwój wewnętrzny po trudnych jak dotąd latach na rynku transferowym. Z kolei na dole tabeli, Leeds i Sunderland mogą realistycznie aspirować do przerwania cyklu awansów, które drużyny wracają prosto do Championship. A przecież nie wspomnieliśmy nawet o Chelsea , która zawsze jest fascynująca.
Mając to na uwadze, przedstawiamy 10 meczów z sezonu 2025-26, które zapowiadają się fascynująco i potencjalnie przełomowo:
1. Newcastle United kontra Liverpool, 25 sierpniaNiewiele meczów w pierwszych tygodniach sezonu zadecyduje o jego przebiegu, ale jest jeden, który może nadać klimat na nadchodzące miesiące. Wszystkie oczy będą zwrócone na Alexandra Isaka, niezależnie od tego, w jakim zespole się znajdzie (lub, co bardziej prawdopodobne, że nie zagra w tym meczu), i łatwo zrozumieć, jak porażka w meczu otwarcia na St. James' Park może wpędzić Newcastle w kłopoty. Isak odchodzi, nikt o porównywalnej jakości go nie zastąpi, a Eddie Howe czeka ciężki sezon w Premier League i Lidze Mistrzów.
Nie musi się to jednak tak skończyć. Jednym z pojawiających się wątków przedsezonowych była słabość Liverpoolu w kontratakach. Wyobraźmy sobie teraz, że Newcastle wykorzystuje te przestrzenie z Anthonym Gordonem i Anthonym Elangą . Widzieliśmy już sukcesy Palace w kontratakach, czy Sroki mogą nadać ton atakom reszty Premier League na swoich mistrzów?

Jeśli jakaś drużyna wierzy, że może wejść w nowy sezon z impetem, to mistrzowie świata, Chelsea, którzy zdają się kontynuować dobrą passę z Klubowych Mistrzostw Świata w trakcie mini-presezonu. Co gorsza, terminarz rozgrywek na początku sezonu był łaskawy dla drużyny Enzo Mareski, która nie zmierzy się z drużyną, która zajęła miejsce powyżej 10. miejsca, aż do momentu, gdy Brighton po sześciu kolejkach sezonu pojawi się na Stamford Bridge.
Czy dobry początek może zasilić kampanię mistrzowską? Trudno być tego pewnym, jeśli chodzi o Chelsea, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że cały ten proceder transferowy prawdopodobnie nie poprawił sytuacji drużyny, której szanse na tytuł mistrzowskie zostały tak stanowczo zdyskredytowane przez menedżera na początku zeszłego sezonu. Z drugiej strony, wydaje się prawdopodobne, że mogliby zdobyć około 15 punktów w tych pierwszych sześciu meczach, dając im przewagę nad niektórymi z tych, którzy aspirują do bycia przed nimi.
3. Tottenham kontra Manchester United, 8 listopadaCzy Manchester United będzie miał jasne pojęcie o tym, kim jest i co może osiągnąć w pierwszych miesiącach sezonu? Zaangażowali się z pełnym zaangażowaniem w projekt Rubena Amorima, rekrutując napastników, a mimo to wciąż wiele pozostaje do zrobienia za Benjaminem Sesko , Bryanem Mbeumo i Matheusem Cunhą. Pytanie brzmi, czy organizacja, która nie słynie z cierpliwości i trzeźwej oceny swojej sytuacji po odejściu Sir Alexa Fergusona, będzie w stanie utrzymać kurs, gdy nadejdą zawirowania.
Gdybyś wybierał termin, w którym mogliby to zrobić, prawdopodobnie spojrzałbyś na jesień. Po międzyresortowym meczu na Etihad 20 września, United zmierzy się z Chelsea, Liverpoolem, Brighton i Nottingham Forest w krótkich odstępach czasu, mając tylko dwa korzystniejsze mecze pomiędzy tymi meczami. Zachwianie się na tym początku sezonu może sprawić, że United wyjedzie na Tottenham Hotspur Stadium z bardzo niekorzystnej pozycji w tabeli. To może być moment, w którym władze Old Trafford będą musiały zachować zimną krew.
4. Everton kontra Arsenal, 20 grudniaNiewielka rozbieżność i racjonalny brak dynamiki w ostatniej tercji boiska sprawiły, że mecze takie jak ten stały się meczami, w których Arsenal odpadł z walki o tytuł w zeszłym sezonie. Nie ma co się oszukiwać, łączny wynik 3,01 oczekiwanej bramki do 1,18 częściej daje sześć punktów niż dwa mecze Arsenalu z Evertonem w zeszłym sezonie, ale prawdopodobnie można śmiało powiedzieć, że ta drużyna poradziłaby sobie lepiej na wyjazdach, takich jak Everton, mając do dyspozycji odrobinę gwiazdorskiej energii. Viktor Gyokeres i Noni Madueke dodali, że jeśli ci zawodnicy będą w stanie rozstrzygnąć losy meczu w taki sposób, Arsenal będzie w grze do samego końca.
5. Manchester City kontra Chelsea, 3 styczniaOcena Klubowych Mistrzostw Świata Thomasa Tuchela z początku tego lata wydawała się przerażająca dla Manchesteru City i Arsenalu. „Myślę, że [Klubowe Mistrzostwa Świata] będą miały ogromny wpływ i Liverpool i Arsenal będą miały ogromną przewagę w następnym sezonie, nie biorąc w nich udziału” – powiedział. Jeśli to się kiedykolwiek sprawdzi, to stanie się to w tradycyjnie napiętym okienku terminarzowym na przełomie roku, kiedy dwaj reprezentanci Anglii na tegorocznym turnieju rozegrają czwarty z pięciu meczów Premier League w ciągu około 18 dni, a do ich terminarzy dołączą jeszcze mecz trzeciej rundy Pucharu Anglii, a być może nawet półfinał Pucharu Ligi Angielskiej. Ach, i ta wydłużona Liga Mistrzów.
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że Chelsea pozyskała zawodników, którzy poradzą sobie z tym terminarzem. Jeśli ich starania o Alejandro Garnacho i Xaviego Simonsa okażą się skuteczne, będą mieli co najmniej dwóch zawodników na każdej pozycji, ale czy wystarczająco wielu z nich sprosta wymaganiom? I czy w przypadku obu drużyn ich najlepsi zawodnicy odczują skutki krótszego okresu przygotowawczego i krótkich wakacji?
6. Arsenal kontra Liverpool, 7 styczniaTo będzie za wcześnie, by rozstrzygnąć o tytule, ale zarówno to, jak i spotkanie na Anfield 31 sierpnia zapowiadają się niezwykle istotne. Jak wiele będzie zależało od ostatecznej liczby punktów wymaganej do zdobycia tytułu mistrzowskiego; im więcej punktów zdobędziemy, tym bardziej bolesna będzie strata punktów na rzecz bezpośrednich rywali.
Kiedy liczba punktów rośnie, liczą się mecze bezpośrednie, o czym Arsenal doskonale wie. W sezonie 2022/23 wystarczyłoby im zwycięstwo tylko w jednej z dwóch porażek z Manchesterem City, aby drużyna Mikela Artety zdobyła mistrzostwo. Od tamtej pory stali się najlepszymi angielskimi łowcami dużych zwierzyny, zdobywając po cztery punkty zarówno dla Manchesteru City, jak i Liverpoolu w sezonach 2023/24 i 2024/25. Ta przewaga nie została jak dotąd wykorzystana, ale być może trzeci raz okaże się sukcesem.
7. Sunderland kontra Burnley , 31 styczniaJeśli któraś z tych dwóch drużyn ma pokonać przeciwności losu i przetrwać, to właśnie te mecze musi wygrać. Sunderland z pewnością wydaje się bardziej prawdopodobny, biorąc pod uwagę ich rekrutację, budując skład łączący weteranów, takich jak Granit Xhaka, z młodymi zawodnikami, których można sprzedać za dobrą cenę lub którzy mogą mieć duży wpływ na Premier League. Będą mieli szansę, ale tylko jeśli takie mecze przyniosą trzy punkty, a nie jeden.
Burnley trudno oprzeć się wrażeniu, że nawet w 24. kolejce mogą znaleźć się w niezwykle niebezpiecznej sytuacji. The Clarets, dzięki dobrej grze Jamesa Trafforda, awansowali do Premier League, a następnie stracili go na rzecz Manchesteru City. Na drugim końcu boiska trudno uwierzyć, że Armando Broja i Jacob Bruun Larsen strzelą gole, które utrzymają ich drużynę przy życiu.
8. Manchester City kontra Newcastle, 21 lutegoW każdym sezonie jest mecz, w którym wszystko układa się po myśli drużyny Pepa Guardioli. Nawet w trudnych momentach sezonu 2024/25, włączyli bieg, wygrywając z Leicester i od tamtej pory nie przegrali. Gdyby nie pozostawili sobie tylu zaległości do nadrobienia… Tym razem będą musieli osiągnąć szczyt formy na tym etapie. Być może będą musieli po prostu zacząć działać, biorąc pod uwagę, że w ostatnich siedmiu meczach spotkają się z Arsenalem, Chelsea i Aston Villą, a także potencjalnie trudne mecze wyjazdowe z Evertonem i Bournemouth. Jeśli City dobrze sobie poradzi, może wygrać te mecze, jeśli nie, może znaleźć się w gronie faworytów do walki o czołowe cztery.
9. Aston Villa kontra Tottenham, 2 majaA skoro mowa o walce o czołowe cztery, czy te dwie drużyny mogą liczyć na awans do Ligi Mistrzów? Wiele może zależeć od tego, jak radzą sobie w Europie, a długie serie otwierają Anglii szansę na piąte miejsce w tabeli. Unai Emery może być zmuszony rozważyć, czy wygranie Ligi Europy to lepsza droga do awansu do Ligi Mistrzów.
Czy po lecie, podczas którego niewielu z tych, którzy w zeszłym sezonie walczyli o piąte miejsce, zdecydowanie się wzmocniło, Tottenham zdoła w końcu wejść do rywalizacji? Nie wydaje się to niemożliwe, mimo że stracili Sona Heung-Mina na rzecz MLS. Na tym etapie sezonu mogą również ponownie włączyć do składu Jamesa Maddisona, prawdopodobnie najlepszego ofensywnego zawodnika Tottenhamu w zeszłym sezonie. Jeśli Spurs będą w grze przed ostatnimi tygodniami sezonu, Maddison może okazać się czynnikiem X.
10. West Ham United kontra Leeds United , 24 majaPełną prognozę tabeli Premier League zostawimy na inne miejsce, ale wystarczy powiedzieć, że jeśli w ostatni weekend odbędzie się mecz, który zadecyduje o tym, kto awansuje, a kto spadnie, to prawdopodobnie wydarzy się to na London Stadium. West Ham może nie zajął 17. miejsca w zeszłym sezonie, ale miał najgorszą oczekiwaną różnicę bramek bez rzutów karnych spośród tych, którzy utrzymali się w lidze, z dużą przewagą i nie jest od razu jasne, jak bardzo poprawią się w pierwszym pełnym sezonie Grahama Pottera na stanowisku trenera.
Jeśli chodzi o Leeds, to wygląda na to, że to najlepszy zespół, jaki od dawna wychodzi z Championship. Dowody z dwóch sezonów, w których ci, którzy się wybili, od razu ponieśli porażkę, sugerują, że będą musieli to zrobić, jeśli chcą przetrwać. Nawet wtedy może to być zacięta walka, która potrwa do ostatnich minut sezonu.