Godziny pracy | Krytyka żądania nadgodzin przez bogaczy
Federalna minister gospodarki Katherina Reiche (CDU) wezwała Niemców do dłuższej i dłuższej pracy – i wywołała kontrowersje swoją propozycją. „Zmiany demograficzne i ciągły wzrost średniej długości życia sprawiają, że jest to nieuniknione: życie zawodowe musi się wydłużyć” – powiedziała polityk CDU w rozmowie z „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. „Musimy pracować więcej i dłużej” – dodała. Niestety, zbyt wiele osób zbyt długo odmawiało zaakceptowania „demograficznej rzeczywistości”. „W każdym razie na dłuższą metę nie może być dobrze, że pracujemy tylko dwie trzecie dorosłego życia, a pozostałą jedną trzecią spędzamy na emeryturze” – powiedziała minister. Jest wielu pracowników wykonujących prace wymagające wysiłku fizycznego, ale jest też wielu, którzy chcieliby i są w stanie pracować dłużej.
„W porównaniu z resztą świata, Niemcy pracują średnio niewiele” – mówi Reiche. „Połączenie pozapłacowych kosztów pracy, podatków i opłat sprawia, że siła robocza w Niemczech jest na dłuższą metę niekonkurencyjna”.
Odnosząc się do pakietu emerytalnego i ustawy o układach zbiorowych pracy, wprowadzonej przez minister pracy Bärbel Bas (SPD), Reiche stwierdziła, że reformy te na dłuższą metę nie będą wystarczające. „Oba projekty ustaw nie zostały jeszcze uchwalone, ale są obecnie przedmiotem dyskusji w rządzie” – podkreśliła. Partie CDU/CSU wyraziły już wewnętrzną krytykę i „przeforsowały zmiany”. Niemniej jednak są one związane umową koalicyjną. Swoją pierwszą ustawą emerytalną Bas dąży do zabezpieczenia poziomu emerytur na poziomie 48% średniego dochodu netto do 2031 roku.
Krytycy postrzegają propozycję Reichego jako pośrednie wezwanie do podniesienia wieku emerytalnego. Pascal Meiser, rzecznik Partii Lewicy ds. polityki pracy i prawa , podkreśla: „Nawet teraz wiele osób, od nauczycieli przedszkolnych po dekarzy, nie jest w stanie pracować zdrowo do 65., a nawet 67. roku życia”. Żądanie „pracy do upadłego” to „najbardziej cyniczny sposób oszczędzania na emeryturach i przesłania fakt, że godna starość jest dostępna i możliwa dla każdego” – powiedział Meiser w wywiadzie dla „nd”.
Rząd federalny z kolei podkreślił, że nie planuje podwyższenia powszechnego wieku emerytalnego. Wicerzecznik rządu Sebastian Hille odniósł się w poniedziałek do odpowiedniego zapisu w umowie koalicyjnej. Według niego, rząd zamierza wdrożyć drugą część uzgodnionego pakietu emerytalnego po przerwie wakacyjnej, obejmującą „emeryturę aktywną, wcześniejszą emeryturę oraz ustawę wzmacniającą emerytury zakładowe”. Emerytura aktywna ma na celu uatrakcyjnienie pracy na starość, umożliwiając zarabianie do 2000 euro miesięcznie bez podatku.
Tymczasem inicjatywa Reiche spotkała się również z krytyką ze strony skrzydła socjalnego CDU (CDA). Wiceprzewodniczący CDA, Christian Bäumler, wyjaśnił w weekend, że jej żądania nie mają żadnego uzasadnienia w umowie koalicyjnej. „Każdy, kto jako minister gospodarki nie zdaje sobie sprawy, że Niemcy mają wysoki wskaźnik zatrudnienia w niepełnym wymiarze godzin, a co za tym idzie, niski średni roczny czas pracy, jest nieudacznikiem” – powiedział.
Wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego SPD, Dagmar Schmidt, podkreśliła, że osoby, które nie mogą pracować po osiągnięciu wieku emerytalnego, muszą być chronione: „Dla nich jakiekolwiek wydłużenie okresu aktywności zawodowej oznaczałoby obniżkę emerytury. W SPD to się nie stanie”. Reiche argumentowała, powołując się na mylące dane dotyczące obciążenia pracą w Niemczech: „Ogólne obciążenie pracą w gospodarce znacznie wzrosło od połowy pierwszej dekady XXI wieku”.
Anne Zerr, ekspertka ds. rynku pracy z ramienia Partii Lewicy (Die Linke), nazwała wypowiedzi ministra „nierealistycznymi”. Pokazały one, że „rząd przedkłada interesy korporacji nad zdrowie ludzi pracy” – powiedziała posłanka Bundestagu w wywiadzie dla gazety „nd”. Ludzie pracują już więcej niż kiedykolwiek wcześniej, a pracownicy cierpią z powodu przepracowania i zwiększonego obciążenia pracą. „Według Indeksu Dobrej Pracy DGB, ponad 40 procent pracowników nie spodziewa się, że będzie mogło kontynuować pracę do emerytury” – powiedziała Zerr.
Pascal Meiser dodał: „Problem polega na tym , że zwłaszcza kobiety często wpadają w pułapkę pracy na część etatu, ponieważ nie ma wystarczającej liczby miejsc w żłobkach i przedszkolach, a nadal istnieją sektory, które opierają się na mini-pracach i modelach pracy na część etatu wbrew woli pracowników”.
Z kolei przewodniczący Niemieckiej Konfederacji Pracodawców (BDA), Rainer Dulger, pochwalił ministra za „mówienie wprost – i to dobrze. Każdy, kto teraz reaguje oburzeniem , ignoruje rzeczywistość”.
„nd.Genossenschaft” należy do czytelników i autorów. To oni, poprzez swój wkład, sprawiają, że nasze dziennikarstwo jest dostępne dla wszystkich: nie wspiera nas żaden konglomerat medialny, wielki reklamodawca ani miliarder.
Dzięki wsparciu naszej społeczności możemy:
→ raportuj niezależnie i krytycznie → wydobywaj na światło dzienne kwestie, które w przeciwnym razie pozostałyby w cieniu → dawaj przestrzeń głosom, które często są uciszane → przeciwstawiaj się dezinformacji faktami
→ wzmacniać i pogłębiać perspektywy lewicowe
nd-aktuell