Godziny pracy: Rząd propaguje światopogląd oldboya – Transformacja jest inna – felieton




Wątpliwości co do równowagi między życiem zawodowym a prywatnym: kanclerz Friedrich Merz i sekretarz generalny CDU Carsten Linnemann
Florian Gaertner / IMAGO
Można by być niemal wdzięcznym kanclerzowi Friedrichowi Merzowi (69) i jego sekretarzowi generalnemu CDU Carstenowi Linnemannowi (47) za zainicjowanie dyskusji: Ile pracy potrzeba, aby osiągnąć tyle dobrobytu, kto jest odpowiedzialny i jak można ponownie podnieść produktywność i konkurencyjność Niemiec? Ale potem: niemal wdzięczny.
Czasami wydaje się, że rzecznicy New Old Work prowadzą dyskusję przede wszystkim sami ze sobą: wyjaśniają tu, wycofują się tam, chwalą młodych ludzi za ich ciężką pracę tu, krytykują ich za ich żądania tam. Wniosek: wszyscy musimy więcej pracować dla naszego dobrobytu – ale nikt nie musi czuć się, jakby był celem ataków, a w razie wątpliwości mogą wskazać palcem na dowolną inną niejasno zdefiniowaną demograficznie grupę. W każdym razie jednym z problemów wydaje się być równowaga między pracą a życiem prywatnym.
Pozostają pytania. Aby zadać tylko jedno bardzo oczywiste: Co, jeśli nie zrównoważona równowaga między życiem zawodowym a prywatnym, jest oznaką dobrobytu? I zadać bardziej fundamentalne pytanie: Dlaczego w 2025 r. ludzie nadal otrzymują uwagę, odpowiedzialność polityczną i reputację kompetencji ekonomicznych, którzy rozumieją produktywność jako liniową funkcję godzin pracy, a postęp przede wszystkim jako wzrost produkcji? Jeśli dyrektor generalny LBBW Rainer Neske (60) ma jeszcze lepszy pomysł niż zniesienie święta publicznego omawiane w marcu i pod koniec maja wzywa do zniesienia — zgadliście — dwóch świąt publicznych — dlaczego jest to nagłówek, a nie puenta?
Jeszcze raz: Zasadniczo dobrze jest, że omawia się znaczenie pracy i kształtowanie jej ram. Jednak, jak w niemal wszystkich dyskusjach o transformacji, zakres rozwiązań pozostaje wąski. Pomimo dyskursywnego rozkręcania, wyobraźnia polityczna i twórcza pozostaje niestety ograniczona. Po raz kolejny nie przedstawiono żadnych pożądanych scenariuszy na przyszłość wykraczających poza „zabezpieczenie naszego dobrobytu”. Zamiast tego „Duńczycy też mogą przechodzić na emeryturę do 70. roku życia!” jest postrzegane jako dobry argument, a starannie wybrane dane statystyczne dotyczące kwestii pracy opiekuńczej i równości służą jako solidna podstawa danych.
To jest punkt, na który musi natrafić kolumna zatytułowana „Zawsze naprzód!”, ukazująca się tutaj po raz 50.: uparte dążenie, które wpływa na wszystkie obszary projektowania i przebija się także przez tę dyskusję, by być wszech czasów supernarodem o przemysłowej pozycji, którego model biznesowy i system operacyjny zawsze były zrównoważone i wymagają jedynie kilku pomysłowych aktualizacji cyfrowych.
Jednakże fakt, że tworzenie wartości oparte na oprogramowaniu, strukturalne zmiany oparte na danych i ogólna zmiana paradygmatu technologicznego stanowią wyzwanie dla wydajności i konkurencyjności głównych gałęzi przemysłu Niemiec, był ignorowany przez kilka kadencji parlamentarnych. Mogły istnieć ambicje w innych kierunkach w częściach koalicji „sygnalizacji świetlnej”. Ale nawet tam przeważały silne siły bezwładności, a dominowała wiara w stare mocne strony i receptury. CDU i CSU nie mają monopolu na to — po prostu uzupełniają to patriarchalną meritokracją.
Dyskusje o przyszłości, które powinny się faktycznie odbywać, niestety schodzą na dalszy plan z powodu ideologicznie napędzanej propagacji własnego, starego światopoglądu – zamaskowanego tutaj jako wezwanie do wspólnego rozwiązywania problemów. Jest to szczególnie tragiczne, ponieważ takie dyskusje z pewnością obejmowałyby również dodatkową pracę, produktywność, nadgodziny, elastyczność i modele emerytalne. Jednak odbywa się to w duchu komunikowania zmian i wizji, która zastępuje zużyte idee i obietnice kapitalizmu przemysłowego. Każdy, kto naprawdę chce kształtować transformację, kto chce pozycjonować gospodarkę i społeczeństwo na przyszłość, powinien rozpoznać radykalne zmiany na świecie, promować społeczeństwo wiedzy – i jednocześnie naprawdę przywrócić równowagę między pracą a życiem w całym społeczeństwie.
W każdym razie to, co jest obecnie oferowane, nie zagwarantuje postępu i konkurencyjności — a jeszcze nie rozmawialiśmy nawet o sztucznej inteligencji i automatyzacji decyzji. Nie chcemy przytłoczyć dyskursu science fiction.
manager-magazin