Atmosfera na Klubowych Mistrzostwach Świata: Zawsze gdzieś jest koszulka Messiego

Publiczność na Camping World Stadium w Orlando widziała już trzy gole, ale na trybunach zrobiło się naprawdę gorąco dopiero w 40. minucie. Zupełnie znikąd, jak powiedzieliby komentatorzy piłkarscy, na stadion spadł ulewny deszcz, wywołując szaleństwo wśród widzów meczu Manchester City z Juventusem Turyn w ostatniej kolejce fazy grupowej Klubowych Mistrzostw Świata.
Istnieją dwa przeciwstawne podejścia do radzenia sobie ze zmianą pogody. Jedna część tłumu ucieka na obwód stadionu, aby znaleźć schronienie przed deszczem. Druga część cieszy się chłodem tego, co do tej pory było kolejnym wyjątkowo gorącym popołudniem we wschodnich Stanach Zjednoczonych. Do gwizdka kończącego pierwszą połowę, deszcz już minął. Spokój powraca na trybuny.
To w dużej mierze odzwierciedla atmosferę w Manchesterze City i Juventusie, teoretycznie jednym z najlepszych spotkań fazy grupowej, ale praktycznie zabawnym, ale niezbyt poważnym letnim starciem dwóch drużyn, które już potwierdziły udział w 1/8 finału przed rozpoczęciem. Liczne bramki — City wygrywa 5-2 i awansuje do następnej rundy jako zwycięzca grupy — wstrząsnęły stadionem w Orlando. Poza tym widzowie oglądali wydarzenie w milczeniu.
Na Klubowych Mistrzostwach Świata jest inaczej. Atmosfera na turnieju jest zmienna i zależy od zaangażowanych drużyn i grup kibiców. Są mecze, w których atmosfera przypomina gwiazdy klasy C na otwarciu salonu samochodowego. Tylko 3412 osób uczestniczyło w pierwszym dniu meczowym fazy grupowej pomiędzy Mamelodi Sundowns i Ulsan HD. Około 8200 widzów oglądało zwycięstwo Borussii Dortmund 1:0 z Ulsan pod koniec fazy grupowej. Prawie dziesięć razy więcej widzów uczestniczyło w meczach domowych BVB.

Szczególnie imponująca jest atmosfera podczas meczów klubów z Ameryki Południowej - tutaj kibicują kibice przeciwnika Bayernu, Flamengo.
Źródło: IMAGO/Imagn Images
Mecze klubów południowoamerykańskich są w szczególności tak nastrojowe, że nawet doświadczeni obserwatorzy międzynarodowego futbolu są pod wrażeniem. Na przykład kibice Fluminense z Rio de Janeiro sprawili, że mniej niż w połowie wypełniony stadion w New Jersey brzmiał jak domowa arena podczas ich 0-0 remisu z Dortmundem na początku turnieju. Wywiesili też morze flag w barwach klubu: czerwonym, białym i zielonym. Być może piłkarze BVB myśleli, że grają przeciwko Węgrom, gdy zobaczyli tłum Fluminense.
Kolejnym punktem kulminacyjnym turnieju są kibice Boca Juniors z Buenos Aires. Podczas meczów swojej drużyny zalewają stadion radością i śpiewają piosenki przez 90 minut, które zostają w głowie na wiele dni. „Po to właśnie są Klubowe Mistrzostwa Świata: żeby stawić czoła takim przeciwnikom. To było fajne doświadczenie, również ze względu na kibiców” — powiedział Konrad Laimer z Bayernu Monachium po zwycięstwie 2:1 monachijskiej drużyny nad Boca w drugiej kolejce fazy grupowej w Miami. To strata dla turnieju, że drużyna Boca nie nadąża za kibicami. Jedna porażka i dwa remisy oznaczają odpadnięcie z fazy grupowej.
Mimo to FC Bayern ponownie zmierzy się z migoczącą atmosferą, gdy powróci do Miami. W niedzielę (22:00, DAZN) mistrzowie Niemiec zmierzą się z Flamengo z Rio de Janeiro w 1/8 finału. Bramkarz Manuel Neuer nie może się doczekać, by odświeżyć wspomnienia triumfu na Mistrzostwach Świata w Brazylii: „Oczywiście, wciąż pamiętam z 2014 roku, jaką bazę fanów i jakich mają kibiców. To będzie kolejny ważny mecz dla nas”.
Emocjonująca atmosfera meczów klubów z Ameryki Południowej wynika z jednej strony z faktu, że przedstawiciele tych krajów podchodzą do Klubowych Mistrzostw Świata z najwyższą powagą, w przeciwieństwie do klubów z Europy, które wciąż przyzwyczajają się do rywalizacji. Z drugiej strony w USA jest silna społeczność Ameryki Południowej. Tworzy to prawdziwą atmosferę gry domowej na meczach klubów z Argentyny i Brazylii.
Tłumy na stadionach Klubowych Mistrzostw Świata muszą znosić wystawny program wsparcia zorganizowany przez FIFA. Przed rozpoczęciem meczu piłkarze nie wybiegają na boisko jak zwykle jako drużyna, ale indywidualnie. Z głośników rozbrzmiewa głos: Lioneeeeeeeel Meeeeeeeeessi! Eeeeeeeerling Haaaaaaaaaland! Albo: Kooooonrad Laaaaaaaaaimer! Przed rozpoczęciem meczu rozpoczyna się odliczanie. Przerwy na picie dla drużyn to nie tylko przerwy na picie, ale „przerwy na nawodnienie” prezentowane przez sponsora. Urocze: Po golach rozbrzmiewa ta sama muzyka, którą kluby mają również podczas meczów domowych.
Na Klubowych Mistrzostwach Świata nie widać wrogości między różnymi grupami kibiców, która stała się znakiem rozpoznawczym futbolu ligowego. Tłum składa się głównie z rodzin. Ludzie nie noszą tylko barw drużyn uczestniczących w rozgrywkach, ale także koszulek różnych drużyn. Gdzieś ktoś zawsze nosi koszulkę Messiego. Nie ma segregacji kibiców. Często fala rozprzestrzenia się po trybunach.
Tak było również pod koniec meczu Manchester City z Juventusem w Orlando. W tym momencie kibice byli już w dużej mierze suchi.
rnd