Landes: przetestowaliśmy dla Ciebie trasę rowerową między Mimizan-Plage a Sabres

Przedłużona w 2023 roku trasa rowerowa V473 między Pontenx-les-Forges a Sabres rozciąga się na ponad pięćdziesiąt kilometrów. Historia chwili wyrwanej z czasu.
Spodenki rowerowe na nogach, kask zakręcony na głowę, gogle mocno zaciśnięte na nosie, bidony schowane, GPS włączony. Jestem gotowy do drogi, a mój cel jest jasny: przetestować całą nową ścieżkę rowerową łączącą Mimizan-Plage z Sabres, piękną prostą trasą o długości prawie 50 kilometrów, otwartą dwa lata temu.
Wychodzę z domu z rowerem w ręku, pedałami wpiętymi w pedały. Słońce już praży, ale powietrze jest wciąż łagodne. W ten letni poranek chęć jazdy jest silniejsza niż cokolwiek innego. Pierwszy przystanek: dotarcie do Mimizan-Bourg, jakieś piętnaście minut drogi. Przeprawa jest szybka i przyjemna, ruch o tej porze jest jeszcze spokojny.

AG
Docierając do centrum miasta, kieruję się za centrum handlowe Leclerc, szukając wjazdu na ścieżkę rowerową V473. Kilka objazdów później w końcu go znajduję – dyskretny, niemal ukryty wśród sosen. To wszystko: oficjalnie jestem na zielonym szlaku Mimizan-Sabres.
Tor kolejowyOd pierwszych naciśnięć pedałów przyspieszam, odnajdując swój rytm. Trasa wije się w cieniu drzew. Kilku spacerowiczów, biegaczy i rodzin na spacerze, tak jak ja, korzysta z chłodu lasu. Trasa jest nieskazitelna, idealnie gładka: prawdziwa gratka dla rowerzystów.
Ta trasa, w całości poświęcona mobilności miękkiej, biegnie wzdłuż starej linii kolejowej między Labouheyre a Mimizan. W latach 2022-2023 droga zostanie przedłużona między Pontenx-les-Forges a Sabres o około 37 kilometrów. Projekt ten bezpiecznie połączy Ocean Atlantycki z wnętrzem wyspy, wzdłuż legendarnej Vélodyssée.
Po przekroczeniu kilku wiejskich dróg stopniowo oddalam się od miasta i kieruję się w głąb lądu. Wokół mnie droga, którą wkrótce zostawię za sobą.
Równomiernym pedałowaniem docieram do bardziej zalesionego obszaru. Ciszę ledwo przerywa śpiew ptaków i pisk opon na asfalcie. Tempo mam dobre, a temperatura idealna. Pedałuję bez wysiłku, niemal jak w medytacji. To właśnie kocham w tych szlakach: idziesz do przodu, oddychasz, odłączasz się.
Bardzo szybko mijam Saint-Paul-en-Born, a następnie Pontenx-les-Forges. Krajobraz przeplata się z małymi, zacienionymi przejściami i prześwitami na polany i pola. Mijam kilku pieszych i dwóch lub trzech rowerzystów obładowanych sakwami. Ogólnie jednak droga pozostaje bardzo cicha.

AG
Opuszczając Pontenx, ruszam na najprostszą, bez przewyższeń, trasę przecinającą pole. Przede mną rozciąga się kilka kilometrów toru, jak okiem sięgnąć. To idealne miejsce na sprint. Naciskam pedały nieco mocniej. Rower reaguje natychmiast. Uczucie prędkości jest ekscytujące. Nikogo nie ma z przodu, nikogo z tyłu: świetnie się bawię!
Po tym wysiłku wracam do trybu jazdy. Droga jest wciąż tak dobra, jak zawsze. Naprzemiennie pokonuję szybsze podjazdy i spokojniejsze odcinki. Jeżdżę już ponad godzinę. Postanawiam zrobić sobie krótką przerwę w cieniu, żeby się napić, przekąsić batonik zbożowy i cieszyć się naturą.
W końcu docieram do Luë. Gubię się tam, zanim znajdę drogę dalej w górę wioski. Wskazówka: patrz w górę i uważnie czytaj znaki. Jadę jeszcze godzinę, zanim dotrę do Labouheyre. Jestem w połowie drogi. Chciałem jechać szybko, ale trochę szukam trasy, zanim ją odnajdę.
Nagłe zakończenieTam krajobraz się zmienia. Po kilku polach ruszam dalej i zagłębiam się w las. Ścieżka rowerowa wciąż jest nieskazitelna. Zostało mi około 20 kilometrów. Spokój powraca po skomplikowanej przeprawie przez miasto.
Upał zaczyna rosnąć. Zapach sosen łaskocze mnie w nos. Robię dobre postępy. Po około piętnastu kilometrach ścieżka rowerowa się kończy. Niemal nagle. Skręcam w drogę, która kończy się ślepą uliczką. Wygląda na bardzo mało uczęszczaną.

AG
Wracam na D44. A właściwie na ścieżkę rowerową, która biegnie obok. Zaledwie dziesięć minut i jestem na miejscu. Zaczynam zwalniać. W oddali widzę znak miasta Sabres. I pierwsze domy. Ścieżka prowadzi mnie tam cicho, wciąż tak samo płynnie jak zawsze.
Przejeżdżając przez osiedle mieszkaniowe, docieram na parking Ekomuzeum Marquèze. Te prawie 50 kilometrów kończę z uśmiechem, nie do końca zmęczony, ale zadowolony.
SudOuest