Sąd Najwyższy ogranicza uprawnienia sędziów wobec Donalda Trumpa

W batalii prawnej dotyczącej polityki imigracyjnej prezydenta USA, a w szczególności jego rozporządzenia wykonawczego kwestionującego prawo do nabycia obywatelstwa amerykańskiego na podstawie prawa pierworództwa, sąd w Waszyngtonie zdobył punkty dla Donalda Trumpa, uniemożliwiając sędziom federalnym blokowanie jego działań w całym kraju.
„GIGATYCZNE ZWYCIĘSTWO” : Donald Trump zareagował wielkimi literami na portalu Truth Social 27 czerwca na orzeczeniu zdominowanego przez konserwatystów Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych „ograniczającym możliwość blokowania przez sędziów federalnych jego decyzji” na szczeblu krajowym, w szczególności decyzji kwestionującej prawo do obywatelstwa z urodzenia w Stanach Zjednoczonych, podaje The New York Times w swojej transmisji na żywo .
Opisując to jako „ogromne”, wiceprezydent J.D. Vance w programie X powitał decyzję, która „wprowadza wgniecenie w absurdalny proces nakazów sądowych”, donosi CNN . „W naszym systemie wszyscy muszą przestrzegać prawa, w tym sędziowie”, dodał, jak wskazuje amerykańska stacja.
Do tej prawnej konfrontacji dochodzi w ramach surowej polityki antyimigracyjnej, którą amerykański prezydent prowadzi od pierwszego dnia swojej drugiej kadencji.
20 stycznia, w dniu swojej inauguracji, republikanin podpisał dekret, który przywracał prawo do obywatelstwa amerykańskiego.
Legalność tego dekretu w świetle amerykańskiej Konstytucji została zakwestionowana w wielu amerykańskich jurysdykcjach, a liczni sędziowie postanowili go zablokować, a zakres ich orzeczenia był ogólnokrajowy. To właśnie tę ostatnią zasadę zniósł Sąd Najwyższy.
Orzeczenie sądu w Waszyngtonie pozwala zatem na „częściowe wejście w życie dekretu Trumpa kończącego przyznawanie obywatelstwa na podstawie prawa pierworództwa” : w rzeczywistości będzie to miało miejsce tylko „w niektórych regionach kraju”, to znaczy „w 28 stanach [spośród 50]”, w których żaden sędzia nie uznał go za niezgodny z konstytucją – podsumowuje „New York Times”.
Jednak to „gigantyczne zwycięstwo” nie jest jeszcze w pełni potwierdzone. Również przejęty „konstytucyjnością” dekretu, Sąd Najwyższy „nie orzekł” w tej kwestii. A przede wszystkim sam „zablokował wykonanie dekretu na trzydzieści dni”, dodaje dziennik.
Dlatego też Rob Bonta, prokurator generalny Kalifornii i jeden z głównych przeciwników amerykańskiego prezydenta, oświadczył, cytowany przez gazetę New York: „Walka jest daleka od zakończenia i będziemy nadal walczyć, aby ten nielegalny i niedemokratyczny dekret nigdy nie miał szansy na wdrożenie”.
Courrier International