Monakoski kolarz Antoine Berlin wraca do rywalizacji po poważnej kontuzji odniesionej podczas wyścigu Tour of Türkiye

Trzy miesiące po brutalnym wypadku podczas Wyścigu Dookoła Turcji, Antoine Berlin wrócił do peletonu. Kolarz z Monako ukończył w niedzielę swój powrót na szczyt, Wyścig Dookoła Alzacji, bez żadnych incydentów. Symboliczny powrót dla człowieka, którego sezon wywrócił się do góry nogami 2 maja na szosach Turcji.
„Było we mnie połączenie niepokoju i ekscytacji. Po tym, co przeszedłem, musiałem sobie udowodnić, że wciąż jestem w stanie wrócić ”. Czego doświadczył? Upadek z prędkością prawie 55 km/h, uderzenie czołowe w przydrożny słupek, próbując uniknąć złamania nogi. Skutek: siedem złamanych żeber i odma opłucnowa.
Dziesięciodniowy pobyt w szpitalu w Izmirze w Turcji, w tym dwa dni na oddziale intensywnej terapii, sprawił, że nagle znalazł się przykuty do łóżka, z dala od rodziny i bliskich. To był pierwszy raz w jego sześcioletniej karierze kolarskiej, obejmującej wyścigi na całym świecie, kiedy trafił do szpitala.
"Nieostrożny błąd"„To paradoks. Moi przyjaciele i rodzina martwili się o jakość opieki zdrowotnej w egzotycznym kraju, ale ja mam z tego kraju miłe wspomnienia. Personel medyczny był niesamowicie miły, mimo że komunikacja była utrudniona, ponieważ mówili bardzo słabo po angielsku. Miałem uzbeckiego towarzysza, który pomagał mi codziennie. Te dziesięć dni pozostaną niezapomnianym doświadczeniem.”
Jednak nie ominęły go wątpliwości: „Byłem sceptyczny co do swoich możliwości powrotu do rywalizacji. Pomogło mi przekonanie samego siebie, że mój upadek był nieostrożnym błędem, że to moja wina. Od tamtej pory musiałem przestać bać się tego, czego nie mogłem kontrolować”.
Fizycznie skutki uboczne są nadal obecne: „Odczuwam ból w żebrach podczas sprintów. Potrzeba czasu, aby odbudować moje ciało”. Antoine Berlin nie mógł wykonywać żadnej aktywności fizycznej przez dwa miesiące, ale dane z jego treningu sprawiły, że zapragnął wystartować w Tour d'Alsace, pięcioetapowym wyścigu, który przebiega przez słynną Planche des Belles Filles, który ukończył na 88. miejscu.
Na poziomie psychologicznym należy zachować ostrożność: „Nigdy nie byłem kolarzem, który podejmuje duże ryzyko, bo zacząłem jeździć na rowerze późno i zawsze miałem pewne braki techniczne, ale wciąż muszę odzyskać pewność siebie w peletonie”.
Były specjalista od długodystansowych biegów lekkoatletycznych (monakijski rekordzista na 10 km i półmaratonie), Antoine Berlin, zaczął jeździć na rowerze późno, w Nicei, w wieku 27 lat, zanim przeniósł się do pięciu drużyn kontynentalnych, z których niektóre były „egzotyczne” i posiadały licencje w Kambodży i Nowej Zelandii. Jego przygoda z Bike Aid, jego obecną drużyną, jest szczególnie bliska jego sercu: „Dają szansę kolarzom z różnych środowisk, zwłaszcza z Afryki. To projekt, który mi odpowiada”. Antoine Berlin powrócił do rywalizacji na drogach Alzacji z trzema Erytrejczykami i dwoma Niemcami jako kolegami z drużyny. To „tygiel kulturowy”, w którym czuje się jak w domu.
Ten sezon będzie jego ostatnim w karierze kolarskiej. Antoine Berlin planuje zawiesić rower na kołku 5 października podczas Mistrzostw Europy (które odbędą się we Francji, w regionach Drôme i Ardèche) po kilku kolejnych wyścigach w Turcji. Przygotowuje się do przekwalifikowania na agenta kolarskiego. „Ta kontuzja była okazją do opłakiwania straty kariery. To, co czeka mnie w 2026 roku, będzie równie ekscytujące”.
Nice Matin