Brat i siostra, w wieku 9 i 6 lat, mieszkali na farmie, gdzie nie mieli dostępu do sieci, nosili pieluchy i potrafili mówić tylko w języku pierwotnym

Bicie
DZIECI DUCHY
Rodzina samotników została odkryta dopiero, gdy policja przybyła na ich farmę na zboczu wzgórza, aby ich ewakuować po ogłoszeniu alarmu o powodzi
- Annabel Bate , zagraniczna reporterka wiadomości
BRAT i siostra zostali odnalezieni przez przerażonych policjantów mieszkających na rodzinnej farmie, bez dostępu do sieci - bez kontaktu ze światem zewnętrznym.
Rodzeństwo, w wieku dziewięciu i sześciu lat, nadal nosiło pieluchy i mogło się porozumiewać jedynie za pomocą własnego, prymitywnego języka.
Rodzice dzieci nigdy nie zgłosili ich do służby zdrowia ani do szkoły, a lokalne media nazwały ich „dziećmi duchami” ze względu na fakt, że przez wiele lat ich istnienie pozostawało nieznane.
O młodych ludziach powiedziano, że są „brudni”, gdy zaskoczeni policjanci dokonali przerażającego odkrycia w Lauriano, w północnych Włoszech.
Lokalne media podały w poniedziałek, że ich 54-letni ojciec, rzeźbiarz, i 38-letnia matka są obywatelami Holandii.
Jak podają lokalne media, ich ojciec twierdził, że uczył oboje w domu, mimo że żadne z nich nie potrafiło czytać ani pisać.
Powiedział włoskiej gazecie Corriere Torino: „Kocham swoje dzieci, chciałem je po prostu chronić”.
Jak podają źródła, 54-latek powiedział również, że jego decyzja o wychowywaniu dzieci w warunkach całkowitej izolacji była motywowana strachem przed zakażeniami, takimi jak COVID-19.
Twierdził także, że brat i siostra mieli „wiele zabawek, każde z nich miało własny laptop, wiele instrumentów muzycznych i dobry sprzęt narciarski”.
Opowiadał nawet, że jeździli konno w lokalnej szkole jeździeckiej i odwiedzali restauracje i muzea.
Dzieci urodziły się podobno w Niemczech, a następnie przeniesiono je do miasta w Turynie.
Wstrząsające zdjęcia rozpadającej się farmy ukazują porzucone i rozrzucone meble wyrzucone na zewnątrz oraz zaniedbane trampoliny, które najwyraźniej pozostawiono, by zgniły.
Zebrano także śmieci porozrzucane po ogrodzie.
Rodzina ukrywająca się za ludźmi została odkryta dopiero wtedy, gdy policja przybyła na ich farmę na wzgórzu, aby ich ewakuować po ogłoszeniu alarmu o powodzi.
Sąd dla nieletnich w Turynie nakazał natychmiastowe odebranie dzieci rodzicom.
W orzeczeniu stwierdzono: „Istnieją fakty, które wskazują, że nieletni są pozbawieni odpowiedniej pomocy ze strony rodziców lub krewnych, którzy są zobowiązani do jej zapewnienia”.
Dzieci trafiły pod opiekę państwa, a jednocześnie trwają prace nad umieszczeniem ich w rodzinie zastępczej.
Jak podaje NL Times , w trakcie procesu deportacji pojawiły się obawy o ich matkę, która rzekomo nie wykazywała większego zainteresowania własnymi dziećmi.
Portal informacyjny dodał, że podejrzewa się, że kobieta jest bezdomna.
Lokalna burmistrz Mara Baccolla powiedziała: „To bardzo delikatna sprawa.
„Te dzieci mogą w końcu znaleźć równowagę i mieć dostęp do życia godnego tej nazwy”.
Podobno opowiadała też o spotkaniu z ojcem i opisała go jako osobę „bardzo powściągliwą” i niemówiącą po włosku.
Mieszkańcy miasteczka położonego w pobliżu farmy wyrazili swoje zdziwienie faktem, że istnienie dzieci aż do tej pory pozostawało nieznane.
Mimo że było wiadomo, że dom zmienił właściciela, w tym czasie nikt go nie odwiedził.
Na razie nie jest jasne, czy rodzicom grożą dalsze konsekwencje.

Autorstwa Rity Sobot i Lydii Doye
Policja odkryła „dom grozy”, w którym rodzice przetrzymywali trójkę dzieci od początku pandemii COVID-19.
Niemiecka para została aresztowana pod zarzutem znęcania się nad dzieckiem po tym, jak policja przeprowadziła rewizję w ich domu w Hiszpanii .
Policja znalazła trzech młodych chłopców w domu w Oviedo, nazywanym „domem grozy”, którzy prawdopodobnie mieszkali tam przez cztery lata od początku pandemii .
Ośmioletnie bliźniaki i dziesięcioletni chłopiec zostali odnalezieni w przerażających warunkach – każde z nich miało na sobie trzy maski na twarz , było zmuszane do noszenia pieluch i spania w łóżkach-klatkach.
Policja poinformowała, że w domu było pełno śmieci i starych lekarstw, a także brudnych odchodów zwierząt i kota z potężnym guzem.
Dzieciom podobno nie pozwalano chodzić do szkoły i opuszczać domu.
Policja znalazła trzech młodych chłopców w domu w Oviedo, nazywanym „domem grozy”, którzy prawdopodobnie mieszkali tam przez cztery lata od początku pandemii .
Ośmioletnie bliźniaki i dziesięcioletni chłopiec zostali odnalezieni w przerażających warunkach – każde z nich miało na sobie trzy maski na twarz , było zmuszane do noszenia pieluch i spania w łóżkach-klatkach.
Policja poinformowała, że w domu było pełno śmieci i starych lekarstw, a także brudnych odchodów zwierząt i kota z potężnym guzem.
Dzieciom podobno nie pozwalano chodzić do szkoły i opuszczać domu.
Po kilku dniach obserwacji policjanci byli pewni, że w tym miejscu musi mieszkać ktoś inny niż mężczyzna, którego widzieli wchodzącego i wychodzącego.
Świadczyły o tym ruchy wyczuwalne przez nieliczne otwarte okna, a także pudełka z zamówionym jedzeniem, które mężczyzna przyniósł do domu.
Dzieci były boso, miały na sobie pieluchy i nadal spały w łóżeczkach.
Gdy chcieli ich wyprowadzić z budynku, nie mieli nawet butów w ich rozmiarze, ponieważ od lat nie kupowali żadnych butów.
Policja dodała, że gdy dzieci zostały uwolnione, jedno z nich uklękło na trawie i „dotknęło jej ze zdumieniem”.
thesun