Kanadyjski dyplomata mówi, że zagrożenie terrorystyczne w Afryce Zachodniej wzrosło od czasu jego schwytania

Kanadyjski dyplomata, który był przetrzymywany przez terrorystów z Al-Kaidy na Saharze przez 130 dni, powiedział, że obiecane przez Kanadę wsparcie obronności powinno obejmować zobowiązania do zwalczania rosnącego zagrożenia terroryzmem islamskim w Afryce — zagrożenia, które jego zdaniem nie otrzymuje uwagi, na jaką zasługuje.
Robert Fowler twierdzi, że potrzeba „bardzo dużego i poważnego wysiłku, aby wykorzenić” grupy, które zakorzeniły się w regionie Sahelu w Afryce Zachodniej — szczególnie w Nigrze, Burkina Faso i Mali — i że według przedstawicieli armii USA walczą one o dostęp do zachodniego wybrzeża, co zwiększyłoby ich zdolność do atakowania Ameryki Północnej.
„Nie ma nic, co moglibyśmy powiedzieć, co mogłoby odwieść tych ludzi od robienia tego, co robią — z pewnością przekonałem się o tym na piasku” — powiedział Mercedes Stephenson w wywiadzie wyemitowanym w niedzielę w The West Block .
„Są głęboko, absolutnie oddani i najwyraźniej gotowi umrzeć w tym oddaniu. Tak więc potrzeba by bardzo dużego i poważnego wysiłku, aby ich wykorzenić, ponieważ nie dadzą się przekonać, aby tego nie robić”.
Fowler, najdłużej urzędujący ambasador Kanady przy ONZ i doradca trzech byłych premierów, został pojmany przez bojowników z terrorystycznej organizacji Al-Kaida Islamskiego Maghrebu (AQIM) w grudniu 2008 r., gdy pełnił funkcję specjalnego wysłannika ONZ w Nigrze.
Został uwolniony wraz z innymi jeńcami z Zachodu w kwietniu następnego roku.
Od tego czasu obecność AQIM i innych islamskich grup zbrojnych w regionie Sahelu tylko wzrosła, przeprowadzając ataki na ludność cywilną i roszcząc sobie prawa do rozległych połaci terytorium.
Nigrem, Burkina Faso i Mali rządzą obecnie junty wojskowe, które w ciągu ostatnich dwóch lat przejęły władzę w wyniku zamachów stanu, przy czym wpływ islamu jest zróżnicowany.

Według projektu Armed Conflict Location and Event Data Project w ciągu pierwszych pięciu miesięcy bieżącego roku w wyniku przemocy w tych trzech krajach zginęło około 5000 cywilów, co stanowi wzrost o 25 procent w porównaniu z poprzednimi pięcioma miesiącami.
Eksperci tacy jak Fowler twierdzą, że utrata francuskich i amerykańskich sił zbrojnych w tym regionie w ostatnich miesiącach jeszcze bardziej wytworzyła próżnię władzy.

Gen. Michael Langley, dowódca US Africa Command, powiedział reporterom w zeszłym tygodniu , że wycofanie się armii USA z Nigru i ważnej bazy antyterrorystycznej tam we wrześniu ubiegłego roku oznacza, że „straciliśmy możliwość ścisłego monitorowania tych grup terrorystycznych”, ponieważ gwałtowne ataki w Sahelu nadal rosną zarówno pod względem „częstotliwości, jak i złożoności”.
Dodał, że siły amerykańskie „współpracują” z lokalnymi armiami w Ghanie, Wybrzeżu Kości Słoniowej i Beninie, aby uniemożliwić tym grupom dotarcie do ich wybrzeży.
„Jeśli zdobędą dostęp do linii brzegowej, będą mogli finansować swoją działalność za pomocą przemytu, handlu ludźmi i handlu bronią” – powiedział Langley na konferencji prasowej.
„To naraża na ryzyko nie tylko państwa afrykańskie, ale również zwiększa prawdopodobieństwo, że zagrożenia dotrą do wybrzeży USA”.
Fowler dodał, że Kanada również stoi w obliczu takiego ryzyka, zwłaszcza w obliczu groźby indywidualnych aktów przemocy ze strony takich grup jak Al-Kaida i Państwo Islamskie.
„Myślę, że uczciwie będzie stwierdzić, że terroryzm islamski nie został pokonany” – powiedział.
„Jakikolwiek sukces odnieśliśmy w Iraku i jakakolwiek porażka w Afganistanie, w żaden sposób nie osłabiły ruchu dżihadystycznego, dlatego musimy zachować wyjątkową czujność”.
Dodał, że rządy krajów zachodnich nie są przygotowane na zaangażowanie inwestycji i potencjału militarnego, niezbędnych do wyeliminowania zagrożeń w Afryce.
„Cokolwiek powinni robić, nie zrobią tego z różnych powodów, z których większość nie ma nic wspólnego z Afryką” – powiedział. „Są inne problemy i inne obawy, a każdy potrzebuje pieniędzy na te różne rzeczy, a to nie pozostawia wiele Afryce.
„Francuzi mieli tam 5000 żołnierzy pierwszej linii przez lata i nie mogli tego zrobić. Potrzeba by o wiele więcej. Ale nie, nie sądzę, żebyśmy mieli wolę, żeby to zrobić”.
