Finały NBA zaplanowane na siódmy mecz, w którym Indiana Pacers rozgromią Oklahoma City Thunder i wyrównają stan serii

Opublikowano: | Zaktualizowano:
Finały NBA zakończą się w niedzielę pełnym napięcia i emocji widowiskiem, po tym jak w czwartek wieczorem drużyna Indiana Pacers zdominowała drużynę Oklahoma City Thunder i doprowadziła do remisu 3-3.
Mimo że ich gwiazda Tyrese Haliburton leczył kontuzję łydki, Pacers rozgromili przeciwników, odnosząc zdecydowane zwycięstwo 108-91 na własnym parkiecie.
Oznacza to, że emocjonująca seria rozstrzygnie się w niedzielny wieczór, kiedy akcja powróci do Oklahomy na decydujący siódmy mecz, pierwszy w finałach NBA od 2016 roku.
Pascal Siakam zdobył 16 punktów i miał 13 zbiórek dla Indiany, a Haliburton zdobył 14 punktów dla Pacers, którzy zaczęli powoli, ale potem zamienili mecz w miażdżącą porażkę.
Shai Gilgeous-Alexander zdobył 21 punktów dla Thunder, którzy ściągnęli swoich starterów z gry, gdy przegrywali 30 punktami w czwartej kwarcie. Jalen Williams dodał 16.
Oklahoma jest pełna optymizmu w związku z przygotowaniami do siódmego meczu: drużyny gospodarzy mają bilans 15-4 w decydującym meczu o tytuł.
Tyrese Haliburton i Indiana Pacers zdominowali Oklahoma City Thunder w 6. meczu
Shai Gilgeous-Alexander i Thunder zmarnowali swoją pierwszą szansę na wygranie mistrzostwa NBA
Jednakże Cleveland wygrało z Golden State w ostatnim, siódmym meczu finałów NBA, a jedna z trzech pozostałych porażek drużyny gospodarzy miała miejsce w 1978 roku - z udziałem Seattle, drużyny, która trzy dekady później przeniosła się do Oklahoma City.
Indiana spudłowała pierwsze osiem rzutów i przegrywała 10-2. Arena, która kilka minut wcześniej ryczała na początku, szybko ucichła.
Po powolnym początku Pacers pokonali Thunder 68-32 w ciągu następnych 24 minut. Zespół Indiany, który nie prowadził więcej niż 10 punktami w żadnym momencie pierwszych pięciu gier - a ta dwucyfrowa przewaga była krótka - prowadził 28 punktami na początku trzeciej kwarty.
Przewaga ostatecznie wyniosła 31 punktów, co było drugą co do wielkości stratą Oklahoma City w sezonie.
Zdesperowani Thunder na odejście, na początku drugiej połowy w pierwszym składzie zastąpił Isaiaha Hartensteina Alex Caruso.
Nie było iskry. Właściwie nie było niczego - żadna z drużyn nie zdobyła gola w pierwszych 3:53 po przerwie, a obie drużyny łącznie spudłowały pierwsze 13 rzutów trzeciej kwarty.
TJ McConnell, który znów wszedł z ławki rezerwowych, zakończył mecz z dorobkiem 12 punktów, 9 zbiórek i 6 asyst dla Indiany.
Daily Mail